Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dottie

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dottie

  1. Tak naprawdę za kilkanaście/kilkadziesiąt lat wszystko może się okazać... Brintellix jest lekiem jeszcze bardzo słabo przebadanym i dlatego boję się jaki wpływ będzie miał na mój organizm przy dłuższym stosowaniu. Przecież wiele leków zostało wycofanych z powodu nieoczekiwanych skutków ubocznych, a leki wpływające na OUN są najmniej przewidywalne i właściwie większość z nich ma podobne właściwości do narkotyków... Kiedyś uzależnienie od kokainy leczyli heroiną, a teraz próbują wyciągać uzależnionych od benzodiazepin za pomocą antydepresantów, bez których też potem ciężko żyć - błędne koło :/
  2. miko84 - Niestety mam bardzo podobne odczucia jeśli chodzi o leki tego typu... Ja właściwie od kilku lat nie jestem sobą i jestem naprawdę przerażona kiedy pomyślę sobie że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś... Jeśli chodzi o mnie, to już w dzieciństwie byłam osobą nadwrażliwą, ze stanami lękowymi i skłonnością do depresji, więc nie wiem czy jakimikolwiek lekami można wyleczyć taką osobowość... Wiem, że u wielu osób antydepresanty świetnie się sprawdziły, ale ja jednak przestrzegam, że zanim ktoś sięgnie po takie leki powinien naprawdę mocno się zastanowić, gdyż ja zbyt pochopnie się na nie zgodziłam i teraz naprawdę szczerze żałuję... 17 lat temu dostałam pierwszego ataku lęku i wtedy wylądowałam na benzodiazepinach, które oczywiście nie pomogły i uzależniły, ale wtedy wydawało mi się, że nie mam innego wyjścia, w końcu lepiej lub gorzej, ale jakoś hamowały mój lęk, więc były moim kołem ratunkowym. Z antydepresantami pierwszy raz zetknęłam się 15 lat temu kiedy lekarka "testując" na mnie różne leki przepisała mi Seronil (Fluoksetyna), który brałam bardzo krótko, bo prawie się po nim przekręciłam :/ Już wtedy wiedziałam, że to nie dla mnie i za wszelką cenę broniłam się przed antydepresantami. Przez 11 lat jakoś funkcjonowałam z moją neurotyczną naturą i pomimo że czasami wspomagałam się Tranxene dawałam sobie radę o wiele lepiej niż teraz... Drugi raz z antydepresantami zetknęłam się 4 lata temu kiedy miałam bardzo trudną sytuację życiową i wydawało mi się, że już tylko jakiś lek może mi pomóc. Oczywiście był to bardzo duży błąd, ale zaczęłam brać Axyven (wenlafaksyna), który faktycznie sztucznie poprawił mi nastrój i na krótko postawił na nogi. Po dwóch miesiącach, ze względu na wiele skutków ubocznych, postanowiłam ją odstawić i wtedy się zaczęło... Przez kilka miesięcy miałam zaburzenia nastroju a pół roku po odstawieniu zaczęłam mieć znowu silne ataki lęku. Po jednym z nich wylądowałam w szpitalu... Gdybym wtedy wiedziała, że te ataki spowodowane są odstawieniem Axyvenu... Nadal broniłam się przed antydepresantami, ale kiedy znowu trafiłam do psychiatry, ta zaczęła przekonywać mnie, że bez takich leków nie wyjdę ze stanów lękowych i przepisała mi Cital, po którym właśnie zaczęłam wpadać w dziwne stany i myślałam że zwariowałam... Po Citalu był jeszcze raz Axyven i Mozarin. Po odstawieniu Mozarinu męczyłam się przez rok i teraz wylądowałam na Brintellixie. W międzyczasie neurolog przepisał mi Pramolan, który co prawda działał łagodniej, ale nie pomógł mi za bardzo i zwiększył jeszcze bardziej zawroty głowy, których nabawiłam się podczas brania Axyvenu i które minęły dopiero na Brintellixie.... Jeśli chodzi o Brintellix to zauważyłam jeszcze dwa skutki uboczne, które mogą mieć znaczenie dla kobiet - mam bardzo obfite miesiączki, co przy mojej anemii jest tragedią, oraz zauważyłam, że zaczęłam siwieć Nie wiem czy ma to bezpośredni związek z Brintellixem, ale nigdy nie miałam ani jednego siwego włosa, a od czasu brania tego leku zauważyłam już kilka...
