Skocz do zawartości
Nerwica.com

DOMINIKKKK

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DOMINIKKKK

  1. Dzięki. Sporo jeszcze przede mną. Widzę, że oglądasz wygłady Gabora Mate. Dużo mi dały. :)
  2. Nie szukam związku na siłę. Bo wiem jakby się skończył. A uczucia szukam na ślepo...
  3. Jak to, to da się tak żeby być z kimś w związku mając zaburzenie? huh. I jeszcze jeden mój problem - kompleks winy. Ja się czuję winny, choć jestem niewinny. Wiem, że Hitler zabił kilka milionów ludzi, Stalin kilkanaście ale ja jestem bardziej winny od nich. Wyrok to brzmi winny, bo nieidealny. Nieidealny bo nie pokochany.
  4. Z 5 rodzeństwa uzależnił się tylko ojciec. Genami steruje środowisko (epigenetyka). Warto mieć to na względzie, jeżeli z troską patrzymy na przyszłość.
  5. Co do ostatniego posta. Problem z widzeniem we wszystkich wroga (projekcja, jak nic) znikł kiedy poszedłem na wolontariat. Wtedy zobaczyłem, że są ludzie z większymi problemami. Wtedy widziałem braterstwo. Wewnętrzny wróg znikł. Ogromnym moim problemem było też zamykanie się przed ludźmi. Jeżeli macie ten problem, nie uciekajcie przed innymi.
  6. Dzięki. Trochę mnie martwi to, że jestem z tyłu za rówieśnikami.
  7. U mnie relacje d-m nie istnieją. Czegoś się podświadomie bardzo boję. Dla mnie związek dwóch ludzi to ból i rozczarowanie. Życie w pojedynkę to po prostu mniej powodów do radości. Ale więcej do spokoju. Wiem, że gdybym jakąś poznał to musiałaby mi odegrać najpierw rolę matki. Żadna normalna się na to nie zgodzi. Więc z automatu taki związek byłby skreślony.
  8. Poszedłem do pracy! Taki nieśmiały typ jak ja do call center. Pierwszy tydzień za mną. Było ciężko, popełniłem błąd oczekując od siebie perfekcji. Przetrwałem niepewność, lekko toksyczną atmosferę (którą sam zaprowadziłem). Ale udało się i nie schowałem się do skorupy. Ponad to: -nie obwiniam już ojca. Zaakceptowałem przeszłość. Zrozumiałem ją, przeżyłem i zaakceptowałem. -pracuje nad dystansem do siebie, -cieszę się chwilą. Nie snuję planów o bogactwie (ucieczka). Cieszę się, że mogę iść na basen, pojechać do rodziny, iść do sklepu. -lepiej rozumiem swoje potrzeby, -nie mówię do siebie językiem przemocy, -szanuję uczucia innych. Ponieważ zrozumiałem swoje -mniej intelektualizuję i bujam w obłokach, -zrozumiałem, że świat nie toczy się wokół mnie, -nie szukam miłości i czułości na siłę. To frustracja z dzieciństwa i tęsknota za rodzicielską czułością i troską, -stałem się mniej zależny emocjonalnie (ale wciąż mylę dezaprobatę z odrzuceniem. Zależy mi na poważaniu innych ludzi), Nad czym pracuję: wysyłanie sygnałów do innych (odrzucających, dezaprobujących). Niestety mam postawę odrzucającą. A co siejesz to zbierasz. Ale to jest do przepracowania. W stresie niektóre mechanizmy się włączają. Np. obrony (niskiego) poczucia własnej wartości i staję się toksycznym człowiekiem. Wciąż nie potrafię nic nie robić. Muszę się np. uczyć (lęk, że skończę jak ojciec). Muszę rzucić się w wir pracy - nauki. Wciąż intelektualizacja, ale mniej. Wciąż nie bardzo wierzę, że mogę być kochany ot tak. Niezrozumiałe to jest jak ludzie potrafią być ze sobą tak po prostu. Kto ma chęci...
  9. Perfekcjonizm = ból z powodu bycia nieidealnym. Uważam siebie za nieidealnego (ułomnego) ponieważ nie zaakceptowano mnie, odrzucono. Boje się, że mnie odrzucą (ponieważ jestem nieidealny) więc podejmuje się działań, które mają zmniejszyć ryzyko odrzucenia. Ale one nic nie dają i koło się zamyka. Bo po nich znowu następuje myśl: jestem nieidealny. Podstawą tego syfu jest odrzucenie i toksyczne myśli z tym związane.... To jest mój schemat.
  10. A skąd coś takiego jak perfekcjonizm mogło się wziąć?
  11. Cały czas chce być najlepszy, nie uznaję porażek... Wpędza mnie to w nerwice. Najlepszy ze wszystkich, wycisnąć z siebie maksimum. Bo jak się lenię to dopada mnie poczucie winy i lęk przed porażką. Lęk, że będę w życiu nikim i nie zasłużę na miłość i na bycie szczęśliwym. Wszystko musi być wykonane najlepiej, a jak nie jest to czuje się winny. I nie wiem jak się z tego błędnego koła "wywinąć".
  12. Nie zapijam stresu/lęków alkoholem. Geny to mit, nie mają żadnego wpływu na zachowanie.
