Skocz do zawartości
Nerwica.com

Silly-me

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Silly-me

  1. Do tej pory nie miałam do czynienia z derealizacją i gdy mnie to dopadło... Stwierdzam że to najgorsze gówno jakie ma w swoich kartach nerwica. To jest jak toczenie z góry śnieżnej kuli nerwicy. Trafiłam do szpitala z zaburzeniami widzenia. Prawdopodobnie nic poważnego, pewnie to migrena ale zatrzymali mnie na badania. Pierwszego dnia było ok ale później wydawało mi się że mam lekkie znowu zaburzenia widzenia (snieg optyczny i powidoki). I wtedy zaczęła się jazda. Niby czytałam że tak się objawia derealizacja, że to może być wynik przewlekłego stresu (pobyt na oddziale neurologicznym jest bardzo stresujący). Ale zaczęłam sobie wkrecac że to może jakaś schizofrenia. Apogeum nadeszło wczoraj kiedy rano wstałam wykończona i tak słaba że zwymiotowałam. Z jednej strony wiedziałam że to nerwica ale z drugiej nie dawała za wygraną. Przyszli do mnie lekarze, powiedzieli ze jak do tej pory badania są ok i być może trzeba poszukać przyczyny gdzie indziej. Co powiedziała nerwica? No tak, masz schizofrenię. Derealizacja w sekundę weszła tak 5 poziomów wyżej, zawroty głowy, ucisk, wstałam spanikowana, byłam pewna że to co się dzieje nie jest rzeczywiste, że zwariowałam. Wybieglam z sali. Moi przyjaciele za mną, zaplakana powiedziałam że oszalałam i kazałam im dzwonić do mojego psychiatry. Niestety nie odebrał ale dało mi to czas na uspokojenie. Napisałam mu wiadomość i powiedział że widywal nawet gorsze przypadki i jest pewien że to kwestia moich lęków. Uspokoilo mnie to bardzo ale boję się że atak wróci. Ataki paniki mam teraz codziennie. Gdy przestaje bać się jednej rzeczy to zaczynam kolejnej. Mogę spokojnie powiedzieć że moja nerwica weszła na kompletnie nowy poziom. Ciężko mi sobie wyobrazic że przestanę czuć się odrealniona ale powiem Wam że tak jak teraz mogę się czuć, byle nie wracać do tego jak się poczułam wczoraj. To odrealnienie jakie mam teraz to po prostu nic z tym jak się czułam wcześniej. Ale jeśli macie jakieś rady jak sobie z tym radzicie to chętnie się dowiem. Jestem kompletnie nowa w temacie.
  2. Silly-me

    No cześć :)

    Witamy na forum Daj znać co powiedział psychoterapeuta chociaż po pierwszej wizycie ciężko żeby powiedział coś konkretnego
  3. O matko, nawet nie wiedziałam że taka jest jego cena. Zdecydowanie refundują bo za Ketrel i Pregabalin zapłaciłam ostatnio 30zł
  4. Mimo dużego niepokoju, pierwszy raz od dawna, poszłam z koleżanką na zakupy do tłocznej galerii handlowej i udało mi się stłumić panikę, chęć ucieczki.
  5. Czy ktoś z Was chodził kiedyś na spotkania grupy wsparcia? Nie mam tu na myśli terapii grupowej. Znalazłam w moim mieście grupę wsparcia dla osób w kryzysie, trudnej sytuacji, depresji, osamotnionych. Zastanawiam się czy jest to odpowiednie miejsce dla osoby z depresją? Wiele osób na tym forum pisało, że bardzo im pomagało to, że na terapii grupowej mieli kontakt z innymi ludźmi. Ja rozpoczynam terapię indywidualną, której wiem, że nie należy łączyć z grupową więc ta opcja dla mnie na razie odpada. Zastanawiam się więc czy grupa wsparcia to dobry pomysł, czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia?
  6. Dostałam trittico które jest "lekkim" lekiem ze względu na historię padaczki. Mam wrażenie że jednego dnia działa drugiego nie. Pregabalina na szczęście działa na lęki (poranna dawka tylko pół dnia ale najważniejsze jest dla mnie zasnąć w nocy) Mam nadzieję że masz rację, że jestem na dobrej drodze, chociaż jeszcze tego nie czuję. Pozdrawiam
  7. Nie, wybacz to mogło faktycznie brzmieć mało jasno. Zaczęłam od farmakoterapii, a psychiatra ( miałam szczęście trafić na świetnego ) zalecił psychoterapię. Biorę leki nasenne (Ketrel), przeciwlękowe (Pregabalin) i Antydepresant (Tritico) Psychoterapia niestety jeszcze nie wiem czy przynosi efekt ponieważ czeka mnie jeszcze jedna konsultacja przed diagnozą i dobraniem odpowiedniej formy psychoterapii dla mnie. Na pewno dobrze się czuję na konsultacjach ponieważ mogę opowiedzieć o swojej przeszłości i spotkać się z ogromnym zrozumieniem, którego nawet sama sobie nie daję. Terapeutka zwraca uwagę na sytuacje z przeszłości, które ja tłumię w sobie na zasadzie "to nic takiego" i tłumaczy mi że to jednak były trudne sytuacje. Na razie nie mogę za bardzo nic powiedzieć o efektach leków czy terapii bo jestem dopiero na początku drogi. Na pewno czuję się o tyle lepiej, że mogę spać i jeść, a to ogromny krok na przód.
  8. Hej, o czym byś chciała porozmawiać?
  9. Silly-me

