Skocz do zawartości
Nerwica.com

MistyDay

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MistyDay

  1. Ja tez biorę lamotrygine. Lulu - jaka dawkę dostajesz? I czy cos jeszcze poza tym? Ja dobrze znoszę ten lek ale zdaje mi sie ze działa za słabo
  2. Zgadzam sie w pełni z powyższym postem. Wlasnie tak to działa. Ja czasami mam ochotę wtopić sie dosłownie w druga osobę a innego razu nie mam nawet ochoty na rozmowę. Kiedyś gdy wiedziałam ze ktoś wyjedzie np na kilka dni dostawałam histerii. Na szczęście moj maz zawsze sam z siebie chce mnie wszędzie zabierać wiec juz sie tak nie boje ale mimo to jak słyszę " chciałbym pojechać na sympozjum w innym mieście" robi mi sie słabo mino ze wiem ze chce mnie zabrać ze sobą. Straszne uczucie i cieżko sie go wyzbyć.
  3. Juz myslalam ze wątek zamarznie :) lamitrin jest niezły czuje jakbym powoli wracała do żywych. 17 marca mam konsultacje w sprawie oddziału dziennego na dolnej. Ale na pewno jeszcze 100 razy zmieni mi sie podejście. Nienawidzę tego ze nigdy nie mam pewności w tej huśtawce. Jest dobrze i w sekundę moze byc mega dół i odwrotnie - ale to rzadziej niestety . Trzymajcie sie dziewczęta !
  4. Psychiatra polecił mi Dolną na Mokotowie. Ewentualnie sobieskiego. Ale z tego co mówił na dolnej chyba znają sie na rzeczy. Tez jestem zdesperowana jutro postanowiłam pojechać tam i dowiedzieć sie czegoś więcej gdybym była sama to pewnie bym sie zamknęła ale boje sie tęsknoty za mężem domem i w ogole od razu zaczęłabym sobie wkręcać co on tam beze mnie wyprawia z drugiej strony gdybym była sama pewnie nie leczylabym sie tak intensywnie. Jestem w zupełnej rozsypce zupełnie nie wiem co robić
  5. Wlasnie przeczytałam to gdzieś niedawno. Sama nie wiem... Chyba najpierw spróbuje na dziennym w Warszawie...
  6. Tak, to są trzymiesięczne okresy, ale ja bardzo boję się zamknąć na całodobowym. Byłam raz w Drewnicy parę lat temu (dwa tygodnie) gdzie nic mi nie zdiagnozowali, bo lekarzy to widywałam tylko na obchodzie, a tak to dostawałam masę tabletek, do dziś nie wiem jakich :/ W dodatku z totalnymi świrami, jeden się na mnie rzucił kiedyś i zaczął bredzić, że spłodzi ze mną dzieci Boga (łapiąc przy tym za cycki), stawał za mną jak siedziałam po kilkanaście minut po czym delikatnie powoli łapał mnie za ramiona. Masakra nikomu tego nie życzę. A nie mogłam się obronić, bo od razu byłoby, że jestem agresywna. W każdym razie - teraz biorę ketrel 25mg rano, po południu i 50mg na noc (czyli razem 100mg). Lamitrin przez pierwsze trzy dni 25mg rano, potem 25 rano i 25 wieczorem. Do tego Citronil 20mg też rano. terapeutka poleciła mi też dziś jakiś oddział dzienny w Komorowie pod Warszawą, ale nie wiem jak bym miała tam dojeżdzac codziennie bez samochodu. Troche jestem w koziej d.... , a przynajmniej tak się czuję. Cholera nie wiem już co robić, już wczoraj nawet widziałam minę psychiatry, widać było że jest zasępiony tym, że wszystkie te leki nie przyniosły żadnego rezultatu. Mam nadzieję, że ten stabilizator jakoś mi ulży, bo zeświruję chyba do reszty niedługo. Jestem mega oporna na leki, czuję się jak idiota przychodząc znowu do niego i znowu mówiąc ze nic nie dziala. I jeszcze to poczucie, że mam wszystko, wspaniałego męża a i tak wiecznie jestem niezadowolona i nieszczesliwa jak jakas ksiezniczka męczybuła. Bleeee
  7. Chalkwhite... Współczuję Ja byłam dzis u lekarza dał mi namiary na oddział dzienny, dorzucił lamitrin i zwiększył dawki Ketrelu. Jeśli to wszystko nie pomoże pozostaje mi juz tylko oddział w Krakowie :/ jak widzę ile tabletek biore dziennie to sie czuje jak rasowy świr...
  8. Ja mam terapie siedząca - próbowałam na kozetce i czułam sie dziwnie mimo ze nawet jak siedzę w fotelu patrzę przez okno a nigdy na terapeutke. Jakoś dziwnie było mi z tym ze ktoś siedzi za moimi plecami ze drzwi sa za mna i nie wiem co sie dzieje. Dziwaczne uczucie. Ja jutro mam wizytę u psychiatry mojego, myslalam o oddziale dziennym ... Zobaczymy co sie wydarzy. Trzymajcie kciuki zeby jakies leki w koncu zaczęły działać - ja za was trzymam!
