-
Postów
69 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jjeeewa
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
jjeeewa odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
hej spokojnie :) ja miałam ideantyczne objawy: od bólu głowy, przez kluski w gardle i całą rasztę aż do snu na jawie i głosów... I czułam że moge zrobić komuś krzywdę, ale naszczescie jestem chuda i drobna, więc przekonałam sama siebie, że ciężko mi byłoby dać komuś radę. Raz miałam sen, że jestem Kantem i ktos krytykowal moje teksty Obudziłam się i byłam tak wściekła na tych ze snu i wciaz mi się śniło i dopiero kiedy ze złości zaczełam wymiotować mi przeszło :/ Psychiatra zapewnił mnie, że przy atakach nerwicowych tak może się zdarzać i żebym się nie martwiła. Słyszałam też kilkakrotnie głosy jak byłam w naprawdę złym stanie, i chociaż byłam pewna, że to schizofremia, psychiatra powiedział, żebym wrzuciła na luz i tak sie tym nie martwiła.... Hm... oglnie mam jeszcze sporo rzeczy na koncie, które mi kojarzą się raczej ze schizofremią niż nerwicą, ale się nie przejmuje :) I Ty też się nie przejmuj. A jak coś to polecam spytać psychiatrę jeśli masz wątpliowości. -
Tak ja chodzę do psychiatry. Kiedy szłam pierwszy raz byłam przerażona, nie wiedziałam czego się spodziewać, bo psychiatra to znaczyło dla mnie jakieś psychotropy i ewentualnie kaftan... Po pierwszej wizycie byłam cudownie zaskoczona. Słowo psychiatra zmieniło dla mnie znaczenie. Ta kobieta do której chodzę jest jak psychoanalityk, psycholog i do tego wypisuje leki. Nie wiem czy to typowe jak na psychiatrę, ale mnie to bardzo cieszy. Przychodzę co tydzień i rozmawiamy od pół do półtorej godziny. Wiem już, że kiedy skończę brać leki, będę chodziła do psychologa. Więc myslę, że to dobry pomysł, że póki jestem na czymś, zajmuje się moją analizą psychiatra. Tak dostałam Stimuloton i jestem bardzo zadowolona. Za tydzien zmniejszam dawkę. Nie wiem czy po innych lekach tak jest, ale moje zadziałały tak że najpierw miałam straszny kryzys, a potem dopiero wyszłam na prostą. Psychiatra też mówi, że bardzo szybko się podniosłam i że to dobrze wróży. Osobiście uważam, że do w dużej mierze analiza mi pomogła, zrozumiałam parę rzeczy i parę naprawiłam. A co do wywoływania bólu i zmnieniania jego miejsca też uważam że to niesamowite. Jaką siłę mają zatem afirmacje!!! Pozdrawiam!
-
a propos odchodzenia od zmysłów to ja w najgorszych atakach tak się bałam że zwariuję, że aż coś słyszałam co wy na to? Czy ktoś ze zmęczenia i stresu miał podczas ataku paniki omamy słuchowe ? moja mama pomagała mi przy atakach pytając: ile jest 8 razy 9? kto jest premierem? dlaczego nie powinno się przechodzić na czerwonym świetle? co się stanie jak zostawisz jogurt na miesiąc w szafce? i tak dalej :) Duzo mi to dawało bo przede wszystkim mnie to rozśmieszało :) Wiem, że to banalne pytania ale mi to pomagało :)
-
a ja tak tylko w obronie psychiatrów :) lekarz pierwszego kontaktu kiedy powiedziałam mu o bólach głowy, bezsenności, omdleniach i atakach paniki od razu wysłał mnie do psychiatry i... i ciesze się, że mnie to spotkało. Moja piertwsza wizyta trwała 1,5 godziny i rzeczywiście dostałam leki, ale o wiele mi sie poprawiło i niedługo powolli będę zmniejszać dawkę. Psychiatra przede wszystkim ze mną rozmawia i mnie wspiera dodam jeszcze że chodze państwowo Życzę wszystkim takich lekarzy!!!!
-
ja kocham czerwony, odcień pomidorowy mimo moich upodobań mam najwięcej niebieskich ciuchów... może wybieram je podświadomie? O czym świadczy niebieski?????
