Skocz do zawartości
Nerwica.com

annastazja

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez annastazja

  1. Ja ze swojej strony polecam Klinikę Psychiatrii SPSK 1 ul. Głuska 1. Mi dobrze dobrali leki, jak i wielu innym pacjentom, którzy razem ze mną byli na oddziale. Wielu osobom ten szpital uratował życie. Dosłownie. Byli tam pacjenci z całej Polski: Tarnobrzeg, Katowice, Rzeszów, Radom, Janów Podlaski, no i podlubelskie miasteczka: Chełm, Kozienice, Zamość etc. Naprawdę polecam, na pewno nie zaszkodzi, najwyżej nie pomoże, ale spróbować zawsze warto
  2. Cześć wszystkim :) niedawno dołączyłam do tego jakże zacnego grona. Mam CHAD typ II (zdiagnozowany) osobowość borderline i nerwicę lękową
  3. annastazja

    [Lublin]

    Też jestem z lublina i mam niezły burdel pod kopułą Cierpię na nerwicę lękową, chorobę dwubiegunową przy czym mam stany hipomaniakalne, a nie takiej pełnej manii i osobowość chwiejną emocjonalnie. Prawdziwy koktajl Mołotowa :/ Jak ktoś chce pogadać o swoich problemach, jeżeli szuka wsparcia i zrozumienia to zapraszam priv lub gg 10514267
  4. W moim domu również zawsze były krzyki i kłótnie. Z tą różnicą, że ja byłam bita przez moją matkę, a mój tato nic nie wiedział bo pracował po 14 godzin na budowie i jak tato wstawał to ja jeszcze spałam, a jak wracał to już spałam. Poza tym byłam karmiona od małego hydroksyzyną...Jedyny dzień wolny jaki miał mój tato to niedziela. Wolny od pracy ale nie od krzyków. Całymi dniami kłótnie. Jak tato wracał, a było to późno z pracy to matka się od progu darła, że nie pomógł jej np. skopać dzialki, a kiedy usiadł w fotelu to darła mordę że tato w ogóle nic nie robi (!!!) że jej nie pomaga sprzątać itd. No ogólnie patologia. Przy czym nie wiem jak moja matka to robi ale ma taką niesamowitą siłę przekonywania, potrafi tak omotać człowieka, manipulować nim, że ja to podziwiam, w negatywnym znaczeniu oczywiście. Dopiero w wieku 18 lat zdałam sobie sprawę że ja żyję w patologii. Teraz mam 21 lat, mój tato jakiś czas temu przejrzał na oczy (jak to się stało to dłuuugaa historia) i rozwodzi się z moją matką.Tato nawet był w takim stanie psychicznym, że modlił się o śmierć. On bardzo kochał moją matkę ale kiedy dowiedział się o pewnych faktach wszelka miłość w nim umarła. Tylko trochę przy późno. Ta atmosfera, w której się wychowywałam sprawiła, że mam silną nerwicę i depresję, tak konkretnie to mam osobowość borderline, szbkie zmiany nastroju, również częsta agresja. Moja matka nigdy mi nie okazała miłości, nie przytuliła, nie porozmawiała jak matka z córką. Taty praktycznie nie było, bo pracował, miał swoją firmę. Wychowywałam się sama. Podsumowując dobrze cię rozumiem GoodFella... Co do twojej dziewczyny to wasz związek mówiąc bez ogródek jest nienormalny. Takie moje zdanie. Ona cię wykończy psychicznie, skończysz jak swój tata. Ludzie się nie zmieniają,taka jest prawda. Możecie sobie drodzy forumowicze mówić co chcecie, ale ja wiem swoje. I niech tu nikt mi nie pier.... że jestem młoda i nie znam życia. Jak przez życie wylądowałam w psychiatryku.
  5. Ja bym Ci moja droga proponowała przyjść do szpitala. Tam jest wielu lekarzy, oni dyskutują wspólnie, naradzają się. Polecam Klinikę Psychiatryczną w Lublinie SPSK 1 na głuskiej, (tam obok jest szpital na abramowickiej ale tam nie idź - broń Boże). Oddział A.To jest oddział otwarty, więc możesz wychodzić na miasto itd. Ja tam przyszłam kiedy straciłam wszelką nadzieję na wyjście z tego łez padołu. To jest obok Krakowa najlepszy oddział nerwic. Przy czym nie trzeba mieć koniecznie nerwicy - z depresją też Cię przyjmą. Daj sobie szansę, daj sobie pomóc.
  6. Mnie znalezienie odpowiednich leków trochę zajęło. Ale udało się. Mam chorobę dwubiegunową, zespół lęku napadowego i fobię społeczną oraz osobowość chwiejną emocjonalnie. Niezła mikstura, nie? Skoro u mnie dało radę to u Ciebie też moja droga. Trzeba poszukać, nie okłamujmy się, nie będzie to łatwe ale w końcu trafisz na coś co Ci pomoże. Kiedy byłam w klinice psychiatrycznej (swoją drogą to jedna z najlepszych klinik psychiatrycznych w Polsce - ogólnie szpital baardzo gorąco polecam), a miałam wtedy straszną depresję, na moją salę przyjechała (dosłownie przyjechała - na wózku inwalidzkim) - taka deprecha pewna pani - nazwijmy ją Mirosławą, 54 lata miała. Ta pani sama(!) odstawiła sobie leki. No i jak wiadomo spała cały dzień, a jak nie spała to płakała i mówiła rzeczy, które wszyscy tutaj znamy w rodzaju - wy nic nie rozumiecie ja jestem w tym sama SAMA! Ciężko mi na duszy i tak przez kilkanaście kolejnych dni. Lekarze zaczęli jej na nowo ustawiać leki. Na któryś tam weekend pojechałam do domu (nie wiem jakim cudem przy takiej depresji mnie puścili) no i niedziela wieczorem wracam na salę i jakieś śmiechy słyszę, wchodzę i na powitanie ta właśnie nowa pacjentka - O Cześć! Mirka jestem! - A ja Szok! Nie wiedziałam co robić, Całkiem inna osoba. Wiesz, depresja zmienia człowieka, jego postawę, sposób myślenia, priorytety. Nie czuj, że jesteś na straconej pozycji trzeba próbować. Mi ta pani powiedziała jedną rzecz, którą do końca życia zapamiętam: Życie jest piękne - tylko ludzie są do dupy. Wtedy gdy to mówiła byłam w stanie uwierzyć tylko w tę drugą część. Teraz kiedy znalazłam odpowiednie leki czuję i wiem że życie jest piękne. Próbuj, zmień lekarza, zmień psychologa. Na pewno wrócisz na właściwy tor, tylko się nie poddawaj, szukaj pomocy. Wyjdziesz z tego moja droga:) Powodzenia.
×