Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paulina23

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paulina23

  1. Walczę o każdy dzień tak naprawdę :) Już zaczęłam rano wstawać z myślą, że wszystko dzisiaj będzie okej, co by się nie dołować jeszcze bardziej... Od dwóch dni jakoś leci, jedyne co to te chwilowe zawroty, raz z jednej strony głowy mnie coś chwilowo jakby prąd lekki czy coś, raz z drugiej strony. Nie wiem co to jest a nie chcę się zagłębiać
  2. Straszny pracuś :) Już chcę do domu bo po prostu się nudzę :) ja mam takie czasem zawroty w oczach, ciekawe bo przez jakiś czas, jakiś czas temu, czułam zawroty głowy tylko w płacie czołowym, tak jakbyś zeza zrobił, taki szum w głowie tak, zez to jest dobre porównanie :) Serce mi wali czasem bez powodu, najczęściej jak już się kładę spać :) Nie wiem kiedy te zawroty miną bo mam już ich dość, idę idę a tu nagle coś nie tak chwilowo i zaraz mija tak jakby nerwica dobijała się przez zamknięte drzwi sprawdzając co jakiś czas czy ktoś jest w środku
  3. O takkkk! Ja też mam tyle rzeczy już zaplanowanych jak tylko znowu zacznę cieszyć się z życia. Cieszę się, że jest ktoś kto ma tak samo jak ja :) Pewnie sam dobrze wiesz, że to jest bardzo podnoszące na duchu :) Dziś jest o dziwo bardzo dobrze ze mną, poszłam do pracy, właśnie pracuję jak widać nie obyło się oczywiście od jakiś głupich myśli, które przelatywały, ale dałam im po prostu popłynąć, na razie nie wróciły :) Mam tylko nadzieję, że to nie cisza przed burzą, nie wiem kiedy ostatnio czułam się tak dobrze :)
  4. Uwierz albo nie ale mam indetycznie. Jak pogodziłem się, że mogę umrzeć to ataki są słabsze i ograniczają się zasadniczo do zawrotów głowy i lekkiego lęku, a czasami jakiś ból się pojawi. Za to coś dziwinie słabo się czuje i jestem tak jakby ogłupiony. Pozostaje dalej to ignorowanie. Ja słabo śpię, ale apetyt powraca powoli. Z rana czułem się jakby po mnie przebiegło stado bizonów... Musze się pozbyć tego cholernego lęku przed lekami... A ja już chciałam lecieć robić rezonans głowy, nie miałam paniki już jakiś czas, był sam lęk, lęk jest cały czas, taki minimalny ale wiem, że jest. Staram się ignorować te myśli, które chcą mnie wprowadzić w stan mega lęku, po prostu sobie przemijają a ja sobie mówię, że wolę umrzeć niż tak żyć. Zaczynam coś robić, łapię się czasem na tym, że robię coś automatycznie i po prostu zapomniałam że to zrobiłam i się dziwię dlaczego to już jest zrobione :) Ale zamiast zwariować to sobie próbuje tłumaczyć, że każdy coś takiego ma. Jest ten lęk, miejmy nadzieje że przejdzie jak najszybciej, żeby normalnie żyć. Jak coś by się miało stać to pół roku to jednak dużo żeby coś się już wydarzyło...
  5. Hej! U mnie chyba zmieniły się trochę objawy, odkąd powiedziałam sobie, że wolę chyba umrzeć niż żyć w taki sposób to coś odpuściło... Nie mam takich strasznych ataków, żeby tylko leżeć, ale jak to ja twierdze, że to cisza przed burzą. Mało śpię, bardzo mało jem, do tego dochodzi katar mega, nos zatkany, mówię też przez nos i troszkę dziwnie się czuje, albo po prostu sobie wmawiam że tak jest... Dziwnie mam na myśli, że co jakiś czas pojawiają mi się zawroty w oczach dziwne...
  6. Ściski miałem dawniej i to bardzo ostre,w tej chwili mam bóle z parciem na gałki oczne. Paulino staraj się ignorować to wszystko chociaż sam po sobie wiem że jest to wręcz czasem niemożliwe. Kiedyś miałem taki ścisk że myślałem już że umieram. Nerwica to straszna przypadłość męczę się z nią od około 16 lat. Tak wiem, że to straszna przypadłość, już o tym się naczytałam... Ja stosunkowo szybko się zorientowałam się, że to nerwica, któregoś razu zasłabłam i się zaczęłam tym denerwować no i się zaczęło... Zrobiłam podstawowe badania krwi i moczu, tarczycę również, wszystko w porządku i na tym zaprzestałam żeby nie popaść w totalny obłęd. W końcu mam 23 lata to jakby jakaś choroba miała się przyplątać to dałaby prawdziwe oznaki do niepokoju a nie jakieś wyimaginowane problemy. Ale to i tak siedzi we mnie i w mojej głowie cały czas To jesteśmy prawie rówieśnicami :) Ja mam 24 lata i też myślę, że prawdziwa choroba dałaby prawdziwe oznaki, poza tym na pewno by coś wyszło nawet w podstawowych badaniach. Niestety... to będzie siedziało w Twojej głowie (chyba, że uda Ci się wyleczyć, tego Ci życzę). Trzeba nauczyć się z tym żyć, pocieszę Cię, że z biegiem czasu da się do tego przyzwyczaić. Najgorsze co może być to przestać normalnie żyć .... Ja na początku nerwicy położyłam się do łóżka, bałam się z niego wstać, ciągle spałam, żeby nie musieć przeżywać dnia... To był zmarnowany czas... przestrzegam przed tym.... nie przestawaj żyć normalnie :) Tak, staram się jak mogę, mój lęk zaczął się od lęku przed wścieklizną, pół roku temu ugryzł mnie pies i tak już zostało do dzisiaj, że siedzi mi to w głowie. Cięzko jest żyć normalnie jak nagle zaczynasz się nagle, w jakiejś chwili, źle czuć :)