    Samotność

    Hej wszystkim Mam pytanie, które na pewno tu padło, ale przeglądanie 845 stron forum mnie przerosło. Rozpoczęłam moją "przygodę" z depresją. Zaczęłam brać leki, jestem w trakcie konsultacji przed psychoterapią, grzecznie widuję się z psychiatrą. Ale mimo to i tak ciągle zapadam się w sobie jak tylko pomyślę jak samotna się czuję i w zasadzie jak samotna jestem. Jak radzicie sobie z samotnością? Co Wam pomogło? Albo gdzie poznaliście ludzi jeśli to Wam się udało? Wiem że wielu osobom to się wydaje oczywiste ale dla mnie niestety nie jest Pozdrawiam
  10. Hej Pregabalinę biorę od miesiąca na lęki i jako wspomagacz przy leczeniu depresji. Warto nadmienić, że mam padaczkę światłoczułą ( nie biorę na nią leków ponieważ miałam jeden atak 8 lat temu przez stroboskopy, unikam świateł i żyję dalej). Lek biorę w dawce 2x75. Na początku, po pierwszej tabletce na wieczór puściły mnie objawy somatyczne na żołądku i w końcu mogłam zjeść normalnie, a nawet poczuć głód (yay!). Problemem były dawki poranne, bo po ok dwóch godzinach byłam tak senna, że nie mogłam funkcjonować w pracy. Do tego niekontrolowane drżenia rąk i zawroty głowy. Skutki uboczne minęły po ok tygodniu i teraz nie czuję ich wcale, za to jestem o wiele spokojniejsza więc ogólnie polecam. Trzeba przejść przez ten pierwszy tydzień, jeśli potem jest lepiej to warto brać.
  11. Silly-me

    Cześć, tu Brillet

    Witaj, w dokładnie ten sam sposób też tu trafiłam, internetowe forum najlepszym źródłem wiedzy
  12. Hej Jestem kobietą, mam 25 lat. Kilka lat temu zaglądałam na tę stronę w dział o nerwicy lękowej. Nigdy nie myślałam, że powrócę tu w żeby powiedzieć że choruję na depresję. Nadal ciężko mi w to uwierzyć. Nie wierzyłam nawet kiedy przez dwa dni nie spałam i nie jadłam więc w trybie natychmiastowym udałam się do psychiatry o 22 żeby dostać jakieś leki na spanie. Chciałam mu powiedzieć, że mam nerwicę lękową, że dużo się martwię ale ostatnio jest na tyle źle, że nie mogę spać. Ogarnęło mnie wielkie zdziwienie gdy dostałam test na depresję, wyparcie było we mnie tak silne, że "ubarwiałam" nieco rzeczywistość w tym teście. Nadal wyszła depresja i lęk paniczny. I tak oto jestem, mam moją diagnozę, mam moje wesołe tabletki, które pomogły, pozwoliły zasnąć, pozwalają mi jeść, pozwalają mi wstać rano i pójść do pracy. Zaczynam psychoterapię. I każdego dni wracam z domu do pracy i zapadam się w sobie. Nie widzę żadnego światła w życiu, żadnego powodu żeby żyć. Jak to piszę czuję się śmiesznie ale nie znam lepszych słów. Czuję ogromne poczucie winy, przecież inni mają gorzej, przecież nie " zasługuję" na depresję. Czuję straszną samotność, dlatego trafiłam tutaj, żeby zdobyć chociaż namiastkę poczucia przynależności gdziekolwiek. Może porozmawiać z ludźmi, dowiedzieć się czegoś, może jakimś cudem ja komuś będę mogła pomóc. Pozdrawiam wszystkich czytających.
×