Skocz do zawartości
Nerwica.com

gasmask

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gasmask

  1. you are not your bank account, (nie jesteś swoim kontem bankowym) you are not the clothes you wear (nie jesteś ubraniami które nosisz) you are not the contents of your wallet(nie jesteś zawartością swojego portfela) you are not your bowel cancer (nie jesteś swoim rakiem jelit) you are not your grande latte (nie jesteś swoją dużą kawą latte) you are not the car you drive (nie jesteś samochodem, którym jeździsz) you are not your fu**ing khakis (nie jesteś swoim pierdolonym ubraniem w kolorze khaki) you have to give up (musisz się poddać) you have to realise that someday you will die,(musisz sobie uzmysłowić, że pewnego dnia umrzesz) until you know that you are useless (dopóki nie będziesz wiedział że jesteś bezużyteczny) i say let me never be complete (mówię: niech nigdy nie będę kompletny) i say may i never be content (mówię: obym nigdy nie był usatysfakcjonowany) i say deliver me from swedish furniture (mówię:uchroń mnie od szwedzkich mebli) i say deliver me from clever art (mówię: uchroń mnie od mądrej sztuki) i say deliver me from clear skin and perfect teeth (mówię: uchroń mnie od czystej skóry i perfekcyjnych zębów) i say you have to give up (mówię: musisz się poddać) i say evolve, and let the chips (mówię:ewoluuj i pozwól by chipsy) fall where they may (padały tam gdzie chcą) Sorry, że chaotycznie, ale śpieszy mi się :) Pozdrawiam.
  2. Parę osób wcześniej stwierdziło, że pieniądze to fajna rzecz i że żyje się dużo łatwiej kiedy się je ma. Zgadzam się z tym w 100%. Ale to nadal jest tylko dodatek do osoby. Stan konta nie jest żadnym wyznacznikiem tego, czy ktoś jest wart uwagi, a tym bardziej godzien czyjejś miłości. Takie jest odczucie wielu, wielu osób. Sęk w tym, że anand chce, byśmy podawali dowody... Jedyne argumenty jakie możemy wysunąć wobec tak postawionego żądania, to nasze własne doświadczenia. A co one mogą dać, skoro anand nie ma z nimi nic wspólnego? Dla niego to tak jakbyśmy mówili o UFO- nie widział go, więc w nie nie uwierzy. Ostatnio mnie trochę poniosło- życzę Ci anand, byś się kiedyś zakochał z wzajemnością :) A tego, żeby ktoś dyskryminował bogatych na forum jeszcze nie zauważyłem. Zresztą, jeśli ktoś się uczciwie dorobił własną pracą, to chyba raczej jest powód, by tę osobę szanować? Tylko niech ktoś zaraz nie przekręci moich słów- nadal uważam, że kasa to tylko fajny dodatek, który ułatwia życie w pewnych aspektach. Pozdrawiam.
  3. Parę osób wcześniej stwierdziło, że pieniądze to fajna rzecz i że żyje się dużo łatwiej kiedy się je ma. Zgadzam się z tym w 100%. Ale to nadal jest tylko dodatek do osoby. Stan konta nie jest żadnym wyznacznikiem tego, czy ktoś jest wart uwagi, a tym bardziej godzien czyjejś miłości. Takie jest odczucie wielu, wielu osób. Sęk w tym, że anand chce, byśmy podawali dowody... Jedyne argumenty jakie możemy wysunąć wobec tak postawionego żądania, to nasze własne doświadczenia. A co one mogą dać, skoro anand nie ma z nimi nic wspólnego? Dla niego to tak jakbyśmy mówili o UFO- nie widział go, więc w nie nie uwierzy. Ostatnio mnie trochę poniosło- życzę Ci anand, byś się kiedyś zakochał z wzajemnością :) A tego, żeby ktoś dyskryminował bogatych na forum jeszcze nie zauważyłem. Zresztą, jeśli ktoś się uczciwie dorobił własną pracą, to chyba raczej jest powód, by tę osobę szanować? Tylko niech ktoś zaraz nie przekręci moich słów- nadal uważam, że kasa to tylko fajny dodatek, który ułatwia życie w pewnych aspektach. Pozdrawiam.
