Witam!
Zakładam ten temat, bo mam wrażenie, że dotyczy mnie kilka zaburzeń jednocześnie i powinnam chodzić na kilka terapii (co jest przecież niewykonalne i bezsensowne). Napiszę Wam trochę o sobie, może ktoś będzie mi mógł coś sensownego podpowiedzieć...
Mój ojciec jest alkoholikiem i właśnie z tego wątku zaczęłam szukać dla siebie pomocy - chodzę na terapię dla dda. Jest przydatna, ale nie pomaga mi w pełni.
Mianowicie - mam okropne ataki lęku, zdaje się, nerwicowe. I tu mam wątpliwości, bo wyczytałam gdzieś, że przy nerwicy może pojawiać się lęk nieuzasadniony, nagle, nie wiadomo skąd.
U mnie to nigdy nie jest "nie wiadomo skąd". Denerwuję się w sytuacjach społecznych - np. gdy mam coś mówić, robić w grupie ludzi, gdy jestem na widoku innych.
Nie cierpię tego, bo tak naprawdę chciałabym to robić - np. zabrać głos w publicznej dyskusji, ale gdy pojawia się taka możliwość, zaczynam cała dygotać, trzęsą mi się nogi, ręce, nie mogę tego opanować, chciałabym uciec, bo dodatkowo pojawia się obawa, że inni to zauważą. To jest koszmarne. Nic nie pomaga - przekonywanie siebie, że będzie dobrze itp.
Tu moje pytanie: czy to jest nerwica? czy fobia społeczna
Utrudnia mi to życie, nie radzę sobie z tym, ale nie byłam u psychiatry, nie biorę leków. Moja terapeutka mi to odradziła - jej zdaniem leki niczego nie załatwiają. Rozumiem to, ale te napady uniemożliwiają mi pracę, normalne życie, a samo nie przechodzi. I przede wszystkim fizycznie mnie to bardzo wyczerpuje. Wydaje mi się w tej chwili, że to niemożliwe, bym dała sobie radę bez leków, a jednocześnie się ich boję.
Mam też stany depresyjne - apatii, bierności, np. nie jestem w stanie przez dwa dni wyjść z domu.
Nie wiem, co mam robić, a jestem w niezłej rozsypce, mam poczucie, że powinnam zrobić coś, bo się zapadam coraz głębiej, a zwykłe rozmowy z terapeutą nie pomagają. Jeśli na tym forum są podobne posty, to proszę, podpowiedzcie, gdzie. Z góry dziękuję.