-
rysowanie języki obce pisanie (proza) czytanie historia sztuki fotografia (właśnie kupuję nowy aparat) podróże psychologia zjawiska psychospołeczne i przy tej całej mądrej liście ---- komedie romatyczne (to chyba głęboko zakorzeniona potrzeba mojego umysłu, ale mało co daje mi takie odprężenie...) moja lista mogłaby rosnąc i rosnąć... Jak mogą istnieć ludzie bez pasji to dla mnie nie pojęte :) W mojej nerwicy były takie elementy, że bałam się strasznie nagłej śmierci, bałam się, że coś mnie zabierze z tego świata i nie zdążę wszystkiego zrobić co bym chciała :)
-
i ja wodniczka :)
-
U mnie było ciekawie, bo trochę to trwało zanim zrozumiałam, że to nerwica... Uderzyłam się w głowę i miałam wstrząśnienie mózgu... Potem zaczeła się bezsenność, bóle głowy, omdlenia i okropny lęk, że coś się stało ze mna po tym wypadku... Kiedy w końcu po badaniach, które wykazały jedynie to, że jestem super zdrowa, poszłam do lekarza, od razu dostałam skierowanie do psychiatry. I to był wielki krok. Psychiatra uświadomił mi, że wypadek i wstrząśnienie mózgu były tylko pretekstem mojego organizmu do powiedzenia tego co czuje... A czuł się źle. Dalszym ogromnym krokiem było niesprzeciwianie się nerwicy. Nie stawałam jej na drodze, bo i tak była silniejsza. Po prostu pozwoliłam jej powiedzieć co miała do powiedzenia. A miała naprawdę dużo... Miałam praktycznie tydzień wyrwany z życia. Dzien i noc bezsenna z naprawdę zwichniętą psychiką i jadłowstrętem. Potem zaczełam jeść i chodzić na długie spacery. Jadłam i spalałam. Jadłam i spalałam. Następnie przestałam się jej bać i zrozumiałam, że tak naprawdę wszystko, co mi dolegało wywoływałam sobie sama. Wyrobiłam sobie taką kontorolę, że potrafiłam przenosić ból z głowy np na brzuch i (nie wiem na ile to bezpieczne) próbowałam sobie go sama wywołać. Wtedy zrozumiałam jaką mam moc i zrozumiałam, że ja sama nieświadomie wszystko to powoduje. Chodziłam do psychiatry i nadal chodzę na analizę i poznałam siebie i może nie odkryłam tej jednej przyczyny mojej nerwicy, ale dużo zrozumiałam i dużo zmieniłam naprawiając przede wszystkim swoje myślenie... Zaczęłam chodzić spać i wstawać o tej samej godzinie - nie ważne co by sie działo, położyłam tabletki nasenne obok łóżka dla bezpieczeństwa i starłam się kłaść do łóżka bardzo zmęczona. A teraz? Teraz uśmiecham się szeroko, zachowuję jakbym miała wakacje, stosuje afirmacje i tłumacze sobie codziennie rano i wieczorem rzeczy, które dopiero niedawno zrozumiałam, nie pije alkoholu, coli, kawy ani mocnej herbaty. Ćwiczę jogę i "chwytam dzień"... czasem coś się jeszcze przyplątuje... takie dziwne uczucie, ale wtedy zwalniam tempo, wrzucam na luz i tłumaczę sobie, że sama to sobie wywołuję... Pozdrawiam :) (może to jeszcze uzupełnię jak sobie coś przypomnę)
-
kiedy miałam duzy kryzys to rzeczywiście miałam tak że wieczorami było mi najgorzej... Już biorąc prysznic byłam zestresowana myśląc o tym co mnie czeka po położeniu się do łóżka. Kiedy tylko już ułożona w kłębek zamykałam oczy i odpływałam włączały się moje horrory, lęki i objawy somatyczne. Brałam nasenne i budziłam się po nich po godzinie Kiedy zaakceptowałam ten stan, zrozumiałam że mój organizm musi się wyszaleć, bo jest chory i kiedy olałam te lęki,wszystko powoli ustępowało. Potem spałam z nasennymi przy łóżku, żeby mieć poczucie bezpieczeństwa, że zawsze mogę je wziąć... to mi pomagało. Teraz śpię jak niemowle... :) Chociaż ostatnio wydawało mi się, że kołdra jest z ołowiu i uciska mi szyję ale wyśmiałam swój lęk i zasnęłam :) Pozdrawiam i życze powodzenia nocnym Markom!