  4. A co ma jedno do drugiego? Pomyśl jeszcze raz, kolego. Zarzucasz ludziom myślenie stereotypami, a sam je powielasz. Ok- tyle ode mnie. Nie będę już z Tobą polemizował, bo dla Ciebie to nie jest dyskusja, tylko próba wciśnięcia komuś swojego zdania. Na zrazie.
  5. "Nie wdawaj się w dyskusje z idiotš. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona dowiadczeniem." ktotam
  6. dżejem: Jak firma stawia, to ja poproszę Johnnyego Walkera Blue Label (20 letni chyba). Jeśli nie ma, to Chivas Regale styknie. Mietek, ku**a- gdzie moje STO MILIONÓW?! Wiesz przecież, że miałem je przeznaczyć na tuning mojego BMW!! Na JUTRO, słyszysz?! Jak nie to do lasu! Powiedz Iwanowi, że może poczekać- ja nie mogę! Tym razem ma być w walucie, a nie w koksie, słyszysz? JUTRO! Frajer! A tak na serio, to z takim zachowaniem się kiedyś zetknąłem w pewnym pubie. Do dzisiaj mi się gęba śmieje, kiedy to wspominam :) dżejem: Ja też się Żywca napiję :) Jak się inters kręci?
  7. Lol- muszę spróbować kiedyś. Ale po Amsterdamie Maximatorze niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć- 11,8% czy coś koło tego A Krugery (te z Biedronki po 0,90zł/sztuka) tu dostanę?
  8. Dzień dobry. Poproszę najtańsze piwo i pustą paczkę Marlboro
  9. K.- na czyjego posta odpowiadasz? Dyskusja jest ciekawa, ale się pogubiłem trochę w gąszczu postów :)
  10. Co za marazm... Ludzie- wy naprawdę wierzycie w to co piszecie? Nie chcę nikogo obrażać ani pogrążać, ale w pewien sposób sami jesteście sobie winni jeśli nie możecie znaleźć swojej "połówki". Gadanie o tym, że kobiety lecą na bogatych, faceci na ładne, a ja nie mam ani tego, ani tego, jest pozbawione sensu. To jest trochę taka samospełniająca się przepowiednia. Jeśli wmówisz sobie, że nie masz szans bo nie masz ładnej buzi ani super wózka, to stawiasz się na przegranej pozycji, albo przynajmniej ograniczasz swoje szanse zawojowania czyjegoś serca. Trochę wiary w siebie! :) Każda osoba która ma rozeznanie w temacie, wie że od dóbr materialnych podczas "podrywu" liczy się bardziej wygadanie, umiejętność zainteresowania rozmówcy. A to się da wyćwiczyć. Nie mam samochodu, a pieniądze omijają mnie szerokim łukiem. Nie jestem szczególnie przystojny ani przypakowany, ale nie mogę powiedzieć, że miałem dotąd jakieś szczególne problemy ze znajdywaniem partnerek. Ot- zwyczajny żywot wiodę. O co mi chodzi? A no o to, że podczas kontaktów z płcią przeciwną, ważne jest, by pokazać to co w nas cenne, a nie to co czego nam brak. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę trochę optymizmu :)
  11. gasmask

    Muzyka...