  3. Wczoraj minęły dwa miesiące odkąd biorę Brintellix, więc myślę, że mój organizm przyzwyczaił się już na tyle do tego leku, że mogę opisać swoje obecne samopoczucie. Jeśli ktoś czytał moje poprzednie wpisy na temat Brintellixu, to wie, że przez jakiś czas byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym lekiem, ale niestety już nie jestem... Jeśli chodzi o skutki uboczne, to przez kilka godzin po wzięciu tabletki mam straszne nudności, i czasami odczuwam jeszcze swędzenie. W porównaniu do skutków ubocznych przy Wenlafaksynie i Escitalopramie, nie jest tak źle. Niestety tak samo jak na tamtych lekach tak i teraz mam problem z emocjami, a raczej ich brakiem, co mnie dobija i zaczyna przerażać, bo tracę nadzieję, że cokolwiek się zmieni po jakimś leku :/ Brintellix dość dobrze na mnie działa jeśli chodzi o zmniejszanie lęku i natarczywych myśli - daję radę chodzić do pracy, po zakupy, nie mam już obsesji na punkcie wyimaginowanych chorób, zawału lub udaru... i to by by było na tyle jeśli chodzi o pozytywy... Niestety nastrój bardzo mi się pogorszył, jest mi właściwie wszystko jedno, zmuszam się do wstania z łóżka i wyjścia do pracy, w pracy działam jak jakiś automat, robot. Do tego mam problemy ze skupieniem się i pamięcią... Wspominałam, że pracuję z małymi dziećmi (nie w przedszkolu) i w pewnym stopniu takie zobojętnienie pomaga mi w sytuacjach stresowych, których mam dużo w mojej pracy, ale z drugiej strony nie wiem jak długo dam radę żyć i pracować na takim "automacie" :/ Jutro mam wizytę u mojej lekarki i jestem zdecydowana na odstawienie tego "cuda". Jeśli moje lęki znowu się nasilą to będę próbowała zwalczyć je inaczej, albo w ostateczności zrezygnuję z pracy... Gdybym mogła cofnąć czas, to nigdy nie sięgnęłabym po żaden antydepresant. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że przez 4 lata brania różnych leków tego typu mój stan jest o wiele gorszy niż wcześniej. Jestem również święcie przekonana, że zażywanie antydepresantów, nawet po odstawieniu zostawia trwały ślad na psychice, niekoniecznie pozytywny. Ja dopiero na tych lekach dowiedziałam się co to jest derealizacja, depersonalizacja i anhedonia
  4. Ciekawa90 - Cieszę się bardzo, że na Ciebie też dobrze działa ten nowy lek :) Ja biorę Brintellix 27 dzień i jak na razie, jest to jedyny antydepresant, który naprawdę dobrze toleruję, chyba w końcu coś "zaskoczyło " Mnie tak jak Tobie nudności zdarzają już się sporadycznie, czasem jeszcze zakręci mi się w głowie, no i mam problemy z zaparciami, ale... w końcu mogę NORMALNIE funkcjonować - pracować, wychodzić na spacery i nie uciekać w popłochu ze sklepów :) Mam też o wiele więcej siły psychicznej i fizycznej, zrobiłam się spokojniejsza, bardziej wyciszona, ale nie tak otumaniona i ospała, jak przy Axyvenie i Mozarinie. Jeśli chodzi o pracę, to wróciłam do pracy z małymi dziećmi, więc stresu jest dużo... Najgorszy był chyba czwartek - niestety musiałam się ratować Tranxene i Hydroxyzyną, ale i tak dałam radę. Nie wiem jak Ty bierzesz Brintellix, mi lekarka kazała brać go na noc, ale zauważyłam, że potem w nocy jestem nakręcona pomimo zmęczenia i mam problemy z zaśnięciem... W tym tygodniu mam wizytę, to zapytam jak mam brać dalej.