  7. Ściski miałem dawniej i to bardzo ostre,w tej chwili mam bóle z parciem na gałki oczne. Paulino staraj się ignorować to wszystko chociaż sam po sobie wiem że jest to wręcz czasem niemożliwe. Kiedyś miałem taki ścisk że myślałem już że umieram. Nerwica to straszna przypadłość męczę się z nią od około 16 lat. Tak wiem, że to straszna przypadłość, już o tym się naczytałam... Ja stosunkowo szybko się zorientowałam się, że to nerwica, któregoś razu zasłabłam i się zaczęłam tym denerwować no i się zaczęło... Zrobiłam podstawowe badania krwi i moczu, tarczycę również, wszystko w porządku i na tym zaprzestałam żeby nie popaść w totalny obłęd. W końcu mam 23 lata to jakby jakaś choroba miała się przyplątać to dałaby prawdziwe oznaki do niepokoju a nie jakieś wyimaginowane problemy. Ale to i tak siedzi we mnie i w mojej głowie cały czas
  8. Też mam tego świadomość, dzisiaj męczy mnie takie dziwne uczucie w głowie, jakby ściskania, i tylko z przodu głowy, płat czołowy i kawałek za nim, pół głowy jest w porządku, a w połowie ścisk.... Macie takie ściski mózgu?
  9. Nie nie, ja prywatnie chciałam zrobić, ale kurde z jednej strony jest to bez sensu, a z drugiej strony wiem, że może mnie to uspokoić
  10. Lęk przed niczym konkretnym ? Normalka :) Staraj ignorować się to "dziwne" uczucie w głowie !! Ciężko na początku ignorować ale potem się przyzwyczajasz :) Przez nerwicę też robiłem niepotrzebnie rezonans najgorszy to ten brak apetytu co u mnie też jest... Na siłę trzeba w siebie wrzucać jedzenie Właśnie się zastanawiam nad tym rezonansem cały czas... dzisiaj sobie powiedziałam, że wiem że to nerwica, w ciągu dnia co jakiś czas się pojawia dziwne uczucie w głowie, które trwa z 10 sekund i zaraz znika, powiedziałam, że sobie poradzę, ale ja tak mogę sobie mówić tylko jak "trzeźwo myślę", a wiem, że jak znowu najdą mnie jakieś myśli to polegne na placu boju...
  11. Hej, generalnie co do moich lęków to są one ze mną cały czas. Lęk przed lękiem, dziwne uczucie w głowie tak jakby za chwilę miało się coś stać... Wczoraj jak zasypiałam przeszedł mi przez głowę taki półsekundowy jakby prąd, nigdy mi się to nie zdarzyło i możecie się domyślić jak to zinterpretowałam "może jednak coś mi jest", głowa nie bolała absolutnie, po tym, szybkie bicie serca, czułam je w każdej pozycji, w której próbowałam zasnąć. Zasnęłam, obudziłam się po 4 godzinach wypoczęta.... potem próbowałam przysnąć, ale nachodziły mnie głupie myśli, które wytrącały mnie ze snu, coś jakby spadanie, nie potrafię nawet tego określić. Obecnie jestem na etapie stwardnienia rozsianego... Chcę lecieć robić rezonans magnetyczny robić, bo może mnie to trochę uspokoi... Nic mnie nie boli, jedyne co mnie martwi to brak apetytu, wcale nie chce mi się jeść, głowa również nie boli, ale jest to dziwne uczucie w głowie. Najgorsze jest to poczucie bezsensowności takiego życia, że z tego nie wyjdę, że nie dam sobie rady, że będzie to ciągle ze mną i że moje życie już do końca będzie tak wyglądało. Nienawidzę tego, chciałabym się tego pozbyć, próbuje robić jakieś zajęcia, obiad te sprawy ale te myśli ciągle są. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że są to myśli nieokreślone, nie potrafię Wam powiedzieć czego one dotyczą, są jakby "bezsłowne", po prostu są i już. Nie radzę sobie...
  12. Matko, tak się cieszę że nie jestem z tym sama... Od października mam tak samo jak Wy, odświeżam temat bo ciekawi mnie czy z tego wyszliscie? Ja miałam trochę gorzej bo mnie udziabal pies przez spodnie co prawda ale zetknal sie zebami z moja skóra w minimalnym stopniu. Od tamtej pory tragedia, oczywiścielęki dopadly mnie dwa tygodnie po zdarzeniu bo zaslablam i od razu skojarzylam to z tym swinstwem. Jak widzicie nadal jestem na tym swiecie takze moje głupie przypuszczenia były niepotrzebne, ale jednak w głowie to zostało.... Jesteście tu jeszcze?
  13. osaka moje ataki trwają średnio 10 sekund i pojawiają się milion razy dziennie, naprawdę, od dwóch dni jest to za dużo jak na mnie
  14. oskaka, strasznie się uczepiła i się nie chce odczepić co najgorsze. Odczepia się na parę dni i znowu wraca, tak się przywiązała, a ja po prostu szaleje za każdym razem jak wraca i czekam na objawy żeby wiedzieć że to po prostu koniec mojej wędrówki życiowej na tym świecie
  15. Paulina23

