Witam,
od jakiegoś czasu zażywam sertralinę i mam pewien problem.
Przez pierwsze 3 dni byłem na dawce 50mg, później dawka 100mg przez kolejnych kilka dni - wszystko było OK, nawet miałem wrażenie jakby lek od razu zaczął działać bo naprawdę dobrze się czułem. Niestety później było już tylko gorzej, od 4 dni czuję się fatalnie, mam praktycznie wszystkie skutki uboczne z ulotki + niesamowite, 10 razy silniejsze lęki niż przed zażywaniem sertraliny. Jestem w fatalnej kondycji i już nie mam siły przyjmować leku. Ogólnie biorę go już jakieś 2 tygodnie (u niektórych po takim czasie sertralina to już działa jak należy) i nie wiem czy dam radę dłużej. Brałem w przeszłości inne SSRI i nigdy nie miałem takich problemów. Lęk jest nie do wytrzymania, wszystkie moje problemy sprzed brania leku wróciły ze zwiększoną siłą (m.in. paranoiczne myśli i ksobność).
Czy to nie dziwne, że w pierwszych dniach organizm elegancko przyjął nową substancję a dopiero później zaczął się buntować? Czy to minie? Czy warto to jeszcze przetrzymać, czy może ten lek nie jest dla mnie i już, skoro inne ssri nie powodowały nigdy aż takich problemów? Co radzicie?
Idą Święta, a ja boję się wyjść z domu :)
Dodam, że od kilku miesięcy biorę też neuroleptyk.