  5. cytrynka84 - Mnie udało się kupić Brintellix za 150zł. Nie jest to mało, ale to i tak lepiej niż 400zł, bo taką cenę podała mi lekarka wypisując receptę -- 22 wrz 2014, 00:41 -- Ciekawa90 - Jeśli chodzi o mojego narzeczonego, to odkąd zaczęłam chorować nie jest wcale tak kolorowo... Wiem, że wielu facetów w tej sytuacji zwyczajnie by uciekło, dlatego doceniam to co on dla mnie robi. Może wydać się to dziwne, ale ja mam duże wyrzuty sumienia z powodu tego, że ktoś "marnuje się" przy mnie, bo wiem że życie z taką osobą nie jest lekkie... Bardzo mi przykro z powodu tego co spotkało Cię ze strony Twojego narzeczonego Niestety, często tak bywa, że kiedy zaczynają się problemy kończy się "miłość"... Jeśli chodzi o mnie to przestałam mieć problem z mówieniem o tym jak ze mną jest. Albo ktoś akceptuje mnie taką jaka jestem, albo nie. Myślę, że takie problemy ze zdrowiem jak nasze, prędzej czy później wychodzą na jaw, więc nie ma co udawać, że wszystko jest ok. Cieszę się, że udaje Ci się normalnie funcjonować i pracować pomimo choroby. Ja miałam kilkuletnią przerwę i boję się, że sobie nie poradzę, że jeszcze jest za wcześnie. Z drugiej strony wiem, że zawsze może być "za wcześnie", więc jeśli teraz nie spróbuję, to życie nadal będzie przeciekać mi przez palce... Dziękuję i również pozdrawiam
  6. "Jeżeli chodzi o hipomanię z życia wziętą - ma się podwyższony nastrój, niespożytą energię, tysiąc pomysłów na minutę, z których połowy nie nadąża się wykonać. Człowiek robi się meeeega towarzyski, zawsze ma coś do powiedzenia, wszystko wydaje się proste i do zrobienia, nie ma rzeczy niemożliwych, wydaje się mnóstwo pieniędzy na rzeczy kompletnie niepotrzebne, itp. itd." W takim razie ja na pewno nigdy nie byłam w hipomanii. Co prawda, zanim moja choroba rozhulała się na dobre, byłam osobą towarzyską, ambitną i aktywną, ale myślę, że wszystko było w granicach normy. Podpytałam mojego narzeczonego, z którym jestem 6 lat i on nie zauważył żeby moje zachowanie w tym czasie było jakieś dziwne, nienormalne. Przez ostatnie lata ciężko wstać mi z łóżka, posprzątać, spotkanie z kimkolwiek przychodzi mi bardzo ciężko, do każdego wyjścia z domu muszę się zmusić, itp... Zresztą, teraz chodzę do nowej lekarki, która jeszcze nie za dobrze mnie zna, dlatego myślę, że musiała wybadać sytuację. Po długiej rozmowie lekarka stwierdziła, że mam typowe zaburzenia depresyjno-lękowe. Lek Brintellix ma mi pomóc stanąć na nogi i jest przepisany głównie po to żebym lepiej radziła sobie z lękiem i wyszła z uzależnienia od Tranxene. Moja depresja jest spowodowana dość niefajną sytuacją życiową, dlatego psychiatra uznała że w tym przypadku bardziej pomocna od leków będzie psychoterapia, na którą zaczęłam do niej chodzić i widzę, że ma ona sens. Ja niestety mam skłonność do wkręcania sobie różnych rzeczy (choroby fizyczne i psychiczne) i wciąż nie mogę uwierzyć że "zwykła nerwica" doprowadziła mnie do takiego stanu... Ciekawa90 - Też zaczęłam mieć odruchy wymiotne a biorę Brintellix prawie 3 tydzień Jeśli chodzi o książki i filmy, to właśnie od kiedy zachorowałam zaczęłam więcej czytać i oglądać. Być może wzięło się to z tego, że nie pracowałam i nie miałam życia towarzyskiego, w związku z czym miałam dużo wolnego czasu, a bezsenne noce też coś trzeba było robić... I tu ciekawostka - kiedy miałam roczną przerwę od antydepresantów, to książki i filmy sprawiały mi o wiele więcej radości, wszystko intensywniej przeżywałam i czułam się wtedy w jakiś sposób szczęśliwsza. Od poniedziałku, po przeszło 3 latach, zaczynam nową pracę i znowu dopada mnie mega lęk, że nie dam rady...
