Skocz do zawartości
Nerwica.com

beast6

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez beast6

  1. nie umiem się skoncentrować na wszystkich na raz. zawsze odkładam na później bo teraz to czy tamto na głowie... wiem, takie pieprzenie z mojej strony, nie potrafię się tym zmierzyć -- 06 lip 2014, 13:48 -- wiem, dlatego nie utrzymuje, chociaż wiem, że za parę lat i tak zwali mi się na głowę bo jest w coraz bardziej opłakanym stanie i o to my dzieci zawsze kochającej mamusi będziemy musieli okazać jej wdzięczność za matczyną miłość i troskę i się nią zaopiekować... taaaa. Terapii nie próbowałam, w zasadzie od niedawna zaczęłam sobie uświadamiać, że to co działo się kiedyś spowodowało, że dzisiaj mam myślenie inne niż rówieśnicy, że to przez dzieciństwo nie mogę sobie ułożyć pewnych sfer życia. zaczęłam się tym interesować, trafiłam na artykuł o DDA i doznałam szoku, to tak jakby ktoś pisał o mnie i o moim rodzeństwie. a najbardziej odpowiednie sformułowanie na jakie trafiłam to 'Dzieci z rodzin, w których jest obecny problem alkoholowy, to najbardziej samotne stworzenia na Ziemi'...
  2. Niby myślałam, ale z drugiej strony jakoś sobie tego nie wyobrażam. Nie wiem czy wydusiłabym z siebie chociaż jedno słowo. Poza tym na co dzień w ogóle nie mówie o swoich problemach, tak staram się od nich oddalić bo jak tylko zacznę to skutki są takie jak teraz, wszystko wychodzi a ja nie mogę się pozbierać. Ale dostałam ostatnio namiary na jakiegoś psychologa od koleżanki z pracy, widocznie zauważyła, że coś jest mocno nie tak.
  3. Lepiej nie będzie, ale muszę to jakoś przeżyć, nawet nie wypada się nie zobaczyć skoro juz jest... Z tym, że teraz juz nie mam złudzeń, wiem czego moge się spodziewać... A co do dzieciństwa to fakt, nie poradziłam sobie z nim i juz chyba nie poradzę. Z resztą coraz mocniej wydarzenia z dzieciństwa odbijają mi się na życiu dorosłym, im jestem starsza tym bardziej zgorzkniała, zimna, bez marzeń, bez celu osiągnięcia czegokolwiek w kontaktach z innymi ludźmi, bez potrzeby bycia z kimś, bez potrzeby kochania... Chociaż to chyba strach przed skrzywdzeniem kogoś i skrzywdzeniem mnie -- 05 lip 2014, 21:11 -- Lepiej nie będzie, ale muszę to jakoś przeżyć, nawet nie wypada się nie zobaczyć skoro juz jest... Z tym, że teraz juz nie mam złudzeń, wiem czego moge się spodziewać... A co do dzieciństwa to fakt, nie poradziłam sobie z nim i juz chyba nie poradzę. Z resztą coraz mocniej wydarzenia z dzieciństwa odbijają mi się na życiu dorosłym, im jestem starsza tym bardziej zgorzkniała, zimna, bez marzeń, bez celu osiągnięcia czegokolwiek w kontaktach z innymi ludźmi, bez potrzeby bycia z kimś, bez potrzeby kochania... Chociaż to chyba strach przed skrzywdzeniem kogoś i skrzywdzeniem mnie
  4. Dokładnie tak. Poza tym... dzisiaj przyjeżdza moja matka (alkoholiczka),ostatni raz widziałam się z nią dwa lata temu po 6 letniej przerwie i nie wspominam tego dobrze. wręcz tragicznie. mój brat mnie ostrzegł (miał okazję widzieć ją w marcu), że wygląda już tragicznie, tak jakby miała 20 lat więcej... Bardzo źle na nią reaguje, zniszczyła nam dzieciństwo o ile nie życie bo mój tok rozumowania jest zupełnie inny od myślenia osób w moim wieku. samo słowo 'mama' powoduje, ze mam łzy w oczach. tak jak już wspomniałam, ostatni raz widziałam się z nią 2 lata temu. Przyjechała w celu pocieszenia mnie, wsparcia,byłam po próbie samobójczej. ogromnie się cieszyłam, wydawało mi się, że zmieniła się przez te 6 lat, myślę sobie skoro znalazła faceta, wyjechała, chce założyc rodzinę to może juz wszystko jest ok. nie da się opisać tego rozczarowania kiedy zajechałam do dziadków na pierwsze spotkanie z nią po tylu latach... a ona już ledwo trzymała się na nogach, po kilku godzinach w zasadzie o mnie zapomniała, robiła awantury, a ja siedziałam z bratem zamknięta w pokoju