    Witam :)

    Zgadza się, ale moje logiczne myślenie jest zakłócane przez nerwicę :)
  16. Paulina23

    Witam :)

    Jak na razie odpukać z moim sercem na razie wszystko w porządku. Straszna jest ta nerwica lękowa bo nie wiesz kiedy Cię złapie, a jak Cię złapie to już tracisz chęć do wszystkiego tak naprawdę i się tylko zastanawiasz co za choróbstwo znów masz...
  17. Paulina23

    Witam :)

    Parę lat temu od kardiologa dowiedziałam się, że mam nerwicę, no bo jak się denerwowałam to serce kuło albo mocniej biło. Oczywiście się tym nie denerwowałam, bo 7/8 ludzi ma nerwicę w tym kraju i żyją. No ale nerwica lękowa to już zupełnie inna bajka, a raczej horror. Nie potrafię o tym nie myśleć, po prostu budzę się rano i już wiem, że to będzie mega z***bany dzień, bo od rana mam negatywne nastawienie, od rana się źle czuję psychicznie. Na tę chwilę jest okej, są chyba dwie rzeczy, które mnie pocieszają w tej chwili: 1. To, że nie tylko ja się muszę męczyć z tym ścierwem 2. Ona czasami odpuszcza i daje kilka dni od siebie odetchnąć Nie wiem co robić.
  18. Jeśli chodzi o psychoterapię to w naszym kraju raczej jest tak, że jak Cię nie stać na prywatnego psychologa/psychiatrę to bardzo długo taka terapia będzie trwać. Ja chodzę państwowo do psychologa od stycznia i jutro idę na 5 wizytę chyba dopiero także tutaj trzeba się wykazać cieprliwością. Nie chcę brać żadnych leków bo one tylko zaleczają a nie leczą, dlatego żadnych też nie biorę. Liczę na to, że sama dam radę. Być może dlatego, że jestem dopiero na początku mojej przykrej przygody z nerwicą lękową i nie wiem co mnie jeszcze czeka...
  19. Ja może opowiem o swoich "atakach" od dwóch dni zdarzają się średnio co 15 minut, po prostu leżę, oglądam telewizję i nagle buch, wrażenie że coś jest nie tak, niepokój, lęk i za chwilę przechodzi. Ja myślę, że już nie przyjdzie a tu znowu zaskoczenie i przychodzi. Ciągle mam wrażenie że coś mi jest, lubię sobie wymyślać takie historie, że nawet pisarzom największych baśni i science fiction by to przez głowę nie przeszło, jedna z nich to... Jadłam ostatnio sajgonki w chińczyku (w piątek), w sobotę było wszystko okej, w niedzielę rano pojechałam do babci, tam zasłabnięcie, biegunka i cuda niewidy, i przypomniałam sobie te sajgonki i nagle myśl, "a co jeśli te sajgonki zrobili ze wściekłego psa i teraz to we mnie siedzi"... sami widzicie, moja wyobraźnia jest nieograniczona... Wścieklizna chodzi za mną odkąd ugryzł mnie pies pół roku temu, nie poszłam do lekarza i tak od tamtej pory się zamartwiam. Nie potrafię sobie z tym poradzić w żaden sposób
  20. Paulina23