    A ja wbrew zdrowemu rozsądkowi słucham RADIOHEAD Tak na dobitkę- nic tylko odkręcić gaz w kuchence i zamknąć drzwi http://youtube.com/watch?v=qqsyXdj_p_I A tak na serio, to w piosence jest jednak nuta optymizmu. Trzeba się wsłuchać :)
  12. Najpierw mówiłeś o tym, że "waliłbyś w mordę" za zdradę, kłamstwa itd. Teraz mówisz tylko o samoobronie. Trochę konsekwencji! O ile z samoobroną się zgodzę, to z całą resztą już nie. Jeśli ktoś notorycznie depcze Ci po odciskach, to trzeba tego kogoś najzwyczajniej w świecie zostawić, a nie lać po twarzy licząc na to, że od tego zmądrzeje! To jakąś patologią zalatuje. A jeśli "laska" rzuca się na Ciebie z piąchami bez powodu, to chyba jest kolejny powód żeby ją zostawić i nie marnować czasu na osobę, która jest niezrównoważona? Hmm- jeśli to jest jasno powiedziane i obie osoby to akceptują, to spoko. Ale ja np. bym nie chciał takiego związku. Nie muszę mieć kontroli nad wszystkim i wszytkimi. Przykro mi, ale nie wiesz o czym mówisz. Prawda jest taka, że procent pomyślnej resocjalizacji wśród skazanych w Polsce jest nikły. Na ogół przestępcy wychodzą z więzienia jeszcze bardziej zdemoralizowani. Zresztą chwila moment, za daleko się zapędziliśmy- więzienie i przestępcy to jedno, a kobiety to drugie. Proponuję skończyć z tą retoryką. Bardzo lubisz kategoryzować i chyba z racji swego charakteru stawiasz się na pozycji nieomylnego sędziego. Sorry, man, ale nie masz pojęcia o mnie i o tamtej osobie, więc możesz tylko generalizować. Ja nie chcę się usprawiedliwiać- zrobiłem coś złego i kropka. Ale nie mów mi, co czuję bo telepatą nie jesteś. Poza tym, twierdzisz w ten sposób, że każdy związek, w którym doszło do zdrady jest gówno warty. Ok- rozumiem tok Twojego rozumowania i poniekąd szanuję ludzi, którzy wiedzą czego chcą, ale moim zdaniem nie żyjemy w czarno białym świecie, w którym wszystko jest jasne i z góry ustalone. Nie jest to jakaś wielka szafka z szufladkami.
  13. Anand- Twoje brzmią jak zwykłe trollowanie/prowokacja... Czy może naprawdę nie radzisz sobie z nadmiarem testosteronu w organizmie? Top 10 trafnie odpowiedział na Twojego posta. Ja dodam tylko, że resocjalizacja przez karę to GÓWNO, NIE RESOCJALIZACJA. Myślisz, że przestępcy po ukaraniu więzieniem bądź grzywną staję się lepszymi ludźmi? Zresztą, samo porównanie kobiet do przestępców jest oględnie mówiąc mocno chybione. Wygląda na to, że jesteś naiwny jak twierdzenia, które wysuwasz na tym forum. Jeśli koniecznie chcesz szukać dziury w całym i dzielić ludzi na takich i takich, to zapoznaj się chociaż z TEORIĄ "średniej dzwonowej", dotyczącą rozkładu inteligencji na rózne typy wśród kobiet i mężczyzn, a nie wyjeżdżasz tu z jakimiś poglądami, do których pewnie doszedłeś drogą własnej dedukcji czytając Playboya w szalecie.
  14. Rak (mózgu) :) Jestem szczerze zdziwiony, że "nas" tu tak mało- wszak Raki to ponoć urodzeni introwertycy z głową zaprzątniętą tysiącem wspomnień. No ale to tylko choryskop ;p
  15. No to widzę, że czytasz w moich myślach Tak, masz rację- powiedzenie o tym partnerce, to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zrobić w takiej sytuacji. To jest egoizm pod przykrywką chęci bycia uczciwym- chęci uspokojenia własnego sumienia. Niejednokrotnie się nad tym zastanawiałem- najczęściej dochodziłem do tego samego wniosku. Zbyt mocno kocham tę osobę by ją krzywdzić w ten sposób. Inna sprawa- zawsze uważałem się za faceta, który ceni sobie ciepło, domowe zacisze, codzienne przebywanie ze sobą. Faceta, który kiedyś chciałby mieć dzieci, ładny domek w jakimś zaciszu, piękny ogródek który mógłby pielęgnować, żonę z którą mógłby się szczęśliwie zestarzeć i wszystko wogóle jebana Arkadia. Po tym co zrobiłem, już nie wiem, czy mam prawo cokolwiek mówić na swój temat. A teraz najbardziej żałosna rzecz w tym wszystkim- nie jesteśmy już razem. Odległość rozwaliła nasz związek w dość podstępny sposób- zrezygnowaliśmy z siebie dla własnego dobra-nie chieliśmy się widywać raz na ruski rok. Chcieliśmy jednego, wybraliśmy drugie. Ktoś pewnie powie- "Ee koleś- kręcisz coś. Kochaliście się, a zrezygnowaliście? Pewnie mieliście się dość." Nieprawda. Nasz ostatni wspólny dzień był jednym, wielkim sentymentalnytm pożegnaniem. Był jego podręcznikowym przykładem- z hektolitrami łez, kanonadą pocałunków, przytulaniem takim, że aż kości trzeszczały, czekaniem na dworcu aż do ostatniej sekundy przed odjazdem pociągu... Ok- poniosło mnie i niechcący przemyciłem swoją historyjkę pod płaszczykiem tematu. Z góry przepraszam i urządzam sobie chłostę w basenie z solą.
