Skocz do zawartości
Nerwica.com

martate

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez martate

  1. wprawdze ja na wenli dopiero 9 dzien ale moge powiedziec tyle, że to moje 0,75 to dupa. biore o 7:00,troszeczke mnie łechce ok. 10:00, za to ok 13:00 jest error, wyłączenie zasilania i warzywienie w łóżku. Czekam na tego mitycznego kopa. Poznam,kiedy nadejdzie, bo pewnie wtedy pozmywam naczynia w końcu Do tego na noc trittico, które sobie chwalę. Zaczęłam je brać jeszcze z sertraliną i dzięki niemu śpię w końcu do 7 godzin bez budzenia się. Wstaję rano i a piać od nowa. Co jak co, ale ta pieprzona deprecha uczy mnie cierpliwości
  2. marudziłam, że wenli nie czuję, tak? o ja głupia. niedziela: piąty dzien na wenli, zero działania. rano razem z synem polegiwanie w łóżku (kryste, jak ja kocham niedziele), przytulanie, tv, lenistwo. na 11:00 do kościoła (ja bardzo proszę bez komentarzy, młody idzie w tym roku do komunii, chce, więc dylam z nim do kościoła i tyle). w kościele - na szczęście przed mszo - jak mi bania weszła, poczułam się jak pijana, kościół fruwa i się kręci, więc do młodego z uśmiechem, że matka wyjdo na chwileczkie i spotykamy się po mszy. na miękkich nogach i z karuzelą we łbie zdążyłam wyjść po czym zalałam się łzami. totalna masakra, łzy leciały, a nie kapały, do tego mega zawroty głowy i trzęsionka. a w głowie w miarę trzeźwo, tylko nad ciałem nie da się zapanować. zadzwoniłam do siostry, że mają ze szwagrem przechwycić młodego przed kościołem, a ja na totalnej bani do punktu opieki medycznej świątecznej. oczywiście łzy lecą, świat wiruje, podłoga mientka. byłam tak rozwalona, że nie dało mi się zmierzyć ciśnienia. koniec końców dostałam hydroksyzyne i powoli zaczęłam się uspokajać. reszte dnia spędziłam u siostry śpiąc.cała jazda trwała jakieś 2,5 godziny,samopoczuciowo masakra ale byłam zachwycona, że coś, kurde zadziałało! poniedziałek: ciągle czułam się zmęczona i na lekkiej bani. dziś: zawroty głowy. i lekka bania. (taka jak na lekkim rauszu) na psychikę na razie nic nie siadło, jest bez zmian ale myślę,że skoro tak rąbnęło fizycznie, to na głowę też przyjdzie czas. jak dobrze poczuć, że cokolwiek jeszcze działa. nie ważne jak. na razie dobrze, że coś czuję. pozdrawiam, czekając na fajerwerki (tym razem w głowie) -- 14 paź 2014, 18:30 -- no i chwalmy pana, może u mnie też zaskoczy
  3. kurde, ja tak nie potrafię, zresztą nawet nie mam takiej wiedzy. poza tym ja jestem dupa wołowa, dobre dwa lata zbierałam się,żeby odezwać się na tym forum :/
  4. tyż prowda. -- 11 paź 2014, 14:21 -- no i co potem? kolejna zmiana? nie, żebym marudziła, bo to i tak niczego nie zmieni ale wkurza mnie to okrutnie. ten zmarnowany czas na zwiekszanie dawek. wiem, że nie jestem jedyna, która tak ma, więc przepraszam, że tak narzekam.
  5. owszem. zero różnicy pomiędzy 100, 150 i 200. -- 11 paź 2014, 09:00 -- sertra nie działa, wenla nie dziala - może se od razu w łeb strzelić, no ja pierdzielę, ile można szukać i czekać.
  6. a ile to pełna dawka? i ile brałaś asertinu? przepraszam, że tak dopytuję, ale jestem trzeci dzień na wenli (wcześniej 200 asertinu) i nie działa zero różnicy. dupa. A czego sie spodziewalas po 3 dniach na wenli ?? Ile czasu bralas ten asertin?? 1. czegokolwiek. różnicy. 2. dwa i pół roku, zaczynałam od 50, skończyłam na 200 leczę się psychiatrycznie sześć lat. nie chodzi o to, że spodziewałam się cudu, myślałam tylko, że skoro to lek z innej grupy, to jakoś to odczuję, stąd pytanie.
  7. a ile to pełna dawka? i ile brałaś asertinu? przepraszam, że tak dopytuję, ale jestem trzeci dzień na wenli (wcześniej 200 asertinu) i nie działa zero różnicy. dupa.
  8. dziękuję. wczoraj przeszłam na to z asertinu, miał być faxolet (tak było na recepcie). oczywiście w żadnej aptece na "już" nie było więc wzięłam ten orivin. w takim razie spokojniejsza czekam, aż "zaskoczy". oby jak najszybciej.
×