
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Wyskoczyłam parę prezentów kupic, jednak się przełamałam, żeby już wszystkiego sobie na głowie nie zostawic na ostatnią chwilę. Mam częściowo z głowy młodego (jeszcze mu muszę fajny kubek termoaktywny przez neta zamówic) i mensza. Idę oglądac talent show i obżerac się mikołajowo. cyklopka, moje dzisiejsze odkrycie to wiersz z XIX wieku Henleya : "Invictus" w oryginale. Ze specjalną dedykacją dla ciebie. Miłej nauki!
-
Zalatana23, hej hej! Ozdobiłaś domek świątecznie, co wymyśliłaś? ( i znowu myśl - a ja w polu z wszystkim)
-
No i wróciłam, nawet całkiem przyjemny spacer. mirunia, hej kochana! Ale żeś się narobiła! A ja jeszcze palcem nie kiwnęłam w temacie porządków świątecznych... Leń ze mnie, znów sobie wszystko zostawię na ostatnią chwilę. Dostałam od Mikołaja trufelki i czekoladowego mikołaja, tak że jestem dopieszczona. nieboszczyk, jakoś źle trafiłeś z tym szpitalem. Ja mam zupełnie inne wspomnienia z mojego pobytu na kardiologii w tym roku. Czułam się jak królówka w porównaniu z tym, czego się spodziewałam. Może to nie tylko kwestia szpitala, ale i oodziału...
-
Dzień dobry moi drodzy! Dla każdego wielki czekoladowy Mikołaj!!! Kasieńka, Jerzyk - mikołajowe przytulasy! Buro, buro, i jeszcze raz buro. Mogłoby chociaż śnieżkiem sypnąc... Ale mam radośc z mojej ptasiej stołówki na ogródku, okupuje ją banda wróblich łobuzów i sikorki. Jeszcze nie ma innych ptaszków, widocznie przylatują do miasta, gdy już jest srogi mróz. Biorę wtedy atlas ptaków, żeby sprawdzic, kto mnie w tym roku odwiedził. Zaraz wychodzimy z psem i po zakupy, kawał drogi na piechtę, bo samochód u mechanika, więc idziemy rodzinnie, cobym sama nie tachała. Chciałam się pochwalic, jaki sweterek sobie dziś w lumpku kupiłam, od razu pomyślałam gdzie jest platek?
-
Dobry wieczór! Dziś rano coś na kształt śniegu popadało, ale tak dla śmiechu chyba, bo parę płatków. Spac mi się chce, ale jutro całe szczęście sobota, pracowita coprawda (sprzątanie, zakupy na cały tydzień), ale zrywac się nie trzeba. Nakupowałam dla dzieciaków słodyczy, dla mojej siostry też kupiłam pakę żelków, żeby mikołajowo mogła się doprowadzic do zasłodzenia acherontia-styx, dzięki za pomysł, pogrzebię w necie. Gratuluję nowej pracy! Infinity, dobro wraca nawet w tej postaci, że mamy przyjemnośc z dobrego uczynku i satysfakcję, a to dla naszych głów też ważne. Bardzo dobry uczynek, bo dla ciebie to 10 zeta ma też wartośc.
-
Zalatana23, oj dziękuję, to może faktycznie tam poszperam, bo coś słabo się widzę w totalu przedświątecznym w sklepach.
-
nerwosol-men, chillout z piwem to jest właśnie pomysł na odpoczynek w tą pogodę. Choc ja pewnie wybrałabym grzańca.
-
Zalatana23, ja kupowałam młodemu do witraży bibułkę w dużym papierniczym. ( stąd wiedziałam że dzieło cyklopki to papierowy witraż, bo z młodym robiłam). Prosisz o bibułę, ale nie marszczoną.
-
nerwosol-men, ale żeś sobie porę roku na urlop wybrał... No ale grunt, że masz pomysł jak go spędzac.
-
Zalatana23, Mnie sklep czeka, bo muszę kupic menszowi perfumy. Masę rzeczy kupuję przez neta, ale jeśli chodzi o perfumy, to jakoś nie mam zaufania.
