Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katarzynka40

Użytkownik
  • Postów

    639
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Katarzynka40

  1. gargul, cześć:) no faktycznie dawno Cię nie było:):):) Fajnie, że się odezwałeś... ja jestem na 10 mg, ale dr mi powiedział, że za miesiąc możemy spróbować zejść do 5 mg - podobno senność, która mnie dopada od czas udo czasu ma szansę wtedy zniknąć - Ty miewasz napady senności? Nova - obawiam się, że Ty zaczynasz mieć lęk przed lękiem:( jakie to dla mnie dziwne i niezrozumiałe (widocznie tępa jestem), że ten sam lek brany dwa razy może spowodować zupełnie inne uboki - tzn. raz nie spowodowała, a drugi wywołuje chyba większe lęki... no przecież ten sam skład leku, ten sam organizm i dlaczego tak się dzieje?! Mi dr też mówił, że biorąc po raz drugi efectin mogę zareagować zupełnie inaczej niż za pierwszym razem:( Radolku, pozdrów góry od nas nerwicowców:) Przyjemnego i miłego wypoczynku
  2. cześć KOchani:) I ja się melduję:) Krista - ja też jestem meteopatkę - odczuwam przy skokach ciśnienia i silniejszym wietrze, zmianie pogody zawsze jakiś niepokój i senność oraz bóle głowy... rysikowa - pytasz o moment kiedy esci zaczął działać.. hmm, ja nie miałam jakiegoś strasznie nurtującego mnie problemu... jedynym powiedzmy problemem, który mnie ostatnio stresował to było moje zdrowie - tzn. normalnie funkcjonowałam i nagle bęc - atak paniki, uczucie, że mdleję... raz na jakiś czas pół biedy, ale kiedy były coraz częściej, a ostatnie dni przed wizytą u dr w sumie codziennie to poszłam po leki...zanim przyszła diametralna poprawa doznawałam takich popraw samopoczucia - na zasadzie, że od razu jakby ktoś mi dał zastrzyk uspokajająco - rozweselający - dawka radości, beztroski i lekkiej euforii, znikały lęki i byłam w 7. niebie:) to trwało wieczorami, potem coraz dłużej i dłużej, ale ranki były jeszcze średnie... aż jednej soboty wstałam i poczułam, że wewnętrzny niepokój, lęki odszedł, poczułam straszna ulgę, taki jakby wszystkie stresy po mnie spłynęły, albo ktoś mi je zabrał... Poczułam, że się nie boje już, że dam rade, że stawie czoła chorobie, że niepotrzebnie się bałam, że zwariuję... tak jakby mi ktoś otworzył klapkę w głowie - jakieś okienko i wpuścił tam promyki slońca ... sieczka w głowie, która miałam ustąpiła, pojawił się "mój" mózg, jasny umysł, uczucie radości... wstąpiła we mnie energia, motywacja i chęć do działania... no i tak się czuję do dzisiaj - oczywiście są troszkę gorsze dni też, kiedy ogarnia mnie senność, wczoraj np. dopadła mnie niemal euforia - taki stan jakbym poczuła się zupełnie wolna, zdrowa, mogłam góry przenosić... Dziewczyny - jak mam chyba inaczej niż wy - jak się właśnie mobilizuje jak mam iść do pracy:) chociaż w tym najgorszym stanie jak byłam to nawet praca mi nie pomogła... inna sprawa, że mam pracę bardzo stresująca (twórczą i w sumie nienormowane godziny pracy), ale w sumie jestem właścicielką firmy, więc nie mam szefa który mógłby być wredny i chamowaty - a wiem, że tacy potrafią nieźle uprzykrzyć życie i pójście do pracy może być koszmarem:(
  3. Gradrec, SSRI znieczulają, ale zbyt mocne spłycenie emocji i totalny tumiwisizm też na dłuższą metę nie jest dobry, bo człowiekowi nic się nie chce... Mam nadzieję, że poczujesz duży dopływ energii:) Ja jej miałam sporo przez esci, potem był ten koszmar, potem po bardzo dużej poprawie też na brak energii nie narzekałam, ale czułam, że wcześniej - zanim zaczęłam łykać antydepresant - miałam jej znacznie więcej... Dzisiaj po południu nastąpiło jakby turbo doładowanie energetyczne mam nadzieję, że nie zniknie rano:( pozdrawiam... A o której Ty dzisiaj zamierasz iść spać? -- 27 sty 2014, 01:04 -- ja lecę:) Dobranoc:) -- 27 sty 2014, 01:04 -- ja lecę:) Dobranoc:)