  9. Ja też się dziś beznadziejnie czuję - może to kwestia pogody Ketrel to niedługo zacznę łykać jak cukierki :<
  10. mi bardzo się podobał, jednak oczywiście Hopkins zawsze będzie dla mnie najlepszym Hannibalem :) Conessa - Mi bardzo wiele dało to że znalazłam Was - że rozumiecie co czuję, gdy tak bardzo się boję. Leki i terapia swoją drogą, a zrozumienie kogoś, kto wie jak się czujesz jest bezcenne. I wbrew temu jak mogą myśleć inne osoby - że znajdujesz kogoś z podobnym problemem i razem się dołujecie - uważam, że możemy dać sobie wiele cennych rad jak sobie pomóc, bo przecież o to nam właśnie chodzi. I wcale nie chcemy wspominać tych złych chwil.
  11. Wlasnie stad moj nick :) bardzo spodobało mi sie jej imię i ogólnie ta postać :) tez jestem fanka ahs, tak samo jak hannibala i gry o tron :) A co do tego ze jak jest sie samym jest dobrze, znam to... Ale potem zawsze mi sie zdawało ze tym razem bedzie inaczej. Nigdy tez nie umiałam długo byc sama. A niestety im silniejsze uczucia tym większy problem mecze sie strasznie ale moze warto w końcu mam dla kogo sie wyleczyć.
  12. Ja wlasnie o teraźniejszość nie jestem jakoś specjalnie zazdrosna... Chociaż mam mało ku temu powodów moze to dlatego... W każdym razie widzę nie jestem sama a to daje tylko motywacje do walki o szczęście
  13. Conessa - w takim razie nie jesteśmy juz same :) na pewno damy radę prędzej czy pózniej staram sie w to wierzyć mimo ze jest bardzo cieżko to przecież nie moze trwać wiecznie bo wybuchnie mi chyba głowa któregoś dnia
  14. Umm nie jestem pewna, czasem jest trochę panikarz :) ale jego mama ma ChAD i osobowość borderline - stad jego panika czasem ze sobie cos zrobię . Jako dziecko nie miał łatwo ale myśle ze dzieki temu ze ja kiedyś sie wylecze zrozumie tez swoją mamę i bedzie mu łatwiej . Jest bardzo wrażliwy, ale tez przekonany ze musi byc silny. Czasami puszczają mu nerwy ale mam nadzieje ze da radę bo stara sie jak moze zeby mnie wspierać . A co do szukania to wlasnie sobie myśle ze chyba to nie musi byc konkretna osobowość ważne zeby ktoś potrafił nas choć trochę zrozumieć i po prostu kochać . Jestem pewna ze znajdziesz kogoś takiego, mimo naszych zaburzeń w końcu jesteśmy wspaniałe a na pewno oryginalne :) dziękuje za miłe słowa wywołały uśmiech na mojej twarzy :)
  15. Bałam się, że ktoś w końcu o to zapyta... Na początku tak, później zaczęła mi przeszkadzać jego przeszłość, nie mogłam się z nią pogodzić. Wcześniej przy różnych chłopcach też byłam "wstecznie" zazdrosna, ale teraz to osiągnęło apogeum. On starał się rozumieć to, mimo że czasem wybuchał, jednak bardzo mnie wspiera. To jest właśnie mój główny problem, bardzo długo ukrywany... W gorszych okresach mam paranoję potworną, wydaje mi się jakby to, że był kiedyś z kimś innym ma miejsce TERAZ, czuję się tak jakby wszystko to działo się w rzeczywistości. Bardzo trudno jest mi o tym mówić... Nie spotkałam chyba innej osoby z bpd z takim właśnie problemem (ani w ogóle innej) więc jest mi ciężko. Przechodzę przez piekło kiedy myślę o tym, że nie całe życie był ze mną. Mimo, że mówi, że dopiero teraz zrozumiał co to miłość, że wcześniej mu się zdawało, że nigdy nikogo nie przedstawił rodzinie, nigdy nie ujawniał, że kogoś ma. Ale ile by nie mówił, jaka jestem wyjątkowa dla niego, i mimo że to widzę, to w takich momentach wariuję, wyję (kiedyś wymiotowałam, ale leki przynajmniej na tym polu pomogły) po prostu nie wiem co zrobić, wiem że to beznadziejnie głupie, ale nie daję rady nie myśleć. Byle jaka bzdura potrafi mi przypomnieć. Kiedyś wypytywałam i sama się raniłam, w końcu udało mi się to powstrzymać, ale to nadal jest w mojej głowie, gdzieś bardzo głęboko. Na terapii doszłyśmy z kobietą do tego, że to kwestia opuszczenia mnie w dzieciństwie przez chorego psychicznie ojca, ale to dopiero kropla