Powiedziała, że wszystkie objawy - lęk, napady lęku, nieskuteczność benzo, apatia, nieskuteczność antydepów, anhedonia, zamknięcie się w domu to wynik uzależnienia od benzo. Kazała zejść o 0,5 mg w ciągu miesiąca. Odstawić sulpiryd. Dała Ketrel na noc i Tegretol 200 na dzień. I to tyle.
Powiedziała, że jak to nie poskutkuje, to tylko szpital.
Aby odbyć tę wizytę musiałem zjeść 4 mg Alpragenu, 40 mg propranololu i 10 zolpidemu, bo dostałem z nerwów ataku biegunki i o mało co nie zrezygnowałem z wizyty. Czuję się teraz strasznie źle, przećpany, na skraju depresji, zalękniony, przeziębiony (boli mnie gardło od wysuszenia przez benzo i propranolol) i mam OCHOTĘ TYLKO ZDECHNĄĆ.
DO GRABARZA I INNYCH!!!!!!
Kazaliście mi coś zrobić z moim nędznym życiem, rzucić benzo i zmienić leki. No więc poszedłem do dr nauk medycznych za 200 PLN, aby "ustawiła leczenie" osoba kompetentna. Zapisała kwetiapine 200 mg i Tegretol CR 200. Wczoraj wieczorem wszedłem na portal interakcje i wklepałem te wszystkie leki. Wyszło mi, że kwetiapina podnosi poziom tegretolu 4 razy. Tegretol zaś obniża poziom alprazolamu o sto procent. W portalu pojawia się informacja o możliwym zatruciu karbamazepiną w połączeniu z kwetiapiną.
Mam pytanie: jaki jest sens chodzenia do lekarzy, którzy kompletnie nie znają się na interakcjach, albo je lekceważą. Według mnie nigdy o nich nie słyszeli i nigdy ich nie sprawdzają, mają na nie wyjebane. I jeszcze się oburzają w przypadku pytań ze strony pacjenta, bo to w końcu oni skończyli medycynę, a nie ja.
-- 03 mar 2017, 19:12 --
POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie zastanawiałeś się, żeby położyć się do szpitala.