Witam na forum i od razu startuję z pytaniem.
Biorę wenlafaksynę od prawie 2 miesięcy. 75 g na dobę. Nie odczuwam żadnych większych skutków ubocznych, przez pierwsze kilka dni trochę bolała mnie głowa. Już po 2 tygodniach zaobserwowałam poprawę nastroju. Jest jednak jedna rzecz, która mnie martwi. Odkąd biorę ten lek odczuwam wyraźny spadek energii, motywacji do czegokolwiek. Fizycznie jestem również tak jakby mocno osłabiona, najchętniej całe dnie bym spała/leżała. Przeczytałam ten wątek w dużej większości i z tego co widzę, na większość z was, na których ten lek podziałał, wenlafaksyna działała odwrotnie niż na mnie, tzn. dodawała powera, a nie zabierała go jeszcze bardziej. Czy jest szansa, że lek się jeszcze rozkręci?
Drugie pytanie mam takie, czy zamiast jednej tabletki 75 g, mogę brać dwie po 37,5 g? Lepiej dwie jednocześnie czy rozłożyć np. na rano i wieczorem?
I jeszcze tak na marginesie wenlafaksyna działa na mnie głównie przeciwlękowo, na czym tak naprawdę najmniej mi zależało, bo jakichś specjalnych lęków na co dzień nie doświadczam. Zawsze jednak bałam latać się samolotem, miałam jakieś dziwne katastroficzne wizje do ataków paniki włącznie. Ostatni lot na wenlafaksynie przeżyłam całkowicie bezstresowo. Nie bałam się ani przed, ani w trakcie. Aż sama nie mogłam uwierzyć, że da się tak przyjemnie, całkowicie na luzie latać.