Skocz do zawartości
Nerwica.com

keti

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez keti

  1. Terapeutka starała się mnie przekonać, żę dzieje się coś ważnego, mam tego nie tłumić tylko zastanowić się dlaczego akurat u niej dostałam tego napadu, w trakcie rozmowy o czym itp. Nie wiem co mam robić teraz, czy mam zmieniać psychologa?
  2. A propos napadu lęku. Mi ostatnio zdarzyło się coś bardzo dziwnego. Mianowicie dostałam silnego napadu lęku gdy byłam akurat na wizycie u mojej terapeutki. Czyli w miejscu, gdzie do tej pory czułam się bardzo bezpieczna. Czy ktoś może przeżył coś podobnego? Nie oznacza to przypadkiem, że powinnam zmienić terapeutę?
  3. Masz rację, ale mam czasami wrażenie, że biję głową w ścianę. Wydaję kupę kasy na terapię, miałam pozytywne nastawienie (do dzisiejszej nocy). Po prost podeszłam do tej choroby jak do np. "grypy" , że da się ją wyleczyć. Obrałam drogę, która wszędzie opisywana jest jako najlepsza: terapia wsopmagana w wyjątkowych przypadkach lekiem okiełznującym lęk i co? Nic. Zamiast chociaż minimalnej poprawy mam wrażenie, że newrica śmieje mi się w twarz. "Co z tego ,że robisz co należy ja i tak tu jestem i będę zawsze" MAM JEJ DOŚĆ. Mam w spbie taką ogromnąchęć wygrania tej walki, tylko już nie wiem jak...
  4. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Mi kiedyś jakaś psycholog powiedziała, że jestem idealną kandydatką do psychoterapi. Więc zaczęłam ją z wielką nadzieją, że na pewno mi pomoże, że będzie lepiej itp. A mam wrażenie, że jestem tam gdzie byłam.. zaczynam tracić nadzieję...
  5. Witam. Czytam to foeum już od jakiegoś czasu, teraz postanowiłam się wpisać. Może ktoś z was mi pomoże..... Od roku mam objawy nerwivy lękowej. Najpierw próbowała leczyć się u psychaitry, ale leki wydawały mi się niepotrzebne, wolałam pogadać. Od dwóch mieisięcy chodzę na terapię, ale od ajkiś dwóch tygodni jest duuuużo gorzej. Jedny lek, jaki biorę, ale tylko wtedy, gdy już nie daje rady to cloranxen. I właśnie od wczoraj za namową lekarza zaczęłam brać stimuloton i tragedia. Miniona noc była najgorszą w moim życiu. Obudziłąm się zlana potem, serce mało mi ne wyskoczyło z piersi, trzęsłąm się jak galareta, po prostu byłam pewna, że umrę. TRAGEDIA W związku z tym mam 2 pytania: 1. Czy normalna jest taka rekacja ne lek? 2. Jak to jest z tą terapią, czy to normalne,że mam wrażenie, że nie pomaga, a jest gorzej? Upierała, się cały czas, że dam radę samą psychoterapią i zioł. Jak się przkonałam, że może warto wziąć lęk to skutki są koszmarne. Co robić?
×