Skocz do zawartości
Nerwica.com

mayflower

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mayflower

  1. psychoterapeuta , ale uwaza ze ja mu przypisuje negatywne cechy i , ze to ja go widze krytycznie ze kiedy pyta o cos 2 razy to ja jestem sklonna przypisywac mu negatywny wizerunek bo ciezko mi mu zaufac. Tylko ja sie pytam co to za przypisywanie negatywnych cech , kiedy on sie dziwi czemus co slyszy 2 raz z z rzedu i zadaje pytanie " tak bylo?"
  2. młody , kolo 40 , tak chodze prywatnie.
  3. Czasem jest taka sytuacja , ze ja do czegos nawiaze o czym juz mowilam dokladnie wczesniej , a on zaczyna o to dopytywac i chce zebym jeszcze raz o tym opowiadała bo tego po prostu nie pamieta i to sa dla niego nowe rzeczy. Widze po reakcji z reszta ze zaciekawia sie czyms , a ja wiem , ze to juz bylo i nie chce mowic od nowa. Mysle , ze gdybym na tym ostatnim spotkaniu jeszcze raz przenalaizowala ta sytuacje , o ktorej zapomnial , to w ogole by sie nie kapnał. Czasem czuje , ze na kazdym spotkaniu zachwouje sie jakby mnie dopeiro poznawal. Ale ciezko w ogole z tym dojsc do konca , bo terapeuta ma swoje teorie , ze pacjent widzi go krytycznie , ze czuje sie niezrozumiany itd. -- 09 sty 2015, 20:30 -- mowilam mu o tym i on to nazywa dopytywaniem 2 razy o jedna rzecz , ale jakie to dopytywanie kiedy ja tylko o czyms wspomne co juz bylo dokladnie przeanalizowane tydzien wczensiej , a on mowi " tak bylo?" , "ale co konkretnie sie wydarzylo ?" i jedziemy od nowa z tym samym.
  4. czy zdarzylo wam sie , ze terapeuta na spotkaniu nie pamietal co bylo wczesniej ? jestem w terapii jakis czas i to sie zdarza od zcasu do czasu , ale ostatnio bylam troche w szoku bo poruszylam bardzo wazna sprawe i owtorzylam sie przed nim , a nastepnym razem jak jakos do tego nawiazalam , byl zdzwiony tym , co mowie , jakby to pierwszy raz slyszal , w ogole nie pamietal tego , pytal o szczegoly i dziwil sie , ze cos takiego sie stalo ( chodze raz w tygodniu ) , tak jakbym nigdy wczesniej o tym nie mowila . Co o tym myslicie ? On uwaza ze ja mu przypisuje same negatywne cechy , ale z drugiej strony na parwde nie pamietał.
  5. mayflower

    wątpliwosci

    Ja sie w terapii coraz bardziej wlasnie przekonuje , ze nie jestem hetero , zastanawiam sie czy ona bedzie to chciala leczyc i czy terapeuci w ogole traktuja to jako zaburzenie,ktore trzeba leczyc.
  6. mayflower

    wątpliwosci

    Czy macie watpliwosci co do swojej orientacji w trakcie terapii?
  7. mayflower

    Orientacja seksualna

    Czy w trakcie terapii przychodza wam rozne mysli do glowy , na temat wlasnej tozsamosci ?
  8. mayflower

    Psychoterapia

    chodze 2 razy w tygodniu i niedawno przenioslam sie na inna godzine w jednym dniu.Przede mna niema nikogo , ale za mna jest dziewczyna w moim wieku i jak wychodze od 4 tygodni przed nia to mam wrazenie ze chce wstac i do mnie podejsc , nie wiem co by bylo gdyby tak sie stalo czy bym miowila o tym terapeucie w ogole ;p
  9. mayflower

    Psychoterapia

    z drugiej strony kazdy ma chyba inna wiez z terapeuta , mimo , ze terapeuta jest jeden i to jego praca to wydaje mi sie , ze nie ma sie co poronwywac do innych pacjentow bo kazdy jest inny , mimo , ze zbaurzenia podobne.
  10. mayflower

    Psychoterapia

    to byla nowa pajcentka czy stara ? ja juz znam tych sa za mna i po mnie i hcyba sie do nich przyzywczailam dlatego ze byli tam przede mna
  11. mayflower

    Psychoterapia

    Zazulka mysle , ze nie musi sie pojawiac , jesli nie mialas nigdy problemu z zazdrościa , ale niby z drugiej strony ta osoba jest powiernikiem i kims na kształt przyjaciela wiec teoretycznie o kogos waznego jakas umiarkowana zazdrosc zawsze powinna byc, a ja chyba bardziej jestem bezuczuciowa po prostu dlatego u mnie tego nie ma -- 24 gru 2014, 21:46 -- Choc widze te spojrzenia osob wychodzacych przede mna z gabinetu i czuje sie wtedy jakbym im kogos odbierała;p
  12. mayflower