  7. Sajkofaak - Jeszcze raz poczytałam sobie o różnych odmianach ChAD i analizując mój stan w jakim jestem od 3 lat myślę, że u mnie to jednak coś innego. Ja po prostu po Axyvenie i Mozarinie czułam się czasami nadmiernie pobudzona, ale to nie było podwyższenie nastroju, nie czułam się z tym dobrze, wciąż miałam lęki i agorafobię. Nawet jeśli przez te kilka lat miałam lepsze dni to zawsze miałam też poczucie sztuczności i wszystko było podszyte smutkiem. Od wczesnych lat dziecięcych mam zaburzenia nastroju, ale dopiero kilka lat temu, kiedy zaczęłam brać antydepresanty zaczęłam czuć się dziwnie i tak jest do dziś. Być może za dużo czytam o różnych zaburzeniach psychicznych i sobie coś wkręcam, bo przecież raczej niemożliwe jest żeby kilku lekarzy psychiatrów nie zauważyło u mnie ChaD, a obawiałam się nawet schizofrenii i wszyscy lekarze zgodnie twierdzili że to jak się czuję jest "normalne" w zaburzeniach depresyjno - lękowych. Sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
  8. ciekawa - Nie wiem czym tak naprawdę jest ChAD i jak dokładnie się objawia. Moja znajoma ma osobą chorą na ChAD w rodzinie, ale wnioskując z jej opowieści i z tego co wyczytałam na temat tej choroby, nie zauważyłam podobnych zachowań u siebie. Nie wiem jak długo trwają okresy manii i czym się charakteryzują. Wiem tylko, że w manii ma się wrażenie wszechmocy, super samopoczucia, człowiekowi brak hamulców, itp. Ja nigdy czegoś takiego nie doznałam, ale może mam jakąś łagodną postać tej choroby... Co do nudności, to mam je prawie cały czas na tym leku. Na początku miałam jeszcze dziwny posmak w ustach i jadłowstręt. Teraz biorę Brintellix co dwa dni właśnie z powodu nudności i trudności z jedzeniem pomimo odczuwania głodu.
  9. lunatic - Napady paniki mam jeszcze dosyć często, wciąż biorę Tranxene (mniej więcej 15-20mg tygodniowo) i Hydroxyzynę, ale myślę, że lepiej sobie z nimi radzę. Otumanienia, nadmiernej senności ani zmęczenia raczej nie odczuwam. Wręcz przeciwnie - męczę się z bezsennością, ale miałam ją jeszcze przed braniem Brintellixu, więc nie wiem czy ma on na to jakiś wpływ.