-
acherontia-styx, ty zdradzaj od razu jak to robisz. Bo może to dobry pomysł na długie zimowe wieczory, bo do robienia biżu za ciemno. cyklopka, fajne!!! Jak to jest DOM, to jak go wyślesz z kartką?
-
Tak, trochę Robisz pedicure?
-
Zalatana23, trochę mnie przeraziłaś, bo w sumie ja na razie zamówiłam tylko jeden prezent, a tak jeszcze jestem w polu... Kurczę będę musiała wbic się w te tłumy. Myślałam, że uda mi się jutro częśc chociaż załatwic, ale muszę byc jednak w pracy i zostanie mi tylko następny piątek, lub, o zgrozo, jakieś popołudnie - a tego chciałabym uniknąc... -- 04 gru 2014, 19:04 -- cyklopka, a co to jest, bo słabo widac, taki papierowy witrażyk?
-
mirunia, to mnie ratujecie, wczoraj od zalatanej dostałam pomidorówkę , dziś od ciebie mielonego... Tak, dobrze wyszło, bo muszę się ogarnąc, wejśc w nowy tryb, gdybym od zaraz musiała po nocach, czy o świcie gotowac, to mogłabym się zapętlic. tosia_j, hej hej!!! Nie chce nas Jerzyk rozpieścic, łobuz...
-
JERZY1962, nieeeeee... A ja się nastawiłam na złoty naszyjnik....buuu
-
Infinity, gratuluję energii, mi słabo na samą myśl o zbliżających się świątecznych porządkach...
-
mirunia, hej hej kochana! Zebrec, robi zapiekankę, a ty co upichciłaś? Ja od wtorku bez obiadów (monsz do nocy w pracy więc je na mieście, młody dostał nakaz zjedzenia obiadu w szkole), więc chociaż ślinię się, jak piszecie o jedzeniu. Już się cieszę na jutrzejszą grochówę i weekendowe pichcenie.
-
Dobry wieczór! Straszne oszustwo z pogodą w telefonie, bo pokazywało, że pada u mnie śnieg, ściema jakaś, bo żadnego śniegu nie ma. Zimno, ale nie strasznie, więc albo od morza jakieś ciepełko idzie, albo już organizm się przyzwyczaił. Skorzystałam i poszłam po pracy z psem na godzinę na spacer. W nagrodę za udany dzień w pracy strzeliłam sobie pączka. Cognac, tak mi przykro, dokładnie to samo przechodziłam z moim pierwszym psem. Infinity, no to może psiak wraca powolutku do formy... Od razu masz inny humor, jak wrócił zadowolony ze spaceru, nie? JERZY1962, co masz dla mnie, no co, no co? (cała ekstatyczna jestem )
-
mirunia, mam chwilami głupawkę.
-
Boszsz jak zimno! tosia_j, no jak kto - ferdek - Ferdynand K. Mam nadzieję, że tego nie widzi, bo mnie kotami poszczuje
-
mirunia, staram się kochana, staram, choc czuję się podle. Dobrze że jest spamowa... Idę na tą zimnicę, nie mogę się zebrac, ale niestety trzeba. zw
-
Fizli, Dobrze że wróciłeś! Czekamy na newsy o milusińskich!
-
tosia_j, mówisz zawsze jesteś pracuś? A np. ferdek idzie za tobą i ją pracowicie zasypuje...
-
mirunia, wiesz co, skłoniłaś mnie do pozytywnego myślenia. Bo co z tego, że jest jak jest, ale człowiek ma parę fajnych wspomnień i chociaż to.
-
mirunia, fajny sport, kiedyś lubiłam, choc specjalnych umiejętności nigdy nie miałam. Teraz z zimy zostały mi tylko sanki, ale do tego niestety potrzebne to białe coś... No i najlepiej żeby ktoś mnie jeszcze na górę wniósł. Największą frajdę miałam kiedyś w Austrii, gdzie wieczorem trasa dla początkujących zamieniała się w tor saneczkowy. Podpinał się człowiek sankami pod wyciąg i wio na górę. Większośc saneczkarzy to byli dorośli i gros w obłokach rumowego oddechu.