    Psychoterapia

    OK rozumiem , ale slyszalam ze to normalna czesc terapii i pewnie mnie tez to czeka predzej czy pozniej , narazie jestem na etapie , ze gdyby go nie bylo to niewiele by sie w moim zyciu zmienilo , bo jest wielu innych terapeutow ;p
  13. mayflower

    Psychoterapia

    a co z obsesja , o ktorej mowisz wel2? ? Mnie poki co to jest oobjetne co on robi poza gabinetem i jakich ma pacjentow , chyba jestem pozbawiona wyzszych uczuc w stosunku do niego ;P
  14. mayflower

    Psychoterapia

    hmm u mnie sie to nie pojawia , chociaz chodze na terapie do meżczyzny i ciekawi mnie wlasciwie jak to jest kiedy ono byc moze predzej czy pozniej sie pojawi ? -- 23 gru 2014, 18:39 -- wel2 , mozesz to rozwinąć?
  15. mayflower

    Psychoterapia

    Czy wystepuje u was zazdrosc o terapeute i jego pacjentow ? Ja mojego traktuje raczej neutralnie , choc jest to facet i nie wiem czy mam za duzy dystans , czy zazdrosc nie musi sie pojawiac
  16. czy korzystał ktos z oferty rzeszowskiego centrum psychoterapii i moze kogos polecic ?
  17. Niestety przyjmowała w centrum gdzie bylo najwieksze skupisko gabinetów. -- 13 lip 2014, 12:06 -- Z resztą to nie jest dla mnie problemem , zle sie czułam i chciałam pojsc do kogokolwiek kto mi pomoze , a jej i tak w tym gabinecie mialo przez rok nie byc .
  18. Moja sytuacja jest o tyle dziwna ze ja terapie zawiesilam bo nie bylam w stanie chodzic do niej dluzej , nie skonczyłam i ona o tym wiedziała. Dlatego niebardzo rozumiem dlazego kiedy zadzownilam nie pryzjela mnie chocby po to zeby zamknąć tą terapie bo przeciez wtedy pracowała w gabinecie. Z tego co podejrzewam na urlop tez nie poszła roczny tylko na 3 miesieczny jak poprzednio bo przypadek sprawil ze trafilam do terapeuty przyjmujacego w poblizu i cesto widywalam ją i jej pacjentów wracajaychz gabinetu. To mnie szczegolnie zabolało ze mnie okłamała mowiac ze juz nie bedzie przyjmowac i ze wolała kłamac niz powiedziec ze jest w ciąży.
  19. Ja to wiedziałam , niestety moja terapeutka nie chciala tego zrozumiec.
  20. Chyba najgorsze co mozna zrobic to obwinic siebie za błedy terapeuty -- 13 lip 2014, 11:16 -- Z pewnoscia jest wielu bardzo dobrych terapeutów , ale tez tacy którzy szkodzą zamiast pomagac , jak w kazdym zawodzie.
  21. Kiedy probowałam powiedziec mojej terapeutce o moich obawach zwiazanych z przerwa , zbagatelizowała je i powiedziała tylko "z czym by pani sobie miala nie poradzic?" -- 13 lip 2014, 11:08 -- O kontakcie mailowym tez nie bylo mowy , powiedziała ze ona juz prace skończyła przed urlopem.
  22. Pracowała kilka miesiecy i jeszcze nie brała urlopu wakacyjnego , to byla odpowiedź w odniesieniu do innych terapeutów ("wszyscy terapeuci biora urlop na 2 miesiace") , a przy zawieraniu kontaktu terapeutycznego okreslila czas około roku nie wspominajac o tym ze planuje przerwe w tym czasie.
  23. Głownym problemem zaistaniałej sytuacji jest to ze rozpoczelam terapie nie wiedzac ze psychoterapeutka jest w ciąży .Informacje o urlopie dostałam dopiero po jakichs 2 miesiącach kiedy juz jakas więź sie wytworzyła. Nigdy bym sie nie zgodzila na ta taka wspolprace , ale niestety terapeutka mnie nie poinformowała o tym. -- 12 lip 2014, 22:54 -- Cała sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i wydarzyła sie juz jakis czas temu , teraz postanowiłam do niej wrocic bo nie daje mi spokoju. -- 12 lip 2014, 23:15 -- Ta pierwsza przerwa była dla mnie wystarczająco trudna , po niej wszystko sie zmienilo (.Zaproponowała mi powrót do leków na czas przerwy , ktorych brałam bardzo niewiele i które odstawilam kilka miesiecy wczesniej). Relacja była inna , ona inna , ja inna. Zaczełam sie czuc znacznie gorzej nie tylko w terapii