  10. depresyjny098 - Ja też jestem bardzo wrażliwa na leki, więc trudno mi coś dobrać tak, żebym nie odczuwała uciążliwych skutków ubocznych. Brintellix też nie jest ich pozbawiony, ale ja od tygodnia biorę go co drugi dzień, pomimo że moja lekarka uważa, że to za bardzo nie ma sensu... Co do diagnozy, to od kilkunastu lat lekarze, do których chodziłam diagnozowali u mnie zaburzenia depresyjno-lękowe z atakami paniki. Biorąc wenlafaksynę i escitalopram czułam się podobnie jak ciekawa90, czyli albo czułam się nadmiernie pobudzona, albo chciało mi się cały czas spać. Moja obecna lekarka stwierdziła, że być może mam jednak chorobę dwubiegunową, bo podobno ludziom często ujawnia się ona właśnie podczas brania takich leków... Mam jednak nadzieję, że to nie ChAD
  11. Jakiś czas temu czytałam artykuł, w którymś jakiś znany psychiatra bardzo zachwalał agomelatynę i chciałam ją wypróbować, ale dwie lekarki mi ją raczej odradzały. Jedna z lekarek przepisała mi Bupriopon i Ketrel, ale ich nie wykupiłam bo miałam jakieś opory przed braniem tych leków. Druga lekarka po dokładnej analizie mojego stanu zdrowia (nie tylko psychicznego) zaproponowała Brintellix jako najlepsze rozwiązanie dla mnie. Mam nadzieję, że faktycznie jest to jakaś alternatywa dla innych antydepresantów, a nie tylko chwyt marketingowy. Na pewno działa inaczej (łagodniej) niż wenlafaksyna i escitalopram.
  12. ciekawa90 - Jeśli chodzi o używki, to nie wiem bo nie palę, nie piję alkoholu ani kawy. Ja po Brintellixie nie mam już co prawda tak strasznych nudności jak na początku, ale wciąż jeszcze mam zaburzenia łaknienia.
  13. Ja też widzę poprawę. Czuję się inaczej niż na innych antydepresantach i mam nadzieję, że taki efekt się utrzyma. Na szczęście swędzenie i nudności minęły, lęki jeszcze nie do końca, nadal biorę Tranxene i Hydroxyzynę, a na sen Imovane, ale mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się zupełnie je odstawić i zostać tylko przy Brintellixie. -- 17 wrz 2014, 23:24 -- Ja tak samo
  14. Nie licytowałabym się kto ma "lepiej" lub "gorzej" w depresji, bo ta choroba ma bardzo różne oblicza i każdy przeżywa swój ból w inny sposób. Ja też mam problemy z bezsennością, ale nie każdy w depresji je ma. Poza tym, kiedy brałam Axyven i Mozarin to miałam odwrotnie - nadmierną senność spowodowaną lekami, więc tak źle, i tak nie dobrze... Nie mam dobrej opinii o antydepresantach, ale to nie znaczy że innym nie pomagają... Jeśli chodzi o bezsenność to na Brintellixie mam z nią jeszcze większy problem.
  15. Ja po odstawieniu Mozariu (Escitalopramum) też poczułam się lepiej niż podczas jego brania. Możliwość odczuwania emocji wybuchła z podwójna siłą i czułam się dobrze przez jakieś pół roku, potem nastąpił emocjonalny zjazd i powróciły ataki paniki oraz depresja (płacz był nie do opanowania ), więc postanowiłam wrócić do leków żeby móc znowu stanąć na nogi... Jeśli chodzi o różnice w początkowym działaniu leków, które brałam najdłużej (Axyven (Venlafaxinum) i Mozarin) a Brintellixem, to jak dla mnie, różnica jest dość duża. Przede wszystkim, przy wchodzeniu na oba leki (i później przy ich ostawianiu) miałam okropne uczucie "kopania prądem" po mózgu, czego przy Brintellixie na razie nie mam, i mam nadzieję że tak już zostanie... Axyven u mnie zadziałał szybciej, ale na początku czułam się nienaturalnie nakręcona (na granicy manii) i miał chyba więcej skutków ubocznych niż Brintellix, z tym że były mniej uciążliwe. Przy tygodniowym braniu Brintellixu nudności są nie do wytrzymania, do tego brak apetytu i dziwny posmak w ustach. Na szczęście swędzenie nie jest już tak uciążliwe. Poza ogólnym rozbiciem fizycznym, psychicznie czuję się na tyle dobrze, że po tygodniu brania Brintellixu byłam w stanie iść na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy, a to już bardzo dużo jak dla mnie :) Ataki paniki też stają się coraz rzadsze i lepiej radzę sobie z uczuciem ciągłego lęku. Póki co, nie mam poczucia derealizacji i sztuczności, nie czuję się jak robot, a tego najbardziej się obawiałam po przygodzie z Axyvenem i Mozarinem. Jeśli ten lek będzie dalej tak dobrze działał na moją psychikę, a fizyczne skutki uboczne miną, to uznam go chyba za jakiś cudowny wynalazek, bo straciłam już nadzieję, że istnieje lek, który w końcu wyciągnie mnie z tego piekła... Najbardziej obawiam się tego jak długotrwałe przyjmowanie Brintellixu odbije się na moim organizmie gdyż jest to nowość i nie ma jeszcze odpowiednich badań i danych, tak więc wszystko może się zdarzyć... Ale, jest ryzyko - jest zabawa...
