Skocz do zawartości
Nerwica.com

SzatanskaArcypelina

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SzatanskaArcypelina

  1. Dzieki za motywacje :) Wezmę sobie to do serca. Jesli jestes wyluzowanym człowiekiem w szkole zapewne to dzieki ludziom którzy rozpraszają cię, tzn. odciągają od natrętnych mysli. W domu można sie postarać przebywać jak najczęściej w pobliżu bliskich. Np. Jak sie zabiera do nauki to przebywać z rodzicami którzy mogą sobie w tym czasie coś poczytać. Tak mi sie nasunęł, moze mam błędny tok rozumowania, ale kombinuje bo wiem ze mówienie mi weź sie w garść nie pomaga, w takich sytucjach trzeba konkretnych rozwiązań na te leki.
  2. Czy wrażenie ze każdy mną manipuluje, lub ze chcą mi w jakiś sposob zaszkodzić, oraz ze mnie obgadują ,pustka w głowie gdy z kims rozmawiam, wrażenie ze jestem nudna i nie mam nic do powiedzenia lub jak coś powiem to się osmiesz, ze wszystkich mecze, potrafię rozmawiać przez fb lub smsy a gdy przychodzi do spotkania to nie jestem w stanie sprostać oczekiwaniom innym i zawodze ich, są to moze objawy tej nerwicy?
  3. Nie daje rady, boje się iść do szkoły... Mam wizytę u psychologa na 9 stycznia. Czeka mnie tydzień chodzenia do szkoły. Nie wiem co mam robić, czy wysiedze na wszystkich lekcjach ponieważ ostatnimi czasy nie mialam siły nawet wstać z łóżka, cały dzien płakałam. Cały ten lek przebywania pośród ludzi to ze zle o mnie myślą, maja mnie za przymula, ciape i wiecznie uzalajaca się nad sobą kretynke dobija.
  4. A jeśli chodzi o nerwicę lekową to wystarczy psychoterapia, czy również konieczna jest farmakoterapia? Pytam ponieważ nie uśmiecha mi się faszerowanie lekami
  5. Rozumiem o co ci chodzi i doceniam to że starasz się mi pomóc, lecz jeśli zaakceptuje takie zachowania to po prsotu one dalej będą, a przez to stracę wszystkich, w szczególności przyjaciół i zostanę sama.
  6. Z tym że wszyscy otaczający ludzie wmawiają mi że inni maja podobnie, lub nawet gorzej i sobie radzą. Nie mam powodów żeby ciągle być smutną i przygnębioną, lub też rozgniewaną, przy czym rozładowywać emocje na bliskich. Mam z tego powodu poczucie winy. Uzależniłam się ostatnio od pewnego chłopaka, desperacko pragnę jego bliskości jednak jak przychodzi co do czego to jakoś nie potrafię nic z tym robić, wydaje mi się że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, wszystkich nudzę w tym jego i dlatego kilka razy próbowałam zakończyć znajomość, lecz za każdym razem wracał. Prawie każdym ponieważ teraz na dobre odszedł. Strasznie mnie to boli że nie mogę się cieszyć z czegokolwiek mimo że nie mam powodów żeby się czuć źle. Moje "napady" mnie wykańczają. Na pewno zgłoszę się do psychologa. Dziękuje za odpowiedź i przepraszam za swego rodzaju narzekanie, nie mam komu o tym powiedzieć i musiałam gdzieś przelać emocje. :)
  7. Witam, mam 16 lat. Zakładam wątek bo mam problem. Wydaje mi się że mam nerwicę lękową. Nie wiem czy tylko nie wmawiam sobie tej choroby. Jak sięgnę pamięcią to moje objawy sięgają wieku 6 lat. Moj tata jest alkoholikiem, a mama sie wyżywała na mnie w dzieciństwie ale do rzeczy... Boje się ludzi. Gdy jestem w większej grupie czuje lęk i pustkę w głowie. Często byłam ospała, nie mam na nic siły, lecz ostatnio nie moge spac. Np. jakiś czas temu nie spalam dwie noce pod rząd. Wydaje mi się że wszyscy w klasie mnie obgaduja, jak siedze np. w autobusie to mam wrażenie że wszyscy się na mnie patrza, ze jakos zle wygladam. Gdy ktos sie smieje ja juz panikuje ze to ze mnie. W relacjach ze znajomymi, z chlopakami, ogólnie z ludzmi wydaje mi sie ze wszyscy mna manipuluja. Ostatnio mam tzw. napady. Serce mi strasznie sybko bije, robi mi sie słabo ciemno przed oczami, nastepuje hiperwentylacja, dretwieje mi cialo, konczyny. Caly czas boli mnie glowa. Mam tiki nerwowe. Drza mi rece. Gdy siedze kolysze sie w przod i wtyl, obgryzam paznokcie. Ciagle placze, nie mam poczucia wlasnej wartosci, ogarnia mnie beznadzieja i przeswiadczenie ze jestem nikim. Reaguje nerwowo na wszystko, wyzywam sie na bliskich, a jak sie hamuje to placze. Non stop placze ostatnio. Miałam nawet myśli samobójcze, Raz sie pociełam lecz delikatnie. Prosze o pomoc czy to jest nerwica? Ja juz nie wytrzymuje ze soba. Trace wysztkich przyjaciol przez to ze ciagle jestem smutna i z niczego nie potrafie sie cieszyc, jestem tzw. przymułem. Boje się ciągle zę wszystkich strace. Nawet przyłapałam się że gdy ktoś np. mama wychodzi z pokoju ogarnia mnie niewielki lęk że nie wróci. Nie moge takze pic kawy bo gdy to zrobie to mam wrazenie ze jestem jednym wielkim klebkiem nerwow i mam ochote komus przywalic. Nie moge sie na niczym skoncentrowac, mam zaniki pamieci. Co sie ze mna dzieje?
×