
NatłokMyśli
Użytkownik-
Postów
42 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez NatłokMyśli
-
nerwica a znajomość przyjaźń... pytanie do was:)
NatłokMyśli odpowiedział(a) na elektron temat w Psychologia
Dokładnie tak jak ja. Innych straciłem już, gdy domyślałem sie co jest ze mną, a mimo to starałem sie to maskować(i robie to nadal), bo nie chciałem być męską cipą którą wszystko przerasta. Teraz zastanawiam sie, jak zareagowałaby kobieta która odeszła ode mnie, przez ta moja niemoc i skrajne emocje które mi towarzyszyły. -
Podobno nie należy żałować tego co sie skończyło, tylko cieszyć sie, że to nam sie przytrafiło. Ale przy skrajnych emocjach które mną targają jest to bardzo trudne. Myślę, że to piekło w mojej głowie nigdy się nie skończ.
-
Myślę podobnie jak Ty. Ludzie żyją złudzeniami, gonią za czymś czego nie potrafią tak naprawdę nazwać. Kiedy myślą, że już to znaleźli są rozczarowani i nie potrafią się tym cieszyć. Wciąż im mało i mało... biegną tak bez tchu goniąc własne życie, gubiąc swoje cienie popadając w koszmar życia w którym CZŁOWIEK to już nie brzmi dumnie. Dlatego chciałbym być w 100% sobą w tym świecie, wolałbym aby znienawidzono mnie za to jakim jestem naprawdę, niż by kochano mnie za to, że udaję kogoś lepszego.
-
Zależy z której strony na to patrzeć i jak wysoko stawiamy sobie poprzeczkę. Jeśli zbyt wysoko, to pasmo niepowodzeń jest naturalna sprawą. Największą sztuką jest utrzymać dystans i mieć jakikolwiek wpływ na biegnący czas. A refleksje które przychodzą z wiekiem pozwalają nam widzieć więcej. Sądzicie, że odniesienie sukcesu, zapewnienie sobie dobrego życia w dzisiejszych czasach, bez zatracania czlowieka w sobie, z zachowaniem własnego zdania, bez podlizywania się, jest możliwe? W terazniejszych czasach jest to praktycznie niemożliwe, bo dominuje fałsz, obłuda i inny syf. I to mnie wkurvia
-
bethi jeżeli przynajmniej jedna osoba w związku jest w pełni zaangażowana, tzw "kulturalne" rozstanie nie jest możliwe, a wtedy pozostaje ból, żal i złe wspomnienia, mimo ogromnej przewagi tych dobrych. Wiem, że nie powinno się żyć przeszłością(kobietami także) bo ona Nas zje i sami skazujemy sie na problemy, ale trudno sie z tym pogodzić, tym bardziej, że dużą winę za to ponoszą nasze choróbska
-
julie Musimy po prostu wytaczać sobie cele i i starać sie je zdobywać używając odpowiednich środków. Nie załamujmy się przy niepowodzeniu, bo powinno nam być szkoda naszego cennego życia by spędzać je w tak gówniany sposób. Łatwiej jest siąść na dupie i płakać, że tak ma być niż zacisnąć zęby i z podniesionym czołem iść przez życie. Dużo łatwiej zgrywać ofiarę, oczekiwać współczucia niż podjąć walkę i nie zważać na przeciwności. Wiem, że przy naszych chorobach i problemach jest to niezmiernie trudne, ale tak własnie musimy postepować! Musimy po prostu regularnie sobie tłumaczyć, że jest inaczej, że wszystko jest w porządku i zmuszać się do adekwatnego do takiej auto - agitacji zachowania i postawy na codzień. A marzenia są tylko nasze i nikt nie może ich nas pozbawić Trzymaj sie ciepło.
-
Kolego idealny człowiek nie istnieje... ani ja ani Ty nigdy nie zasłuzymy na to. Chcesz być kimś wyjątkowym? Ceń siebie, nie zwracaj uwagi na opinie zawistnych ludzi i ich głupawe wypowiedzi. Miej w dupie tych co w Twoje życie w brudnych butach wchodzą, a szanuj najblizszych. Bądź sobą i doceniaj to co masz, a gdy dotyka Cię dno, nie załamuj się i w dal patrz, w lepsza przyszłość.
-
Jakim stwierdzeniem , po jakich słowach można kogoś zranić ?
