Oj, pojechałeś właśnie typową wymówką abstynencką. A tak już na poważnie, to bywa, że mimo nagromadzenia przykrych emocji, którymi można by śmiało obdarzyć diesiątki osób, niekiedy przychodzi taki okres niemożności "oczyszczenia się". Długi okres. Czynnikiem wywoławczym łez w takiej sytuacji niestety bywa skrajne, nagłe, nieoczekiwane przeżycie emocjonalne. Nie polecam i nie życzę Ci tego. Może lepiej, że jest, jak jest. Z czasem Twój problem przestanie Cię to dręczyć samoistnie. I tego właśnie Ci życzę!