  16. O matko- co za dyskusja. O ile mnie też irytuje wieczne hołdowanie kobietom i umniejszanie własnej wartości przez niektórych facetów, to daleki jestem od postawy, jaką prezentuje użytkownik anand. Weź człowieku załóż turban i spieprzaj lepiej do Afganistanu czy innego Iraku- tam będziesz szczęśliwszy, moąc rządzić i dysponować kobietami jak Ci się podoba. Jeśli tak bardzo hołdujesz prawu pięści, zajmij się walkami w klatce, albo zatrudnij się jako aktor w filmach rodem z Hongkongu. zgroza-> z pierwszą częścią posta się zgodzę. Drugą część bym zmodyfikował: facet ogląda się za kobietami ładnymi, to PRAWDA. Sęk w tym, że nawet brzydkie stają sie ładne, kiedy facet się zakocha. Czy kiedy widzisz, że facet jest z kobietą, którą sam uważasz za brzydką, automatycznie łapiesz się za głowę i się zastanawiasz, czy go, za przeproszeniem, pojebało? Czy facet ma takie kompleksy, że znalazł sobie brzydką partnerkę? Nie wydaje mi się. Owszem, wygląd jest do pewnego stopnia ważny, nie oszukujmy się, ale ja np. nie potrafiłbym być z kobietą ładną, ale tępą jak ruskie nożyce z bazaru. Przepraszam za offtopa i to już w pierwszym poście (!), ale nie mogłem nie skomentować... Wracając do tematu- na miejscu Desperado spieprzałbym jak najdalej. Nie ma sensu tego ciągnąć, bo to będzie toksyczny związek. Możliwe, że może dojść do czegoś gorszego. W TV mamy sporo takich przypadków- jak się one kończą? Co do zdrady jako takiej. Kiedyś w głowie mi się nie mieściło, jak można komuś zrobić coś takiego. Ludzi zdradzających swoich partnerów/partnerki uważałem za najgorsze męty. I co? Pewnie się domyślacie- sam zdradziłem. Zdradziłem kobietę którą kochałem, kocham i pewnie kochać będę. Było to w okresie, kiedy się nam nie układało. Szykowała nam się rozłąka spowodowana pracą i studiowaniem w różnych miejscach, zaczynaliśmy się kłócić o drobiazgi. W tym czasie, próbując znaleźć ukojenie i zapomnienie wylądowałem jednorazowo w ramionach kobiety, która zawsze była moją fascynacją. Osoba ta zawsze ujmowała mnie swoim podskórnym erotyzmem i silnym charakterem- na długo zanim byłem w związku. Postanowiliśmy razem, że poświęcimy sobie jeden dzień- rozładujemy napięcie i każde pójdzie w swoją stronę. Stało się. I co? A no to, że do teraz mam w głowie i w sercu drzazgę, która nie chce wyjść. Wyrzuty sumienia, przeświadczenie o własnym zdemoralizowaniu. To tak jakbym stracił coś na zawsze, albo został czymś napiętnowany. Beznadziejne uczucie. W chwilach, kiedy staram się do tego podejść na jakimtakim luzie, myślę sobie: "Trudno, nie ty jeden to zrobiłeś. Ludzie zdradzają się codziennie. A Ty po prostu nie rób tego więcej." I wiem, że zrobię wszystko, żeby to się nigdy nie powtórzyło, bo sam wiem ile mnie to kosztowało. A tak wogóle- witam wszystkich forumowiczów :)
×