Skocz do zawartości
Nerwica.com

MistyDay

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MistyDay

  1. A propos blizn - kiedy się cięłam było lepiej przez sekundę, a potem był strach "o boże blizny". jednak oczywiscie najpierw robilam potem myslalam. Teraz na szczescie juz sie to nie zdarza, a blizn mam nadzieje nie bedzie (mialam o tyle oleju z glowie zeby zrobic to skalpelem). Wystarczy mi jedna gruba na pol centymetra z okresu dojrzewania (jakiś tępy masakrycznie nóż). jako, ze jest jedna czasem mowilam, ze spadla mi na reke szyba, ale pamietam tez komentarze "mhm jasne" i chichoty. Bardzo kuzwa smieszne :) w gorszym okresie jakis czas temu poszatkowalam sobie ramię, ale nawet jeśli beda jakies blizny to wygladaja jakby podrapalo mnie jakies zwierze, bo sa bardzo, ze tak powiem randomowe. W gruncie rzeczy gdyby zostaly jakies slady zawsze moglabym zrobic sobie tam tatuaz i tyle.
  2. Dziewczyno o co Ci chodzi? Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie, co w sumie nie jest dziwne, ale ile razy mam pisać, że nie chodzi mi o Ciebie, ani o nikogo innego? Chyba forum jest po to, żeby wyrazić własną opinię na dany temat. Ja już swoje myśli wyraziłam i ok, może przesadziłam momentami ze słownictwem, za co przepraszam, ale nazywanie mnie hipokrytką, a moich lekarzy konowałami naprawdę nie jest na miejscu. Nigdy jakoś nikt inny tutaj nie uważał mnie za wszechwiedzącą ani "jadowitą", więc nie wiem na jakiej podstawie wysnuwasz to z moich poprzednich postów. Może po prostu nie umiesz czytać ze zrozumieniem, skoro nie zauważyłaś zdania, że przeważnie byłam w związkach, a nie doświadczałam cały czas przygód na jedną noc. Nie jest to hipokryzja, bo nigdy nie napisałam, że krzywdziłam się w ten sposób jakkolwiek. Także może zamiast analizować w kółko moje posty, spójrz co mają Ci do powiedzenia inni, bo nie tylko ja jedna zaproponowałam Ci wizytę u lekarza Oczywiście jak bym do Ciebie nie pisała i jakich użyła słów oczywiście będzie źle i dalej będziesz na mnie naskakiwać - nie wiem, może ktoś inny powinien się obiektywnie wypowiedzieć w tej całej gadaninie. Ja przeprosiłam za ostre słowa i nie czuję się winna za to, że mówię to co myślę, chociaż nie wszystkim się to podoba.
  3. Różne leki wchodzą ze sobą w interakcje, ale nie trzeba się tym martwić - lekarz na pewno wie co robi :) Czasem takie interakcje są na plus, wiele osób bierze przecież różne leki w tym samym czasie i np jeden bez drugiego by nie pomogl.
  4. Spoko, fajnie, że wytłumaczyłaś o co chodzi :) Żeby było jasne ja też nigdy święta nie byłam, miałam może trochę więcej partnerów niż koleżanki w moim wieku, ale żyłam głownie w związkach - a że często toksycznych, to inna sprawa. Piszę to żebyście nie uznały mnie za świętą zaprzysiężoną dziewicę, która brzydzi się seksem - nie jest tak :)
  5. dopiero teraz to zauważyłam dobra, ja rozumiem, że emocje i tak dalej, ale wtf? przecież nie napisałam, że któraś z Was daje, więc o co chodzi? Dla mnie zwyczajnie jedno różni się od drugiego. Rozumiem, że osoba zaburzona tego nie kontroluje i nie potępiam. Co innego gdy ktoś próbuje tłumaczyć swoją rozwiązłość chorobą, zaburzeniem, a nie ma zamiaru zwrócić się do kogoś o pomoc w samokontroli. Uprzedzę pytanie - nie, nie mam na myśli nikogo konkretnego z tego forum.
  6. dialektyczna - nie chce mi się wchodzić z Tobą w polemikę, ani się tłumaczyć. Oczywiście Ty masz najgorzej, więc niech tak zostanie. Widać nie jest jednak tak źle, jak to opisujesz, skoro zamiast udać się po pomoc wolisz chrzanić na forum bądź wertować wikipedię w celu znalezienia odpowiedniej choroby psychicznej, która tłumaczyłaby wszystkie Twoje zachowania. Wiem, co to są działania autodestrukcyjne z autopsji i wybacz, ale brzydko jest porównywać np. okaleczanie się do dawania dupy na cztery strony świata. Nie piłam do nikogo konkretnego swoimi postami, jeśli stwierdziłaś, że odnoszę się akurat do Ciebie - cóż :) Szczekaj dalej.
