pierwszy rok studiow, koszmary, bezsennosc, brak motywacji do czegokolwiek, zdarza sie, ze przez 27 godzin potrafie w ogole sie nie ruszac, "glupie" mysli, brak wiary w cokolwiek... nie widze mozliwosci, zebym przetrwala sesje zimowa... wisi mi to. studia, rodzina i caly ten bajzel co mozna wymyslec, zeby bylo lepiej i zeby jakos przetrwac te studia?