Skocz do zawartości
Nerwica.com

myszak

Użytkownik
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez myszak

  1. Księżniczka przed czym uciekasz? Hobby... Nie za bardzo wierzę w łączenie hobby z pracą. Komuś z Was się udało? A do tego i tak nic nie sprawia mi przyjemności. Albo szybko się nudzi. Na jedno wychodzi. Hrabia nie składaj broni. Ten nick zobowiązuje
  2. Renta to raczej nierealne. Orzeczenie o niepełnosprawności może by się udało ale też ciężko dostać. Tak właśnie też zaczynam czuć że się cofam zawodowo. Też tak życiowo w kontaktach w załatwianiu spraw... Sama pracą to fakt stres, ale też słynne "wychodzenie do ludzi". Marzy mi się 100% zdalnej... ale to już byłby chyba totalny nerd że mnie...
  3. Mogę pracować z domu. Daję trochę ulgi ale czasem jeszcze trudniej potem wrócić bo lęk mi się nasila. Mam niby dużo zainteresowań w tym sport. Coś robię ale niesystematycznie. Kursy szkolenia studia też ale często ich nie kończę bo przychodzi dół. Na radykalne zmiany typu odejść z pracy i zacząć od 0 się nie odważyłam na razie. Czasem myślę że tylko toi już zostało. Twój kryzys zaczął się "od czegoś" czy po prostu się pojawił i jest? Tak jak mówisz - nic nie pociesza, nie daje żadnej ulgi. Jestem w związku i dla niego jeszcze walczę. Znajomych rodzine olalam. Za trudno mi było udawać bo z boku moje życie wygląda cacy.
  4. Nie mam problemu z rynkiem pracy tylko sama z sobą. Mam pracę tylko choroba i zaburzenia utrudniają mi jej wykonywanie. Weź uprzejmie swoje wielkościowe urojenia i załóż o nich wątek zamiast trolowac na moim. Moze znajdą się jacyś wyznawcy których przekonasz że masz supermoce. Niespecjalnie mam chęć słuchać dalej twojego kwilenia. Męczysz. Sory.
  5. Ty kontra cały świat. Dołącz do Avengers. Ocieram łzy.
  6. Jak ci nic nie pasuje to nigdy nie będziesz zadowolony. Na nic w Pl na nic za granicą. Jedź w kosmos. Żyjesz po to żeby ogłosić światu że jest do dupy czy może coś konstruktywnego też masz czasem do powiedzenia?
  7. Zed dlaczego po prostu nie pojedziesz znowu?
  8. Ja nawet nie tyle boję się zmian bo często zmieniałam pracę. Boję się nawrotów, które przekreślają dowolne osiągnięcia. Montechristo leczysz się?
  9. Z o.o. chcę i boję się. Bo problem to ja. Nawet trochę interesuje się inna branżą ale spodziewam się kolejnego kryzysu. Czy u Ciebie ta zmiana się powiodła? Myślę że wiek nie jest ograniczeniem a Twoje siły. 42 lata czyli około 25 lat na rynku pracy przed Tobą.
  10. Naprawdę łudzisz się, że coś z tego będzie? Ani się obejrzysz a będziesz spłacać jego kredyty i alimenty. Ciesz się że nie doszło do ślubu i śpi* gdzie pieprz rośnie. Nerwica nie objawia się w ten sposób.
  11. Nie wiem co dałby mi ten zagraniczny wyjazd i dlaczego normalne funkcjonowanie miałoby stać się dzięki niemu możliwe.
  12. Jak ugryźć ten temat? Nie wypadłam zupełnie z aktywności zawodowej ale jednak widzę, że nie jest to już "to samo". Ostry kryzys trwał około 5 lat. Prawie cały czas byłam w pracy choć często na zwolnieniach lekarskich. Obecnie jestem zupełnie wypalona zawodowo i życiowo. Wprawdzie czuję się lepiej niż dwa lata temu, ale nie tak jak czułam się np 10 lat temu. Ogólnie czuję się jak wrak, zero pomysłów, zero inicjatywy. Nadal jestem na lekach, na terapii. Nie wiem, jaki dzień będzie jutro. Nie wiem, czy dokończę to co zaczęłam, czy cokolwiek zrobię. Dobry dzień daje mi dużo nadziei, czasem zacisnę zęby i coś więcej zrobię, na przykład dokończę kurs, żeby nie być zupełnie z ręką w nocniku. Ale wszyscy idą do przodu, ja zatrzymałam się te 5-6 lat temu i nie widzę, że mogłoby się to zmienić. Przede wszystkim - brakuje mi sił fizycznych i psychicznych. Nawet najgłupsza czynność wymaga ode mnie ogromnego wysiłku - rozmowa z szefem, załatwienie czegoś przez telefon, napisanie kilku maili. Wracam wyczerpana nawet po krótkim 4 godzinnym dniu pracy, śpię kilkanaście godzin, następnego dnia jestem ledwo przytomna. Po kilku takich dniach "wpadnie" mi tydzień wyżu, radzę sobie w miarę normalnie. Wszystkie wyniki tarczycy, witamin, morfologii krwi mam w normie, jestem przebadana. To tylko psychika, choć trudno w to uwierzyć. Macie coś na to, czy tylko czekać? Ale na co właściwie?
×