Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sabka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sabka

  1. Miałam okropną, zaawansowaną nerwicę natręctw myślowych. Okropne myśli i obrazy pojawiały się w mojej głowie na okrągło. Męczyłam się strasznie, bolała mnie głowa, oczy, często się gryzłam i drapałam ze złości, chciało mi się też wymiotować, chudłam. Nie mógł mi pomóc żaden psycholog ani psychiatra, może nie trafiłam po prostu na właściwego, dobrego lekarza :/ Miałam chodzić na terapię, ale kiedy dowiedziałam się, że każda godzina ma kosztować 100 zł zrezygnowałam- przez całe spotkania myślałabym tylko o tym, że tracę kupę pieniędzy Pomógł mi pewien ksiądz ;P Tak- po prostu zwykły ksiądz. Kilka szczerych rozmów i zaleceń Uwierzyłam, że to nie moja wina, że to co pojawia się w mojej głowie nie jest moje i z całej siły zaczęłam to olewać. Kiedy jakiś obraz pojawił się w mojej głowie- zamiast odganiać go, potrząsać głową i zaciskać pięści, zaczęłam się uśmiechać i przyjmowałam go ze spokojem. Zachowywałam spokój i to mnie uratowało. Kilka razy to wracało, można powiedzieć, że ze zdwojoną siłą, ale na szczęście udawało mi się znowu to olać. Zaczęłam więcej myśleć o pozytywnych sprawach, skupiałam się na tym co dobrego mogę dzisiaj zrobić. Teraz po natręctwach ani śladu Zapomniałam już jak to jest. Polecam wszystkim taką formę terapii
  2. ja miałam tak, że nachodziły mnie okropne myśli- wtedy zawsze musiałam zacisnąć oczy i potrząsnąć głową (wydawało mi się, że w ten sposób je odgonię i uważałam to za potwierdzenie tego, że nie jestem takim złym człowiekiem i sama ich nie wymyślam)- tak jakbym chciała je wytrzepać z mózgu masakra- kilka osób zwróciło mi w szkole uwagę na szczęście to minęło. Teraz gdy raz na jakiś czas się pojawią staram się przyjmować je w mojej głowie "jak najmilej"- uśmiecham się i nie wyrzucam ich z głowy. To zawsze pomaga ;P ( może te głupie, wstrętne myśli są zawiedzione i dają za wygraną- hehe- tak to wygląda :)
×