Skocz do zawartości
Nerwica.com

QAbled

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez QAbled

  1. Dokładnie, studentom najchętniej dawaliby tylko darmowe staże i praktyki. Ja też dopiero, dzięki poleceniu nota bene znalazłam pracę, ale dopiero na zaocznych. Ale powiem Ci, że póki możesz studiować dziennie, to studiuj dziennie, zaoczne nie są okropne: dużą część pensji zjada czesne, po tygodniu pracy idziesz na 10h szkoły z wywieszonym ozorem, a tu jeszcze potrzeba czasu i energii by zrobić coś w domu... Masakra. Ja się jeszcze postaram się przecierpieć do końca roku, ale nie wiem, czy dam radę...
  2. Pimpek, u mnie ustąpiło przy leczeniu farmakologicznym i pojawiało się tylko w chwilach bardzo obniżonego nastroju
  3. no właśnie, a ja mam depresję ze stanami lękowymi... Czyli właściwie masz odpowiedź :) nie denerwuj się na zapas
  4. Albo w jakiś sposób się wyżyć. Polecam sport albo ćwiczenia w domu. Mnie to zawsze pomaga się rozładować.
  5. Ewelka, moje dojazdy wyglądały tak samo gdy tylko studiowałam i wyglądają tak samo, gdy łączę studia z pracą (4h w busie dziennie + 8 h pracy, wychodzę o szóstej i wracam o szóstej, o ile nie mam nadgodzin) Przerąbane. Ile to pożera energii, ile to marnuje czasu... Nawet jeżeli w pracy lub na uczelni dzień leniwy, i tak wracam zmęczona. Ewelka, na którym roku jesteś?
  6. Czuję się dziwnie. Tydzień temu byłam zdecydowana rzucić pracę, teraz czuję się w niej nienajgorzej. Wiem, że mój stan był rozstrojony pominięciem kilku dawek leku... I teraz siedzę i myślę... Ile z tych moich problemów to jedynie kwestia neuroreceptorów i serotoniny, a ile to faktycznie złe zdarzenia, źli ludzie, zła sytuacja. A może dzięki lekom zaklinam rzeczywistość?
  7. księżniczko, też dobre a nie na wrzody żołądka?
  8. dzisiaj to, że kołysało mną w autobusie uznałam za zawroty głowy
  9. Ten sam dylemat... Bądź mądrzejsza, nie daj pracy się zniszczyć.
  10. Mam dokładnie tak samo... Nawet zastanawiałam się, czy to nie tarczyca, ale badanie hormonów tarczycy nic nie wykazało. Co gorsza, mam tendencję do brania na siebie więcej, niż mogę udźwignąć, kiedy mam takie "zrywy". Chcę zrezygnować z pracy. Teoretycznie mogę, bo ostatni semestr jest opłacony, a stypendium i żałosny zasiłek, który dostaję za wrodzoną i szpecącą niepełnosprawność, wystarczą na moje potrzeby. Ale komu nie mówię o moim zamiarze, to jest na "nie". I jeszcze to trywializowanie depresji, jakby to był mój kaprys...
  11. Mój ojciec, nota bene schizofrenik leczący się farmakologicznie, zarzucił mi, że "przeginam z tą depresją i nie muszę brać leków", a na hasło "myśli samobójcze" odparł, że to normalne...
  12. Ellwe, magisterkę piszę z tematu, który wcześniej mnie bardzo jarał i bardzo chciałam na ten temat napisać chociaż artykuł. Jestem z ludzi, którzy mają 100 pomysłów na minutę, a potem uchodzi ze mnie powietrze... Dzisiaj cały dzień poświęciłam na drzemki. Może to też kwestia przeziębienia...
  13. Nie znoszę ludzi w mojej pracy, zadania są znośne. Z tym, że ona nie jest w zawodzie. W zawodzie, jak ostatnio dostałam jedno zlecenie (pracując na etat), to czułam się euforycznie. To tylko pogłębiło moje niezadowolenie z tego, gdzie jestem zatrudniona... Ale nie mogę sobie pozwolić na wpatrywanie się przed siebie, kiedy na biurku leżą papiery, którymi trzeba się zająć i kiedy poza pracą też mam obowiązki. Nie umiem jednak się zebrać w sobie... Leczę się farmakologicznie od czerwca, nie podjęłam terapii, bo po pierwszej poprawie po samych lekach uznałam, że nie jest mi ona potrzebna. Podczas świąt zdarzało mi się pominąć dawkę, co mnie już zupełnie rozstroiło. Nie wiem, co dalej... Magisterka leży, jak tak dalej pójdzie narobię sobie problemów w pracy, studiów nie ogarniam...
  14. Ellwe, mam tak samo. Zaniedbuję siebie, nie potrafię się zmusić do pracy... Mam nadzieję, że wraz z leczeniem uda mi się to przełamać
  15. Za długo googlałam. Bolesne owulacje zaś wzięłam za raka szyjki macicy.
  16. Ja chyba wygrałam. Będąc kobietą (nie transseksualną) zdiagnozowałam u siebie raka prostaty.
  17. On jest silnym introwertykiem, ja jestem lekką ekstrawertyczką (11%). We wszystkim się różnimy, poza częścią dot. Intuicji. Ale po tylu latach układa się między nami dobrze, ale długo trwało wypracowywanie kompromisów.
  18. Idziecie zapewne na mnóstwo (znaczenie) więcej niż w przeciętnym związku) kompromisów i nie jest to dla Was jakimś poważnym problemem. Albo też Wasz introwertyzm i ekstrawertyzm jest w dość umiarkowany (11% w teście daje jakieś wyobrażenie), stąd dobre zrozumienie panuje między Wami. Napisałem tak dlatego ponieważ przyciągające się przeciwieństwa w związkach to jakiś absurd dla mnie. Postanowiłam poprosić go, by też ten test zrobił Wyszło mu INTJ Introvert(78%) iNtuitive(25%) Thinking(50%) Judging(56%) Cóż, jesteśmy bardzo silnymi przeciwieństwami... Można powiedzieć, że się uzupełniamy.
  19. Tak, jak myślałam. Lubię improwizować i bardzo często się emocjonuję. I tak, jestem ekstrawertyczką... W związku z introwertykiem. Widać przeciwieństwa się przyciągają :)
  20. QAbled

    Gender

    Gender - z angielskiego"płeć psychiczna". To, co media robią z tym słowem przyprawia mnie o mdłości... Poza tym to, co tu przekazujecie to plotki i anegdoty, nie warto wierzyć we wszystko, co się znajdzie w sieci -- 03 sty 2014, 08:02 -- Chciałam edytować post, ale nie mogę, więc dopiszę jeszcze. Niktita, po Twoim avatarze wnioskuję, że jesteś fanem MLP FiM... Gdzie się podziało "love and tolerate"? Na mnie ta kreskówka działa kojąco, a Ty piszesz tyle okrutnych i brutalnych rzeczy...
  21. Nie wiem, co inni myślą, chłopak mówi, że jestem piękna, ale nie jestem głupia i umiem sobie bmi obliczyć i widzę siebie w lustrze
  22. QAbled

    Antyprawdy życiowe

    O właśnie... "cierpienie uszlachetnia"
  23. QAbled

    Antyprawdy życiowe

    że trzeba się przecierpieć przez fatalną pracę, by zacząć robić, co się lubi, albo polubić to, co się robi
×