  4. nova_2013, cześć:) To może nie pracoholizm, a wizja przeprowadzki i zw. z nia stresów była przyczyna ataków paniki? Kiedyś czytałam jakiś artykuł w którym wymienione były najbardziej stresogenne sytuacje... na I miejscu była śmierci bliskiej osoby, ale z tego co pamiętam przeprowadzka też miała sporo punktów... Nova, jaka ja krzepka kobieta, ja taka raczej delikatna jestem:) Ale faktycznie czuję od kilku godzin niesamowity dopływ energii i optymizmu - takiej totalnej beztroski, takiego szczęścia i radości, optymizmu, że dam ze wszystkim radę wcześniej była bardzo duża poprawa, mogłam normalnie, fajnie funkcjonować, ale nie było aż tyle energii, co mnie trochę denerwowało... ale teraz jest rewelacyjnie... pytanie czy to taki jednodniowy zryw czy się utrzyma? Mój doktorek wspominał, że przez najbliższy miesiąc jeszcze - do 12 tygodni mogę liczyć jeszcze na poprawę do stanu super:), potem już stabilizacja dobrego samopoczucia:) pozdrawiam ciepło wszystkich:):)
  5. elmopl79, Wysłałam dobre pół godziny temu, ale mam w komputerze zegar cofnięty i Ty możesz dostawać z wcześniejszą godzina i może uznajesz, że to stary mail? Nie mogę zmienić godz. bo mi się zawiesza laptop i komp chce pobierać aktualizację, która wazy prawie 140 MB i pobiera mi to i nie może pobrać Napisałam Ci, że teraz już nie, ale jeszcze tak 3 tygodnie temu nie mogłam też patrzeć na filmy, w których działo się coś złego:( kiedyś widok krwi w filmie mnie nie dołował, a teraz film, że ktoś jest chory, ktoś ma atak, komuś dzieje się coś złego wywoływał u mnie wewnętrzny niepokój taki jakiś dygot i albo szybko przełączałam na inny kanał albo wychodziłam szybko z pokoju... teraz już do wróciło do normy... oczywiście widok małych zwierzątek zżeranych przez lwy zawsze mnie przyprawiał o lekkie wzruszenie, ale na esci to było takie, że mogłam normalnie szlochać
  6. cześć łykający esci i podobne:) jakoś ucichło na Forum... mało esci w esci... Co u Was? Radol - jak tam w górach? Nova - jak się dzisiaj czujesz? Elmopl - odpisałam na maila:) Gradrec - wenlę i paro odstawia się podobno najgorzej, odstawiałam wenle i żadnych skutków odstawiennych nie miałam, ale tez i dlatego, że odstawiałam powoli. Jeżeli ktoś chce wenlę i paro odstawić w ciągu 1 tygodnia niech się liczy z fatalnymi skutkami... odstawianie musi trochę potrwać, ale spokojnie można to przeżyć:) Mnie dopadła popołudniowa senność, ale postanowiłam, że ją zwalczę, nie ucięłam więc sobie drzemki tylko zawzięłam się i udałam się... tak, tak Katarzynka udała się tradycyjnie na zakupki potem - mimo mrozu - pospacerowałam na mrozie i powiem Wam, że czuję się rewelacyjnie wprost:) radośnie super beztrosko i bardzo optymistycznie, dostałam zastrzyk energii, motywacji i chęci do działania:) to jest jeszcze lepsze samopoczucie niż tydzień czy dwa tygodnie temu...:) czyżby więc kolejna poprawa?! Czyżby mój doktorek miał rację, mówiąc mi dwa dni temu, że mogę jeszcze przez najbliższy miesiąc (do 12 tygodnia na esci) liczyć na jeszcze większą poprawę?! Zobaczymy czy dzisiejsze 100-procentowe samopoczucie jutro rano nie wróci do poziomu 90% ...ale nie wybrzydzam, 90% to tez bardzo dużo, ale dzięki dzisiejszemu samopoczuciu wiem, że może być jeszcze lepiej niż było wczoraj:):):) czyli należy dążyć do ideału....