ale tez poza nią , ciągłe bóle napieciowe głowy i stale towarzyszace napięcie. Wielokrotnie z nia o tym rozmawiałam , najbardziej bałam sie chyba jej zaufac ponownie .Na tydzien przerwałam terapie , poniewaz nie byłam w stanie fizycznie na nia dotrzeć.Powiedziałam jej o tym a ona zaproponowała zebym sie zglosila gdy bede chciała kontynuowac. Po niecałych 2 tygodniach zadzowniłam do psychoterapeutki z prośbą o spotkanie ale ona juz nie była na nie chętna. Poinformowała mnie ze wybiera sie na prawie roczny urlop i lepiej bedzie dla mnie jesli pojde do kogos innego. Wysłałam mi smsem namiary na innych terapeutów i zyczyła powodzenia. Nie bylo spotkania konczacego terapie , z resztą wyczułam ze ona juz nie chce sie zajmowac moim przypadkiem wiedząc jak reaguje na przerwy. . Rozmawiałam o tej sytuacji z 2 innymi terapeutami.Kazdy z nich zajmował tej sprawie stanowisko po mojej stronie , jednak nie czuje zeby mi to w jakis sposob pomogło. Probowałam dokonczyc terapie z nimi ale ta sprawa ciągle mnie gryzie i dopiero uplywajacy czas pozwala mi patrzec na nia bardziej obiektywnym okiem. Sama nie wiem jak sie do tego odniesc pomimo tylu rozmow na ten temat. Byc moze dlatego ze terapeuci patrza na to z innej strony , a pacjenci z innej. -- 12 lip 2014, 23:31 -- Mam jakies poczucie winy do tej pory , tym bardziej ze terapeutka tłumaczyła mi ze to ja jestem powodem mojego pogarszajacego sie stanu po powrocie z jej pierwszego urlopu. Sama pozniej doszłam do tego ze byc moze nastapilo przeniesienie w odpowiedzi na jej ciaze i urlop , tyle ze ona nie poruszała tej sprawy , nigdy nie powiedziala otwarcie ze jest w ciązy , mowiła tylko 'przerwa" , albo argumentowała to tym ze wszyscy terapeuci biora urlop na lipiec i sierpien , a ona pojdzie na niego po prostu troche wczesniej. Nawiazywałam wielokrotnie do tego przeniesienia , próbowałam delikatnie zwrocic jej uwage na to , ale ona zawsze odpierała te argumenty i nie dopuszczala mnie do tego tematu. Ja czułam sie wyjatkowo niezrecznie , jakbym pakowała sie z butami w jej zycie , a oa jakby tego nie chciala. Byłam w stanie nawet zrozumiec ze bylo to przenisienie i tak na parwde wiele emocji nie dotyczylo jej bbezposrednio gdyby tylko zechciala to ze mna omowic. Czułam blokade z jej strony i ona tylko pogarszała moje samopoczucie.Im bardziej szukalam innych przyczyn tym bardziej czulam ze oddalam sie od tej glownej. Wtedy jeszcze nie wiedzialam konkretnie o co mi chodzi ale opisujac jej przynajmniej posrednio co czuje bedac terapeutą mogła sie przeciez domyslic ze chdozi o nią. Ale niestety nie dostałam zadnej wskazówki.Nie obwiniam jej bo tak na parwde nawet nie wiem czy mam prawo.To ja czuje sie najbardziej winna w tej sytuacji. Ze nie spytalam jej czy jest w ciazy , kiedy zaczynalam terapie , ze sie nie domyslilam ze jest , ze chcialam za bardzo ingerowac w jej zycie , ze sie za bardzo przywiazalam i przerwy byly trudne dla mnie .No i cale to niepowodzenie w terapii i poczucie ze byl ze nnie zbyt problemowy pacjent .Dzis radze sobi z tym tym o wiele lepieji jestem silniejsza.:) Choc minelo kilka lat , postanowilam do tego wrocic , bo tak na parwde znam na ten temat tylko opinie terapeutów ,ale nie ludzi bedacych w sytuacji pacjentów.
  24. Myśle raczej o innej sytuacji , kiedy przerwa trwa okolo 3 miesiecy i następuje po 3-4 miesiacach od rozpoczęcia terapii ,a po wznowieniu kontaktu zaledwie po 2 miesiacach informacja o kolejnym długim urlopie -- 12 lip 2014, 18:18 -- zastanawiam sie czy macie podobne doświadczenia bycia wyrywanymi z procesu , czy w takich warunkach ciągłych przerw relacja terapeutyczna ma szanse w ogole przetrwac a terapia , która sie na niej opiera moze zakonczyc sie sukcesem ?
×