  7. A jakie zaburzenie ima się Ciebie? Diagnozy, które sama sobie wystawiłaś, czy może coś jeszcze? Ile moich wypowiedzi czytałaś, że oceniasz mnie jako kpiącą i pogardliwą? Nie masz czego współczuć, ale dziękuję :) Widzę, że jesteś specem od borderline. Może zamiast się babrać się sama ze sobą na forum idź do specjalisty, skoro tak źle się czujesz? I poluzuj trochę klapki na oczach, to może zaczniesz dostrzegać inne zdanie od Twojego i postarasz się zaakceptować, że nie każdy czuje i myśli dokładnie to co Ty. Tak, właśnie to zdanie rzuciło mi się w oczy, tak samo jak "przydroża życia" - to niezłe, podoba mi się :)
  8. Jak kogoś urazilam to przepraszam, miałam nieodpartą chęć wyrazić swoje zdanie :) a co do tego okaleczajacego seksu tak jak mowię - rzuciło mi sie to zdanie w oczy, a reszty nie czytałam wiec wysnulam własna myśl odnośnie tej części wpisu :)
  9. Dzisiaj byłam u psychiatry na Dolnej, który powiedział mi jasno - Osobowość chwiejna emocjonalnie typ: borderline. Co prawda diagnoza wstępna, bo jak wiadomo dopiero po kilku miesiącach można jasno określić co i jak, ale po opisaniu objawów nie miał w sumie specjalnej zagwozdki co mi dolega. Jestem zadowolona, że w końcu ktoś nie owijał w bawełnę. Pozdrawiam!
  10. Nawet nie chce mi się czytać tego wszystkiego, momentami brzmi to jak bełkot słabego pisarza. Och bezkresna pustka na oceanie życia - czymże jestem, jeśli nie wystruganą z drewna delikatną łódeczką szarpaną bezwzględnymi falami losu! Jedno co mi się rzuciło w oczy to coś w stylu "seks jako metoda samookaleczania" - rly? Ciekawa jestem czy chodzi o jakieś sado maso, czy może opinię latawicy :) Pamiętacie, jak mówiłam, że zaczynam łykać lamitrin? jest zajebisty Pozdrawiam!
  11. Lubię poprawiać ludziom humor Aczkolwiek przywykłam do rozbicia tematycznego, często udzielam się w tematach o seksie i seksualności, a ponadto nie czuję jakoś presji trzymania jednego wątku. Tylko nie rozumiem, czemu kwestia zawalenia swojej przyszłości wydaje ci się na tyle dziecinna, że koliduje z jakimikolwiek kwestiami seksualnymi. Nikt nie żyje tylko w jednej sferze. Lesbijski seks. Beka życia No wlasnie nie wydaje mi sie dziecinna, dlatego tak napisałam :) cieżko mi to opisać... Hmmmm moze wlasnie pomyślałam ze bardziej powinnaś sie przejmować matura a nie brakiem lesbijskiego seksu. Cos w tym stylu. Ale w sumie kim jestem zeby o tym rozprawiać - sama nie umiem skończyć studiów a przejmuje sie ze maz nie polajkuje mi fotki na fejsie to oczywiście głupi przykład ale problemy ( moje ) podobnej skali :)
  12. Hahahaha przepraszam nie wytrzymałam najpierw teksty pt "nie zdam matury bo mam lufe z matmy" a potem ostry lesbijski seks made my day
  13. Fleuve mnie np cięcie sie nie boli, w rożnych sytuacjach to robiłam, aczkolwiek hm no nie chce miec blizn wiec szukam innych sposobów. Cielam sobie ramie, raz próbowałam szyje za uchem, raz nadgarstek od zewnętrznej strony - w sumie po to zeby zobaczyć w którym miejscu jak krwawi i gdzie trudniej sie przebić. Tak czy inaczej dla każdego "samookaleczenia" maja inny wymiar wiec nie każdemu chodzi o to o co Tobie.
  14. W pewnej całkiem niezłej książce była taka rada, ze jesli masz ochotę sie pociąć zamiast tego zjedz ostra papryczke, wgryź sie w cytrynę, włóż ręce pod lodowata wodę, ściskaj w rękach kostki lodu itp. Boli podobnie a jednak nie wyrządza krzywdy i nie zostawia śladów. Było to wytłumaczone przynajmniej w przypadku moich zaburzeń jako zastąpienie pragnienia silnych doznań w postaci ciecia sie innymi metodami. To była w sumie jedyna rada której mam ochotę spróbować. Ja cielam sie głownie zeby "sprowadzić sie z powrotem na ziemie" to moze i cytryna mi w tym pomoże kto wie. Nie chce miec blizn :< nie wiem czy była wczesniej podobna rada ale wybaczcie nie jestem w stanie przeczytać 6tys postów :)
  15. W ramach pocieszenia tych z Was, które uważają ze nie zasługują na miłość - ja mimo tego ze jestem czasem nieznośna mam kochającego męża i wiedział ze jestem taka a nie inna a mimo tego zdecydował sie spędzić ze mna życie. Prawda jest taka ze objawy mocno nasiliły sie chwile przed ślubem a i pozniej w trakcie terapii ale on to wytrzymał mimo momentów grozy i nadal widzi we mnie wspaniała osobę mimo ze ja często tego nie widzę. Niech to bedzie dla Was jakas pociecha i wiara w to, ze znajdziecie tez takiego kogoś. I nie zmieniać sie na sile ale walczyć o własne szczęście :)
  16. "Leki na wyrównanie nastroju to nie leki na sccizofrenie" za to głownie przeciwpadaczkowe i na ChAD ... :) ja biore rownież leki "na schizofrenie", prócz stabilizatora głownie wlasnie przeciwpsychotyczne - w ogole nie rozumiem tego porównania. To ze ktoś bierze takie wlasnie leki nie czyni go schizofrenikiem. Tak samo to ze biore leki uznawane jako przeciwdepresyjne nie czyni mnie człowiekiem z depresja. Bo depresji nie mam a działanie ich jest rownież przeciwlękowe. Określanie psychotropow jako " na schizofrenie", "na chad", "na padaczkę" itd to bezsens, wiadomo ze różnie je łącząc osiąga sie rożne efekty.