NatłokMyśli odpowiedział(a) na vicky temat w Off-topic
Mężczyznę można „wykastrować” jednym zdaniem: Wolę, abyś był moim przyjacielem niż kochankiem -
A wiesz jakie to uczucie widzieć muzykę i słyszeć kolory? Nie żebym kusił
-
vicky nie wiem co bierzesz, ale zmień dilera
-
Dzięki za miłe słowa. Nie będę ukrywał, że pogubiłem sie trochę w życiu zamulony w swych problemach. Mimo wyborów które miałem nie sprostałem przez choroby. Stałem się bezsilny, a swoje zrobiły już minione lata. Nie chce już na to patrzeć więcej, to jest ten czas aby wziąść sprawy w swoje ręce, dlatego jestem tutaj na forum. To co staje się udręką trzeba odrzucić, bo po co wieść prym wśród zniewolonych ludzi? Najbardziej boli mnie to, że straciłem miłość swojego życia. Odkryłem to uczucie, ale zapomniałem, że niepielęgnowana miłość potrafi po prostu wygasnąć, niepodsycana, niezadbana umiera, nie wytrzymała mojego emocjonalnego stanu. Pozostał tylko ból w sercu i źle podjęte decyzje, których teraz nie da się zmienić. Wiem, że Ona tez nie jest bez winny. Tracąc kogoś kogo uważało się za bliskiego dowiadziałem się jaka Ona jest naprawdę. Ale mimo to, nadal czuje kłucie w sercu, i zastanawiam sie kto jest bardziej winny? Dzień w dzień nie mogę zebrać myśli, za myślą nadchodzi nowa i tak w koło. Siedzę bezwładnie, nie wiem jak to odwrócić, nie wiem jak to rozumieć, nie wiem jak to tłumaczyć... Wybaczy mi kiedyś, czy raczej ja mam wybaczyć? Lepsza połowa odeszła, już pewnie nie wróci, jak postępować, czy warto jeszcze próbować, czy to już koniec i mam go zaakceptować? Przestałem czuwać, za bardzo wierzyłem i marzyłem. Teraz wiem, że zbyt wielkich nadziei nie ma co pokładać, bo im wyżej sie wejdzie emocjonalnie, tym dłużej będzie (boleć) sie spadać.
-
Gdy już wyzdrowieję... [dokończ zdanie]
NatłokMyśli odpowiedział(a) na eligojot temat w Depresja i CHAD
to będę pracował tak, jakbym nigdy nie potrzebował pieniędzy, tańczył tak jakby nikt na mnie nie patrzył i kochał tak jakbym nigdy wcześniej nie kochał. -
Wszystkim którzy maja zamiar sie bawić, albo już sie bawią w ten temat polecam wysłuchać. http://www.wrzuta.pl/audio/wEMclg4cFd/
-
Pozytywne myślenie, a bycie egocentrykiem, to dwie różne rzeczy kolego. A wieczorami pewnie płaczesz w poduszkę...
-
Proste nie, ale prostsze tak. Niektórym wszystko przychodzi tak niezmiernie łatwo, a inni całe przez całe życie mają pod górkę. My na forum zaliczamy się do tych drugich, więc przydałaby sie jakaś minimalna równowaga.
-
Wielu spośród malarzy, rzeźbiarzy, aktorów, muzyków miało choroby psychiczne, wiec coś w tym musi być. Ale ja dziękuje za takie wybranie. Wolałbym żyć, a nie istnieć. Chciałbym mieć klapki na oczach, i nie mieć tej wrażliwości i "inteligencji". Wtedy wszystko byłoby prostsze i łatwiejsze w tej chorej rzeczywistości.
-
Jestem... , a może tylko tak mi się wydaje... istnieję w świecie pełnym schematów, sztuczności i totalnego wypaczenia mózgów i serc. Chcę wyjść do ludzi, ale napotykam zbyt wiele barier nie do przekroczenia. Dzielą nas przepaście mentalne ,normy i konwenanse. Bywam tam, gdzie nikt mnie nie widzi i nie słyszy moich myśli, które wyrażają więcej niż milion słów. Błądzę... czasem wszystko jest mi obce i nie chcę z nikim gadać, ani na nikogo patrzeć. Często myślę o tym, ile jeszcze czasu mi zostało i czego nie zdążę przeżyć i doświadczyć. Myślę o tym, czy kiedyś będzie mi dane usłyszeć płacz i śmiech własnych dzieci w które będę wpatrzony jak w najcudowniejszy i najpiękniejszy obraz. Ponoć żyję złudzeniami... ale chyba tylko w sferze uczuć. Patrzę na świat i szukam wciąż jego sensu. Zbyt mocno czuję i to mnie gubi, zatracam się w miłości jak niekiedy ludzie zatracają się w cierpieniu. Najbardziej boli mnie to, w co się wierzyło, a co tak naprawdę było kłamstwem. Ale kto nie umarł z miłości ten nie potrafi żyć. W życiu bardzo żałuje tego, czego nie odważyłem sie zrobić, uczynić, z czego zrobienia zrezygnowałem. Często przez palce patrze na przyszłość która niby była blisko. Ile spraw, uczuć udało mi sie "położyć" przez bierność, albo uczucie bezsilności. Teraz wiem, że to wszystko przez "depresje, nerwice lękową, osobowość unikającą, fobie społeczną, borderline(BPD)" które podejrzewam u siebie od dłuższego czasu(3-4lata) Kiedyś umiałem marzyć, śnić i planować, a nawet miałem nadzieję... teraz pozostała mi tylko wiara w to, że kiedyś to wszystko odzyskam i może to da mi spokój duszy. Nie chcę użalać się nad sobą i myśleć, że moje problemy są większe i poważniejsze od problemów innych ludzi... ja po prostu chce doznać tego, co ludzie potocznie nazywają szczęściem. Pozdrawiam.