    Witam :)

    Jak na razie to nic mi to nie daje :) oczywiście, na chwilę po wyjściu mam spokój od tej cholernej nerwicy, kilka dni spokoju i ona znów wraca, doskonale wiem, że zasłabnięcia przy wściekliźnie raczej nie występują, ale co z tego jak znowu wścieklizna w mojej głowie...
  21. Paulina23

    Witam :)

    Tak, chodzę do psychologa na terapię ale jestem na samym początku. Po prostu bardzo mnie martwią moje zaslabniecia, ogólnie w ciągu dnia co jakiś czas sie gorzej czuje. Tak bez powodu cos mnie napada i nagl czuje lęk i się klade i mysle tylko o tym co mi jest i wszystko się nakręca od nowa...
  22. Paulina23

    Witam :)

    Hej! Mam na imię Paulina, mam 23 lata, mieszkam w Warszawie. Długo zastanawiałam się czy tu zajrzeć, ale myślę, że rozmowa z osobami z taką samą przypadłością może w jakiś sposób pomóc. Mianowicie w 90% jestem przekonana, że mam nerwice lękową, mój lęk dotyczy zdrowia. Zaczęło się to w październiku ubiegłego roku, zasłabłam i zaczęłam się zastanawiać od czego to może być. Przypomniałam sobie, że parę dni wcześniej ugryzł mnie pies, nie bezpański, i skojarzyłam, że mógł zarazić mnie wścieklizną i zaczęło się.... Czytanie na ten temat, oczywiście panika bo to choroba śmiertelna a ja jestem taka młoda... 3 dni wyjęte z życia, leżenie w łóżku, zawroty głowy, zamartwianie się, szukanie u siebie objawów wścieklizny, bezpodstawnie. Pies ugryzł mnie pod sklepem, widziała to ekspedientka, także posunęłam się nawet do tego stopnia, że pojechałam do tego sklepu (miałam farta, bo sprzedawczyni była akurat na zmianie) pamiętała o tym, że ugryzł mnie pies i pamiętała kto wtedy z tym psem przyszedł. Mówiła też że ten facet od psa przychodzi nadal do sklepu także wywnioskowałam, że jeśli pies miałby wściekliznę to właściciela już dawno by nie było, także ta wizyta podniosła mnie na duchu i jakoś się uspokoiłam, jak się okazało, na chwilę. Potem znów zaczęłam myśleć że może jednak coś się wydarzyło, tragedia jednym słowem. Coś niesamowitego działo się wtedy w mojej głowie. Oczywiście pies mnie nie ugryzł jakoś mocno, żeby poszarpać skórę czy coś, tylko przez spodnie wbił zęby i zaraz puścił. Nic takiego się nie stało, miałam siniaka, ale wszystko szybko się zagoiło. Trafiłam któregoś razu na stwierdzenie "nerwica lękowa" i zaczęłam czytać, na początku nie wierzyłam, że od nerwicy lękowej mogą być jakieś objawy fizyczne, ale jednak myliłam się. Trwa to już pół roku i nie potrafię sobie z tym poradzić, nie wiem co mam robić, nie znam żadnych technik, których mogłabym użyć żeby się ogarnąć, bo jest to mega nieprzyjemne. Oczywiście zrozumieją to tylko osoby, które przez takie coś przeszły bądź przechodzą, bo nikt inny nie jest w stanie tego pojąć co się dzieje z nami, nerwusami :) Oczywiście próbuję sobie tłumaczyć, że jakby coś się miało stać to by się stało już dawno, nie czekałoby pół roku aby mnie trafić, wyszłoby coś chociażby w wynikach badań krwi itd. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli chodzi o wściekliznę to atakuje dość szybko, poza tym pies był widziany przez ekspedientke jakoś w styczniu więc w 100% wścieklizny nie miał. Niestety mój umysł nie daje sobie przetłumaczyć. Siedzę w pracy i nagle mnie łapie, zaczynam się źle czuć bez powodu zupełnie... Nie wiem jak sobie z tym poradzić, proszę pomóżcie poradźcie cokolwiek...
×