Zycie bez siebie to sambojstwo, na szczescie malo schizoidow zaglada do srodka i mowi sobie prawde dlatego mamy wieksza populacje. Ja jak zajrzalem ostatnio do srodka to mialem mysli samobojcze pierwszy raz w zyciu. I pomyslec ze pewnie 90% schizoidow przez cale zycie nawet nie wie ze 'to' ma. Dla mnie cos jest nie tak z ich inteligencja ewentualnie godnoscia albo resztkami osobowosci ktore nie potrafia sie ze srodka odezwac.
Mam takie podejscie ze nie chce mi sie zyc bez siebie i bez osobowosci i ch*j, nawet go nie chce zmienic. JAk ktos 'ciagnie' na 'autopilocie' od momentu wstania z lozka to jego sprawa, mnie cos na to nie pozwala.
Mam jeden glupi pomysl na moje SPD, ale nawet to by mi sie raczej teraz nie udalo za bardzo.
Jesli ktos czytajac te wypowiedz ma mysli samobojcze(ja bym mial) to ssory, jeszcze sie nie wieszajcie, mowie tylko o swoim podejsciu.
Korat, to juz wiem co u 'CIebie' (cudzyslow zamierzony, taki schizoidalny zart), widzialem ze byles online, a pamietam kilka lat temu ze mi odpisales jak dopiero zdalem sobie sprawe ze mam SPD. Dzisiaj duzo wiecej wiem, chyba wszystko to co powinienem.
-- 10 sty 2015, 13:09 --
Zazwyczaj jakas frustracja popychala mnie do przodu, agresja, to czego chcialbym sie pozbyc.
A dzisiaj co sie stalo? Wracalem z pracy praktycznie w zupelnym spokoju... Skonczylem wczesniej, wracalem z grupka ludzi i szedlem sobie w ciszy nimi razem ale osobno. Patrzylem na otaczajacy swiat i czulem wrecz spokoj, praktycznie blogi spokoj, a tak naprawde to chyba nic nie czulem i bylem kompletnie wylaczony.
Czulem spokoj taki jak 20 lat temu gdy jako kilkuletni chlopak wracalem sam ze szkoly... I tak za kazdym razem. Tez czulem wtedy spokoj, ale czy tak ma wygladac zycie? Naprawde, jak zlikwidujecie sobie depresje, lęki, derealizacje i znajdziecie do tego samotnicza prace, a potem spojrzycie dookola i zachcecie zyc tak jak inni ludzie to czeka was niespodzianka... Na poczatku niby fajnie - błogi spokoj, mozna isc nad rzeke, do parku i posiedziec, ale to kiedys sie znudzi i zacznie sie pustka. I co wtedy? No wlasnie... Jakbym w takim spokoju jak dzisiaj mial odejsc w zaswiaty to nawet bym nie czul wielkiego strachu, jedynie ciekawosc... Taki to jest wlasnie stan, bycie schizoidem bedacym swiadomym swojego zaburzenia.
Zastanawialem sie czego mi brakowalo, zeby ten swiat zobaczyc dzis inaczej - doszedlem do wniosku ze jednej rzeczy - emocji. Brakowalo emocji, no i poza tym wiadomo - tez wspomnien, nawykow, kolegow itp.
W kazdym razie nie naleze do tego swiata i juz to sie staje meczace i nudne, nawet jesli wszystko jest tak błogie i piekne jak sie na pierwszy rzut oka wydaje.