i ryczałam, w środku nocy zabrał ją, wywiózł na dworzec i wsadził do pociągu, był wściekły że tak sie zachowała w takiej chwili, nawet ten jeden raz nie potrafiła się powstrzymać. wtedy dobiła mnie całkiem, czasami się zastanawiam jaką siłą ja wtedy stanęłam na nogi? małymi kroczkami, ale poszłam na studia, zaczęłam pracować... a teraz znowu ona,jeszcze się z nią nie widziałam a już trzęsę się ze strachu. Ma być przez tydzień, więc zamierzam się z nią spotkać w środę po pracy, ale juz się boje tego w jakim będzie stanie i czy rzeczywiście wygląda tak źle jak słyszałam. i to jest tylko jedna z tych myśli, które mnie dręczą, przez które siedze i patrze w pustą ściane zamiast zrobić cokolwiek. Poza tym dziękuję, że ktoś czyta te moje wypociny, na żywo nie umiem z nikim rozmawiać o tym co mi siedzi w głowie.
  5. zostało mi ostatnie zaliczenie na studiach, które tak odwlekałam odwlekałam... Aż w poniedziałek jest ostateczny termin więc juz nie mam wyjścia, chyba że nie zwolnią mnie z pracy. A gdzie tam egzaminy... Baardzo mi zmalała chęć do pracy ostatnio, kiedyś nadmiar ambicji a dzisiaj jej brak... -- 05 lip 2014, 15:12 -- zostało mi ostatnie zaliczenie na studiach, które tak odwlekałam odwlekałam... Aż w poniedziałek jest ostateczny termin więc juz nie mam wyjścia, chyba że nie zwolnią mnie z pracy. A gdzie tam egzaminy... Baardzo mi zmalała chęć do pracy ostatnio, kiedyś nadmiar ambicji a dzisiaj jej brak...
  6. Cześć Wam! Jestem tu nowa... I jak widzę, to dobre miejsce zeby sobie ponarzekać. Bo w zasadzie na co dzień tego nie robię, udaje twardziela, że to niby sobie ze wszystkim radzę... W rzeczywistości byle co potrafi mnie zniechęcić, zdołować. W tym tygodniu to juz prawdziwa tragedia, chyba właśnie dlatego tutaj trafiłam. Jestem przemęczona, zestresowana, z jednej strony wszystko wyprowadza mnie z równowagi, drżą mi ręce, serce bije mocniej a z drugiej w zasadzie usypiam na stojąco, mało się uśmiecham, nie mam ochoty rozmawiać, czasami w ogole nie słyszę ludzi wokół mnie, jestem myślami gdzieś daleko, jedyne o czym marzę całymi dniami to sen... Wczoraj padłam po całym tygodniu, przespałam 10 h jak zabita, i od rana probuje się zmusić do nauki, nie moge... Usypiam, nie pomaga mi kawa, świeże powietrze, nie moge się skupić, mam sto myśli na minutę a średnio co godzinę mam ochotę sobie poplakac. Mam tyle na glowie, zamiast teraz się zebrać w sobie i działać to siedze tutaj i smęce... Ale naprawdę męczy mnie to uczucie niemocy, który ciągle mnie ogarnia. Fobik90 masz rację, z pracą bez znajomości jest ciężko, jeszcze jak jesteś z małego miasta to juz w ogole tragedia. -- 05 lip 2014, 13:47 -- Cześć Wam! Jestem tu nowa... I jak widzę, to dobre miejsce zeby sobie ponarzekać. Bo w zasadzie na co dzień tego nie robię, udaje twardziela, że to niby sobie ze wszystkim radzę... W rzeczywistości byle co potrafi mnie zniechęcić, zdołować. W tym tygodniu to juz prawdziwa tragedia, chyba właśnie dlatego tutaj trafiłam. Jestem przemęczona, zestresowana, z jednej strony wszystko wyprowadza mnie z równowagi, drżą mi ręce, serce bije mocniej a z drugiej w zasadzie usypiam na stojąco, mało się uśmiecham, nie mam ochoty rozmawiać, czasami w ogole nie słyszę ludzi wokół mnie, jestem myślami gdzieś daleko, jedyne o czym marzę całymi dniami to sen... Wczoraj padłam po całym tygodniu, przespałam 10 h jak zabita, i od rana probuje się zmusić do nauki, nie moge... Usypiam, nie pomaga mi kawa, świeże powietrze, nie moge się skupić, mam sto myśli na minutę a średnio co godzinę mam ochotę sobie poplakac. Mam tyle na glowie, zamiast teraz się zebrać w sobie i działać to siedze tutaj i smęce... Ale naprawdę męczy mnie to uczucie niemocy, który ciągle mnie ogarnia. Fobik90 masz rację, z pracą bez znajomości jest ciężko, jeszcze jak jesteś z małego miasta to juz w ogole tragedia.
×