  13. Osiągnąłem taki stan szczęścia, że nie muszę robić zupełnie nic żeby osiąganąć "przepływ".
  14. @Monika Dobrze. Jeżeli chodzi o samoświadomość, to co się stało w moim życiu, zrozumiałem na ten moment wszystko co mogłem. Największy wpływ na moje emocje miała medytacja, skok w stronę stoicyzmu. Książki, przeczytałem ich ze 200 wciągu 2 lat. Niektóre były warte tyle co papier toaletowy, ale były takie które czytałem w całości za pierwszym razem, i z każdą stroną upadała iluzja. To uczucie, kiedy sobie coś uświadamiasz - "aa to jest to! Oto chodziło!" Trochę popracuje nad samodyscypliną, podejściem do związków i kobiet. Bo w mojej rodzinie matka była kastrująca (nie cały czas - były tylko sytuacje).
  15. Nie mam prawa jazdy, matury (22 lata) i generalnie mnie to trochę tłamsi.
  16. U mnie to jest tak: wiem, że jestem przystojny (dziewczyny same mnie podrywają...), zdaje sobie sprawę z tego. Ale nic więcej. Mam totalną blokadę. Moje emocję mówią mi: "uciekaj!!". Średnio im ufam, boje się zakochać, nie chcę się zaangażować emocjonalnie. A z drugiej ciało domaga się jednak seksu. Mam mnóstwo wymówek typu: nie mam prawa jazdy, nie mam znajomych...
  17. Z terapeutą się pożegnałem. Pan był lekko niespójny... Raz mówi, że w lęku nie ma nic złego a potem pyta się: "skąd w takim razie lęk?!" (w odstępie kilku sesji). Obiecał mi już dwa razy, że przygotuje dla mnie rozpiskę "moich zachowań" - czyli dlaczego odkładam patologicznie niektóre rzeczy na później, a potem znowuż rozpiskę dnia. W sumie tyle, że się wygadałem.
  18. Znachor, Z myślą terapii DDA. Potem terapeuta wydedukował, że prawdziwy mój problem to uzależnienie od neta... Łapa, Mam namyśli samo słuchanie muzyki.
  19. Trudno powiedzieć większość czasu uczę się na maturę i studia. W ogóle mam wątpliwości co do terapii. Terapeuta pyta się mnie oto ilę siedzę ja mu mówię - nie wiem. Do 'siedzenia' na internecie zalicza: słuchanie muzyki (sic!), zamnknięcie laptopa (wtedy kiedy przechodzi w stan uśpienia) więc suma sumarum nawet i cały dzień. Ale co z tego? To takie trochę podciąganie pod teorię. Tu czytam, że jeden z użytkowników siedzi cały dzień (15-18h), nie uczy się, zajada fast foodami. Zdiagnozowali mi osobowość anankastyczną. Tyle, że pyta się mnie o której wstaję, co robię na początku dnia. Ja odpowiadam, że nie wiem, trudno powiedzieć. On drąży i drąży więc odpowiadam. Więc wyciąga wniosek, że mam swoje rytuały. Zimny prysznic zaliczył jako dziwaczne zachowania. What the...?! Gdzie indziej można przeczytać, że zimny prysznic pobudza krążenie, przyśpiesza metabolizm, orzeźwia. A tu bęc. Dziwne zachowanie na równi z... nie wiem... wyrywaniem włosów?!
  20. Terapeuta postawił diagnozę - uzależnienie od internetu. Ale ja mam wątpliwości. Po pierwsze - rok temu problem "siedzenia" przed komputerem nie istniał. W tym sensie, że mogłem wstać normalnie i zacząć się uczyć. Nawet mi przez głowę nie przeszło żeby usiąść do PC. Problem się pojawił, wtedy kiedy terapeuta o tym wspomniał. Wtedy: "huurr durr jaki ja biedny jestem. Jak ja się z tym uporam?" Po drugie - nie mam nadwagi z tego tytułu, nie siedzę po kilkanaście godzin dziennie. Śpię normalnie, nie fantazjuje o surfowaniu w necie. Kontakty z ludźmi są ubogie, ale to przez to że się non-stop uczę. Nie jestem jakoś chorobliwie nieśmiały. Wyjście z domu nie stanowi żadnego problemu. Czy to jest szukanie problemu na siłę?
  21. No ja jak sobie coś przetłumacze na rozumne to dodaje mi to pewności siebie nawet jeżeli jest beznadziejnie. Intelekutualizacja to silny mechanizm - słowa terapeuty. Iże z takimi ludźmi pracuje się ciężko... Dużo pomagają mi książki i medytacja.
  22. Już nie obwiniam mamy :) Dla mnie ten rozdział jest już zamknięty.
  23. Dzięki za rady. Niektóre sporo wnoszą @Zima i @rikuhod -- 25 mar 2015, 11:08 -- Słuchajcie a jak podejść do tego, że mam 22 lata, nie mam prawa jazdy a maturę zdaję w tym roku (mam kompleks odnośnie tego). Jak sobie to tłumaczyć? Czasu nie tracę, uczę się dwóch języków na własną rękę.
  24. DOMINIKKKK

    [Kielce] i okolice

    No kontrast... Ja np.
  25. Terapeuta powiedział, że mój mechanizm obronny to intelektualizacja. Jest ktoś podobny na sali? Pewnie tak... Jak się to "terapeutyzuje"? Jak się tego pozbyć?
×