w morzu. Przez ostatnie kilka dni odwala mi maksymalnie. Wczoraj znowu mnie napadło, pocięłam mu nożyczkami koszulki, na których był na zdjęciach z inną (zdjęcia zupełnie neutralne, można powiedzieć z sekcji 'zawodowej') a potem pocięłam sobie ręce - pierwszy raz w życiu... Myślałam, że mnie rozerwie od środka. Wstydzę się o tym mówić, nie chcę sobie tego przypominać nawet. Już przeszłam etapy przeszukiwania wszystkich jego rzeczy pod kątem "czy nie ma tam czegoś od nich". Kiedyś przypadkiem na początku pokazał mi książkę, gdzie była dedykacja (zapomniał o niej) przy mnie wyrwał i wyrzucił, ale dotąd mam uraz. Wiedząc o moim problemie pozbył się chyba wszystkiego, co mogłoby mi sprawić przykrość, ale najgorsze, że ja zawsze coś znajdę. Nie ufam swojej głowie. Cierpię przez to i nienawidzę się, że on tak się stara, a ja jestem potworem. Z drugiej strony często krzyczę, że on jest obrzydliwy, wyzywam go i mówię, że to jego wina, bo "moczył" gdzie popadnie. Oczywiście to bzdura, co lepsze ja miałam więcej partnerów niż on, i przyrównując do mnie zachowywał się on normalnie. Jednak ja mam w głowie wizję miłości - poznajemy się za młodu, razem pierwszy pocałunek, pierwszy seks - wszystko. A potem ślub i razem do śmierci. I to, że nie da się tego cofnąć, że musiałabym przeżyć życie od nowa, że jestem bezsilna - to sprawia, że wyję. Staram się jak mogę, ale to ciągle wraca. Czasem tak bardzo go nienawidzę, a potem zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę to chyba nienawidzę samej siebie.... Bardzo ciężko było mi to napisać, to okropnie wstydliwe dla mnie, ale mam nadzieję, że komuś może pomóc :)
  16. Tak moja mama czyta, mam nadzieje ze mąż tez potem zajrzy do niej :)
  17. Ja kupiłam wlasnie ta książkę mamie i mężowi - poradnik. Myslalam ze bedzie tan tez cos dla mnie ale sie przeliczylam powinien byc tez jakiś poradnik dla nas. Ale to fakt z tego co przejrzałem faktycznie niezły. Z reszta to chyba wlasnie tej babki która spotkała rachel reiland. Tak mi sie cos wydaje. Pomogła jej z tamta książka a sama napisała kilka swoich. :)
  18. Moze zadzwoń do swojego lekarza? Nie wiem jak pomoc
  19. Sprawdzalyscie czy wasi terapeuci sa na tej liście licencjonowanych psychoanalityków? Moja nie mówi mi nic. Zupełnie nic. Czasem tylko interpretuje to co mowię. Prócz tego jest najbielsza z "białych kartek" chyba. W sumie to czasem ja podziwiam :3
  20. Ja zarzucalam wyciąganie kasy tez i lekceważenie albo wmawianie mi rożnych rzeczy. Ze trzy razy próbowałam zerwać terapie raz juz byłam pewna odłożyłam nawet pieniądze ale ostatecznie psychiatra mnie przekonał. Hmmm ojoj ja dopiero pół roku wiec mocny początek ciekawe co bedzie pózniej. Dopiero ostatnio w ogóle tak poważniej przy niej przeklelam. Och to z pewnością potrwa.
  21. No nie wiem. Moze moja jest bezduszną ale jakoś nie narzekam. Dla mnie trochę dziwna akcja z odgrywaniem ojca.... Sama nie wiem. No ale nie odczytałam jeszcze do końca :)
  22. Niby tak ale ten terapeuta moim zdaniem łamie jednak zasady psychoanalizy ... Nie do końca jest dla mnie jakimś autorytetem powiem szczerze :)
  23. Prawda z ta literacka chala :) tyle osób polecalo ta książkę w internecie ze juz myslalam ze ja jedna ja tak odbieram :) to prawda, tez widzę jakies podobieństwa ale wszystko w tej książce wydaje mi sie wyolbrzymione bardzo w stosunku do tego co ja czuje i robię. Chociażby nie wyzywam terapeutki jeszcze :)
  24. Moze jestem dziwna ale doszłam do połowy tej książki i nie jest dla mnie ani poradnikiem ani wsparciem. Sama ledwo wytrzymuje jak czytam to - główna bohaterka mega irytująca, opisana po prostu jej terapia nie wiem jak to ma komukolwiek pomoc niestety
  25. Nie wiem jak sie odnieść do tych bzdur. Nie da sie zbanowac tego idioty? Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
×