  16. Wiem, że aby lek się "rozkręcił" potrzeba trochę czasu, ale mi chodzi o coś zupełnie innego, mianowicie o to, że przy terapii antydepresantami czuję się źle fizycznie, i to nie tylko na początku leczenia. Przez całe trzy lata kiedy byłam na Axyvenie i Mozarinie miałam straszne bóle jelit i żołądka(pomijając inne fizyczne skutki uboczne). Po odstawieniu leków przez rok miałam spokój, a teraz znowu się zaczyna... Wczoraj czułam się już tak źle, że zrobiłam sobie jednodniową przerwę. Być może Brintellix w dawce 10mg działa na mnie za silnie, wcześniej inne leki mogłam brać tylko w najniższej dawce - mam problemy z sercem, nerkami i wątrobą.
  17. U mnie niestety swędzenie jest nie do zniesienia, do tego doszły kolejne skutki uboczne, więc raczej zrezygnuję z tego leku. Po tygodniu czuję się gorzej niż przed rozpoczęciem terapii Brintellixem.
  18. Zdaję sobie sprawę z tego, że ten lek jest niestety jeszcze słabo przetestowany i mało osób go bierze, ale przez ostatnich kilka lat przerobiłam już różne leki i zazwyczaj miałam więcej skutków ubocznych, niż pozytywnych. Co do Brintellixu, to jak na razie, podoba mi się to, że zaczyna działać dość łagodnie, a ja jestem mega wrażliwa na leki. Ostatnio próbowałam trzeciego podejścia do Axyvenu i przez dwa dni chodziłam jak po amfie (nie mam doświadczenia z narkotykami, więc to tylko moje przypuszczenia) - źrenice jak 5 zł, straszne nakręcenie, lęk, kłucie w klatce piersiowej, a na dodatek ten ohydny smak w ustach i brak apetytu :/ Nie łudzę się, że w końcu odnajdę jakiś cudowny lek, gdyż nie ufam za bardzo farmakologii, ale po roku przerwy postanowiłam wrócić do antydepresantów ze względu na ataki paniki i uzależnienie od benzodiazepin, które już nie pomagają... Przez ostatnie 4 lata brałam: Cital, Axyven, Mozarin, Coaxil i Pramolan, kiedyś próbowałam jeszcze Seronilu i Chlorprotiksenu. Za każdym razem to droga przez mękę, więc jeśli teraz ten Brintellix nie "zaskoczy", to chyba dam sobie spokój z lekami... :/ Cała moja nadzieja w psychoterapii... P.S. Może jestem jakaś niedouczona, ale co to jest "przetwornik rzeczywistości"?
  19. Mam pytanie odnośnie Brintellixu, do tych którzy też go biorą: Czy swędzenie ciała ustępuje po jakimś czasie? Jeśli tak, to po jakim? Dzisiaj powinnam zażyć 5 tabletkę, ale świąd jest nie do wytrzymania, od drapania zaczęły mi się robić siniaki i wysypka, nie wiem jak długo to jeszcze zniosę... :/
×