  17. To ciekawe nie słyszałam o tym! co ciekawe ja trafiłam do psychiatry ( juz jako osoba dorosła bo wczesniej tez bywałam z różnymi problemami) z podejrzeniem pmdd bo na samym początku objawy występowały tylko na kilka-kilkanaście dni przed miesiączką. No a okazało sie po czasie zupełnie co innego :)
  18. Jak uważasz. Dla mnie wczesna dorosłość to 24/25 lat i słyszałam ze najcześciej w tym wlasnie wieku diagnozuje sie tego typu zaburzenia. Widzę jednak po Twoich wypowiedziach, ze na wszystkim swietnie sie znasz także nie mam zamiaru sie spierać.
  19. Skąd ja to znam... Tez zawsze miałam dużo zainteresowań i byłam w tym co robiłam dobra, ale NIE DOŚĆ dobra, przynajmniej w moich oczach. Czasem zastanawiałam sie czy nie lepiej byc dobrym w jednej dziedzinie niż we wszystkim po trochu. Jakoś mam opory przed wieloma działaniami bo zawsze znajdzie sie ktoś lepszy, a jesli nie moge byc najlepsza to po co w ogole sie starać. A to niestety jest błędne koło :/ Moyra - dzieki za odpowiedz, w takim razie bardzo mądrze powiedziane, ze dopiero sie kształtujesz :) dobrze ze nie zostały wyciągnięte pochopne wnoski :) uważam ze to dobrze, ze znalazłas temat gdzie mozesz sie odnaleźć i wyrzucić z siebie chociaż część frustracji :)
  20. Przeczytałam ze jesteś bardzo młoda jestem ciekawa czy zdiagnozowano u ciebie zaburzenia osobowości , bo z tego co wiem można to określić dopiero na etapie "wczesnej dorosłości". Nie traktuj tego jako atak, po prostu jestem ciekawa :)
  21. Ja zawsze sobie znajdę jakis bodziec ! a tak poważnie to hm nie właściwie to było niestety na poważnie
  22. Ja powinnam skończyć swoje studia dobrych pare lat temu ale ciagle miałam obsuwy, urlopy, a to cos uwalilam... W lutym miał byc koniec ale znów mi sie nie udało pracy nie mam boje sie zawalić albo nie mam siły albo mi sie nie chce i nic mi nie odpowiada ... Jestem na utrzymaniu rodziny całymi dniami siedzę w domu praktycznie w okresie letnim dużo jeździliśmy tu i tam z mężem , ale teraz tymczasowo nie. Jestem beznadziejnym darmozjadem i jeczybula albo sie wściekam albo rycze albo sie boje nie wiem juz czasem jak matka i maz mogą mnie nadal kochać bo pokazują mi to na każdym kroku i to mi tylko daje nadzieje. Przynajmniej staram sie wyglądać ładnie i dbać o siebie to mi tylko przychodzi z łatwością bo nie znioslabym jeszcze do tego czuć sie odrażająca zapuszczona kreaturą. Znajomi nie wiedza jaka jestem na prawdę i nikt nigdy by sie nie domyslil co przeżywam i jaka jestem ohydna. Pewnie jutro pożałuje tego co napisałam ale teraz tak czuje brzydzę sie sobą czasem a jednak nie potrafię nic z tym zrobic ohyda.
  23. To jest fascynujące ze z tego co zauważyłam mamy "zjazdy" które nakładają sie na siebie w czasie, zauwazylyscie to tez? Jak jednej jest zle okazuje sie ze innym tak samo. A jak jest cisza w wątku, to z każdej strony. Nie wiem moze to mi sie zdaje ale widzę taka wlasnie zależność. Ja także ostatnio przechodzę taki etap cichej rezygnacji, jesli tak to można nazwać ...
  24. Ok rozumiem :) ja teraz mam etap wycia z bezsilności i marzeń o tym jak puszczam świat z dymem... I ciagle pytam siebie i innych: czy to sie kiedyś skończy?
  25. No to czujesz się niezniszczalna czy "niszczysz" sama siebie, bo nie bardzo rozumiem...
×