Skocz do zawartości
Nerwica.com

agaton88

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agaton88

  1. No ej, nie jest tak źle :) ja sama pod namiot bym nie pojechała, no chyba że rozbiłabym go w centrum jakiegoś miasta ;p Mi osobiście sport pomaga i nie znam lepszej alternatywy na złe samopoczucie i lęk. Może dlatego ,że kiedy jestem zmęczona nie zastanawiam się nad tym co się ze mną dzieje. Poza tym ważne jest też wsparcie. Jeśli masz osobę, której możesz wszystko powiedzieć to połowa sukcesu. Nawet krótki spacer w dobrym towarzystwie odwraca uwagę od wszystkich złych rzeczy.
  2. Dla Ciebie używa = przyjemność. Dla mnie to zupełnie coś innego. Może warto spróbować czegoś innego? Sport tak samo uzależnia :) może warto pójść w tą stronę ? Każdy z nas pewnie posiada cechy charakteru, dzięki którym łatwiej mu o problemy z nerwami. Ale też niestety łatwiej nam o uzależnienie się "od czegoś". Np. od kakao :))))
  3. Ja będe forsować tezę ,że bez alkoholu i dragów też można się spoko bawić. Mam wśród znajomych totalnych abstynentów-sportowców i uważam ,że są zajebiście szczęśliwi, bo nie mają nigdy kaca :) Kiedyś mój lekarz zapytany dlaczego ludzie "nie lubią" tych co nie piją, odpowiedział ,że abstynenci to tak jakby "wyrzut sumienia" dla reszty pijącej. Podobno mamy w poświadomości zakodowane ,że alkohol i inne używki to coś szkodliwego dla naszego organizmu. A kiedy wszyscy piją, to dlaczego ktoś też ma się nie truć razem z innymi ? :))) Tej wersji się będe trzymać :) Btw , kakao jest spoko :)
  4. Kiedyś, kilka dobrych lat remu, odbycie takiej psychoterapii było możliwe w Centrum Gizińscy na dziennym oddziale psychiatrycznym ale czy nadal to funkcjonuje, nie wiem :) Byłam w jednej z grup, poza terapią grupową były również konsultacje indywidualne, co bardzo mi pomogło:)
  5. Ja również uważam, że trawka nie jest dla osób z nerwicą. Tyczy się to również alkoholu... W moim wypadku obie te opcję są już dawno skreślone. Niestety, nie spotyka się to z entuzjazmem. Ludziom ciężko jest zrozumieć ,że ktoś może nie chcieć jarać i upijać się, bo przecież jest to dziś norma.
  6. Podróże z dala od domu są dla większości lękowców straszne. W moim przypadku reaguje na nie podobnie. Moim zdaniem powinieneś spróbować terapii lekami. Na początku nie będzie efektów albo będą jakieś skutki uboczne ale po dwóch-trzech tygodniach będzie lepiej. Są leki, które działają natychmiastowo, ja np. brałam Afobam przy napadach paniki. Z tym ,że moj obecny psychiatra uważa ,że jest to bardzo niebezpieczny lek, bo silnie uzależnia. Działa dosłownie w pół godziny i jesteś po nim baaardzo odprężony. Przy krótkim i doraźnym braniu nie powinien być uzależniający. Ale co lekarz to inna opinia. No i spróbuj koniecznie psychoterapii. Leki załagodzą jedynie objawy "somatyczne" ale żeby to zwalczyć potrzebna jest porządna psychoterapia. I nie patrz na to na co dzieje się z Twoimi znajomymi. Ja często słyszę ,że jestem osobą usmiechniętą, otwartą etc. Ale tak naprawdę to pozory. Skoro 8 mln Polaków choruje na nerwicę to nie jesteś sam z tym problemem. Na pewno ktoś w Twoim otoczeniu cierpi też z powodu nerwicy, może tylko tego nie pokazuje ?
  7. Hej, moja historia jest bardzo podobna. Skończone studia, niezły start w dorosłe życie a jednak coś nie gra:| z tym,że ja swój pierwszy napad paniki miałam w wieku 13 lat, potem bylo raz lepiej raz gorzej. Skończyłam studia i do tej pory bylo okej...az do połowy listopada. Zaczęło sie od wyjazdu z dala od domu. Potem bylo kolatanie serca, osłabienie, drżenie mięśni,lęki etc. Badania - wzorowe. Tylko potas za niski. I tak z pelnej życia dziewczyny zmienilam sie w hipochondryczke. Wydawalo mi sie że to nie wroci, a jednak. Moj lekarz powiedział,ze coś w moim obecnym życiu sugeruje aby zwolnic,zastanowić sie czy wszystko jest okej. Życzę Ci powodzenia w walce z ta choroba, plus jest taki ze da się z tego wyjsc, zaleczyć to na dlugie lata. Minusem jest to, ze kto raz czul to co my czujemy, nie latwo zapomina. Ale trzeba z tym walczyc:)
×