Z tym się zgodzę, bo sam jestem fobikiem społecznym. Ktoś wcześniej opisał nas jako bojących się tłumów. Ja akurat tego bym się nie bał, jeśli nikt by mnie tam nie znał i nie musiałbym z nikim gadać. Tzn. lęk by był mniejszy, bo jednak tłum ludzi, którzy potencjalnie mogą Cię zawstydzić i patrzeć na Ciebie/oceniać stresuje. Natomiast tak jak piszesz, pusty tramwaj w środku nocy to nic strasznego, bo to kontaktów z ludźmi boi się fobik i nie ma to nic wspólnego z jakimiś przestrzeniami, raczej.
Mylne określenie. Ja np. bardziej boję się kontaktu 1:1 niż przebywania w większej grupie. To jest sprawa presji rozmowy, w większej grupie nie czujesz się za nią odpowiedzialny. Są różne rodzaje fobii społecznej. Niektórzy bardziej boją się tłumów, a inni kontaktów personalnych. I tutaj i tutaj chodzi o lęk przed negatywną oceną. To jest zależne od tego, w jakich okolicznościach powstała fobia. Czyli sprawa indywidualna.