-
hej ja też przez święta gorzej się poczułam... a było ze mną już tak dobrze, że myślałam, że to już całkowicie za mną...
-
witaj! ja chodzę do państwowego i jest świetna i ma dla mnie zawsze przynajmniej 45 minut :) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
-
to smutne co napisałaś... ja nic o tym nie wiem... mam 20 lat a mój problem opierał się na poczuciu winy za seksualność... kiedy dołożyło się parę innych rzeczy zrobiła się z tego nerwica... Ciekawe, że dopóki nie poszłam na terapię o połowy ze swoich problemów nie miałam pojęcia. Minął dopiero miesiąc od kiedy chodzę a ja posprzątałam swoje życie w tak dużym stopniu, że chodzę z tego powodu dumna i szczęśliwa. Myslę że seks i cała reszta z tym związana to bardzo ważny temat na terapiach... Nie wiem jak u was, ale u mnie to miało duże znaczenie.
-
bibi czyli zawsze tak miałaś, tak? Ja dziś byłam u psychiatry, akurat mi wypadła wizyta i rozmawiałyśmy o tym. Podobno to ze zmęczenia organizmu i że leki też mają na to wpływ. Ktoś tam wyżej napisał o poczuciu winy i o katechetkach :) te katechetki są zabawne ale taka jest prawda, że poczucie winy bieże także się z lęku przed oceną innych... Rodzice, katechetki i znajomi...
-
mam identyczne doświadczenia... chociaż nie jestem djem :) też bałam się, że to poważna choroba psychiczna, że moge kogoś skrzywdzić, tez mam chorego w rodzinie, kołatanie serca i te uczucia też zaliczyłam. Miałam jeszcze kilka gorszych rzeczy - typu bezsenność i sny na jawie ze zmęczenia. Z nerwów i głodu (też mało jadłam) wydawało mi się, że słyszę głosy. To wszystko było miesiąc temu a teraz biorę stimuloton i chodzę na terapię i wszystko jest tak jak kiedyś. Jesli mogę Ci coś poradzić to: 1) koniec z alkoholem (narazie) 2) musisz zrozumieć, że to tylko lęki i że Twojemu ciału nic nie jest, że wszystko powoduje Twoja psychika 3) idź na terapie do jakiegoś poleconego psychiatry - musisz znaleść przyczyne tego i poukładać sobie życie, nawet jeśli Ci się wydaje, że wszystko jest w porządku 4) wierz że wszystko będzie dobrze :) :) pozdrawiam
-
moje czekanie na okres dzis sie skonczylo (przesunął się o 10 dni), ale uważam, że to ważny temat, bo jest wiele kobiet, które mają zaburzenia miesiączkowania i nie zawsze zdają sobie sprawę, że może to być na podłożu lękowo-lekowym. Pozdrawiam!
-
a ja jestem aseksualna i nie wiem czy to leki czy stresy... A w trakcie terapi znalazłam źródło problemów na tle związkowo-seksualnym w rodzicach. Myślę, że afirmacja i joga to bardzo dobre połączenie. Ale przede wszystkim terapia...
-
dzięki za odpowiedź :) Ja do tej pory miałam regularny okres, a stany nerwicowe wyszły na jaw u mnie miesiąc temu. Teraz właśnie czekam na spóxniony okres i zastanawiam sie czemu to zawdzięczam: lekom czy tym stresom, przez ktore przechodziłam. Bo teraz już ze mną całkiem dobrze :)
-
Ja biorę od miesiąca. Najpierw pół dawki, po tygodniu całą a teraz 2 - biorę rano - branie o tej samej godzinie polepsza działanie leku. Po dwóch dniach miałam straszny dół, całkowitą bezsenność i prawie wszystkie objawy somatyczne, ale mój psychiatra powiedział, że kryzys to naturalna odpowiedz organizmu na leki i rzeczywiście po kilku dniach całkowicie mi przeszło. Teraz funkcjonuję normalnie. Nie jestem otłumaniona ani osłabiona. Kurację powinnam zakończyć za ok 2 miesiące z pozytywnymi wynikami - po powolnym zmniejszaniu dawki. Jestem pełna nadziei...
-
Zwracam się do kobiet. Czy któraś miała już zaburzenia miesiączkowania spowodowane lekami lub lękami? Ja od miesiąca biorę Stimuloton i właśnie czekam na okres. Na ulotce jest to zapisane jako skutek uboczny. Chodzi mi o wasze doświadczenia...