Witam, mam 16 lat. Zakładam wątek bo mam problem. Wydaje mi się że mam nerwicę lękową. Nie wiem czy tylko nie wmawiam sobie tej choroby. Jak sięgnę pamięcią to moje objawy sięgają wieku 6 lat. Moj tata jest alkoholikiem, a mama sie wyżywała na mnie w dzieciństwie ale do rzeczy... Boje się ludzi. Gdy jestem w większej grupie czuje lęk i pustkę w głowie. Często byłam ospała, nie mam na nic siły, lecz ostatnio nie moge spac. Np. jakiś czas temu nie spalam dwie noce pod rząd. Wydaje mi się że wszyscy w klasie mnie obgaduja, jak siedze np. w autobusie to mam wrażenie że wszyscy się na mnie patrza, ze jakos zle wygladam. Gdy ktos sie smieje ja juz panikuje ze to ze mnie. W relacjach ze znajomymi, z chlopakami, ogólnie z ludzmi wydaje mi sie ze wszyscy mna manipuluja. Ostatnio mam tzw. napady. Serce mi strasznie sybko bije, robi mi sie słabo ciemno przed oczami, nastepuje hiperwentylacja, dretwieje mi cialo, konczyny. Caly czas boli mnie glowa. Mam tiki nerwowe. Drza mi rece. Gdy siedze kolysze sie w przod i wtyl, obgryzam paznokcie. Ciagle placze, nie mam poczucia wlasnej wartosci, ogarnia mnie beznadzieja i przeswiadczenie ze jestem nikim. Reaguje nerwowo na wszystko, wyzywam sie na bliskich, a jak sie hamuje to placze. Non stop placze ostatnio. Miałam nawet myśli samobójcze, Raz sie pociełam lecz delikatnie. Prosze o pomoc czy to jest nerwica? Ja juz nie wytrzymuje ze soba. Trace wysztkich przyjaciol przez to ze ciagle jestem smutna i z niczego nie potrafie sie cieszyc, jestem tzw. przymułem. Boje się ciągle zę wszystkich strace. Nawet przyłapałam się że gdy ktoś np. mama wychodzi z pokoju ogarnia mnie niewielki lęk że nie wróci. Nie moge takze pic kawy bo gdy to zrobie to mam wrazenie ze jestem jednym wielkim klebkiem nerwow i mam ochote komus przywalic. Nie moge sie na niczym skoncentrowac, mam zaniki pamieci. Co sie ze mna dzieje?