Krzyk
Jakoś tak dziwnie i dziko. Księżyc siny
jak wargi trupa. Kiedyś był żółty.
I drzewa, krzaczaste meduzy – kościste i białe,
białe jak ziemia co je wypluła.
Trawy falują jak milion czerwonych wodorostów
rytmicznie uderzanych wiatrem.
I we mnie tak dziwnie i dziko.
Wszystko sine, trupie, białe, martwe.
Taka pustka. Pustka. We mnie.
Na dnie słyszę krzyk.
Miłość niedoskonała
Nie myślisz ile bólu we mnie
kiedy milczysz lub znikasz.
Nie wiesz że uciekam zupełnie
nietrzeźwa ulicami wyje jak suka
nocą kiedy nikt nie słyszy nie widzi
nie potępia z pierwszym lepszym
budzę się naga w ramionach obcych
nieznanych nie tych.
Wracam, śpisz jak zwykle słodko.
Czekam kiedy otworzysz oczy.
Mandarynka
obierz mnie jak mandarynkę
wdychaj cudną woń
liż gryź smakuj
traw mnie
wbijaj swoje szpony i kły
zjadaj kawałek po kawałku
kiedyś w końcu się skończę
zostaniesz z obierkami.
Perły
Nakładasz sznur pereł na szyję
jak stryczek skazańcowi
jak smycz suce
mniemasz że jestem Twoja
lalka wypchana Tobą
ukręcisz mi głowę kiedyś dla kaprysu
tak robią niegrzeczne dzieci
w sklepach tyle lalek
z głowami do ukręcenia
kupisz sobie nową
Róża
Róża ma kły a nie kolce, wnika w ciało i pije krew,
dlatego czerwona.
Jej płatki to mięso, mięsień sercowy-
ciepły i żywy, ledwo wyrwany.
Zielone maski liści, na zielonej tętnicy łodygi,
kryją brak twarzy.
Wiatr to dla niej śmierć, jak starość dla kobiety,
uśmierca urodę.
Róża to kruchość. Róża to tajemnica,
to wampir, to potwór.
---
Róża to miłość?
Depresja
Chłodne iskry strachu
w białej krwi
i w białych nerwach
umierają powoli
całą noc umierają
(o świecie zmartwychwstaną)
Dłonie zimne i sztywne
drżą, ale nie z zimna.
---
Niedobór dopaminy.
Prosta diagnoza.
Zima
Niby zima jest. Niby. Słońce takie mocne, razi i boli.
Czarne pajęczyce drzew groźnie gną się ku niebu
jak potwory z ponurych baśni.
Dzisiaj nie wierzy się w baśnie, wiem.
Ostre światło rozumu zabija baśnie,
zabija baśniopisarzy.
(...)
Pusta kukła którą potrząsa niewidzialna ręka.
(...)
Rodzisz się (światła), żyjesz (kamera, akcja),umierasz (cięcie). Nigdzie nie obiecują wielkiego romansu czy przygody.
A jesteś statystą. Nie ma Cię w napisach końcowych.
Padlina
Nerwy rozpięte między tym a tamtym
urojeniem.
Zdziwiłam się, że wytrzymały tak mało.
Kiedy pękały, obojętnie zerkałam z dna
na siebie.
Stawałam się padliną. Nie miałam twarzy ani myśli.
Rozkładałam się w kostnicy swojego ciała
pod wpływem strachu i bólu.
Potem
łudziłam się, że będzie lepiej
nie chciałam żeby jak szkliste bańki z mydlin
wszystko rozprysło się
w niebyt.
Teraz
widzę jak robaki wychodzą z mojej głowy
i boję się, boję się jak skurwysyn.