mimo ze mam 17 lat, przeżyłam w te wakacje to samo.Tzn w wakacje zaczęła się moja nerwica.Wszystko to znam, znam tą depersonalizacje, derealizacje, patrzecie w cos i nie wierzenie ze to stoi przed nami, dopiero dotknięcie nas w tym uświadamia.Zawroty głowy, dziwne bicie serca.Najgorsze jest bo 'błędne koło' ze wkręcimy sobie jakiś obiaw jakiejś choroby i zaczynamy sie uspokajac ze to nie mozliwe i wtedy nadchodza napady leku ze moze jestesmy nie normalni a potem gwałtowny spadek nastroju straszny lek i nie mal panika. I Chce sie płakać, nie chce sie nigdzie isc a z drugiej strony nie chce sie zostac w domu i o tym mysle.
a jeszcze teraz pogoda nie za bardzo, a to sprzyja nerwicy.
Ale razem damy rade, mam nadzieje ze sobie poradzisz.
Moim zdaniem nie powinienieś brać leków, bo przy odstawianiu lęki rosna.
Dla mnie najlepszy jest trening autogeniczny Schultza (naprawde polecam!) i psychoterapia.
Pozdrawiam ciepło :)