Witam. Mam pewien problem, w którym mam nadzieję mi pomożecie. Od paru dni mieszkam w innym mieście- zacząłem studia. Jednak wcześniej nigdy nigdzie nie wyjeżdżałem na dłużej- zawsze w domu z rodzicami, z którymi mam wspaniały kontakt. Jednak od dnia przyjazdu czuję się tutaj źle. Na szczęście mieszkam z dobrym kolegą w mieszkaniu, którego znam już sporo lat. Często myślę o domu, o rodzicach. Czuję się przygnębiony, czasem nawet powstrzymuję płacz. Od tego wszystkiego chyba chwyta mnie nerwica żołądkowa. Nie mogę nic zjeść, czuję się pełny. Wczoraj zjadłem całe 100g ryżu i nadal jestem najedzony. Do tego mam biegunkę, wzdęcia i wczoraj aż miałem ochotę wymiotować, w pewnym momencie było mi słabo. Pewnie stwierdzicie, że ze mnie mięczak i mam się wziąć w garść. Ale zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić. Najchętniej wróciłbym do domu, do którego na szczęście nie mam daleko (~70-80km). Więc mogę i będę wracać co tydzień na weekend, a właściwie również piątek prawdopodobnie. Szczególnie dobiło mnie to właśnie w weekend, który najczęściej spędzałem z rodzicami, sporadycznie wychodząc gdzieś z kumplami. Jak sobie z tym poradzić? Może polecicie jakieś leki? Pozdrawiam i liczę na pomoc.