  7. Cześć, jakaś dzisiaj straszna cisza w naszym wątku... Chociaż może to urok soboty, ja aktywna na Forum też nie byłam... Tradycyjne sobotnie zajęcia (czyt. zakupy i inne sprawy), pieczenie ciasta (mandarynkowe mniam), sprzątanie chaty, goście... i tak po sobocie... w sumie już niedzielę mamy U mnie samopoczucie w porządku, tradycyjnie między 14.00 a 16.00 dokucza lekka senność... pozdrawiam wszystkich konsumujących esci i nie tylko:) Spokojnej nocy życzę
  8. Co tak zamilkli, aaaa? Nova, rozumiem Cię. Mnie praca bardzo mobilizuje i motywuje, chociaż esci mnie tak sponiewierało, że nawet praca w pewnym momencie mnie nie interesowała, bo byłam w takim stanie ciała i umysłu, że nawet wizja rychłego bankructwa nie było w stanie mnie wywalić z domu, albo inaczej - ruszyć z łóżka... Dlatego denerwowałam się bardzo, że cos ze mną niedobrego się dzieje, bliscy i znajomi tez byli w szoku, że jak praca jest mi obojętna to znaczy, że naprawdę fatalnie się czuję... a ja miałam sieczkę w głowie i chaos.. i zobojętnienie:( Jak w końcu poczułam się troszkę lepiej i wyruszyłam do biura, to wiele mi to dało - człowiek rzuca się w wir pracy i przestaje myśleć, kontrolować i obserwować jak się czuje... pewnie jestem pracoholikiem, o co kiedyś bym siebie nie podejrzewała ale kiedy mam dzień wolny i nie jadę do biura zdecydowanie gorzej się czuję... tak było wczoraj... miałam więcej czasu więc znowu zaczęłam rozmyślać o swojej chorobie i tych moich stanach, analizować...wykurzać się na esci, że miałam tylko panikę, a potem dorobiłam się stanów niemal depresyjnych... i w kółko Macieju myślenie, analizowanie...to naprawdę nie jest dobre, więc ruszaj do pracy w lutym!!! -- 25 sty 2014, 01:05 -- Cisza... To ja też lecę spać, dobrej, spokojnej nocy
  9. cześć Kochani:) Melduję się:):) Zgadzam się lunatic - Nova - masz megafajne buźki:) uśmiałam się do łez:) Nova - ja podobnie jak elmopl chyba tez wiem o czym mówisz, kiedyś miałam nawet robione badanie EEG bo pani neurolog myślałam, że to może taki maleńki petit mal (atak padaczki bez utraty przytomności z sekundowym jakby zaburzeniem świadomości), potem stwierdzono, że to nerwicowe mam:( Radol - no zimno u nas zimno:( zaadaptuj kogos pod tą kołdrę, bo faktycznie samemu zimno:( To jaaa - podziwiam Cie i dodam, że ja - mimo, ze czuję się bardzo dobrze - nie wyruszyłam SAMA pociągiem iles tam km...bałabym się... A teraz tadam! wieści z frontu:) Byłam u mojego doktorka... Sobie pogadaliśmy dosyć długo, no ale w końcu płacę sporo, więc chce zawsze do cna wykorzystać ta wizytę i dowiedzieć się... Doktorek w sumie za dużo nowego mi nie powiedział, potwierdził, że esci jest bardzo dobrym lekiem i jego pacjenci są bardzo zadowoleni. Jednak zapisuje głównie na lęki i ataki paniki, a nie na ciężkie depresje... jeżeli pacjent ma dobre samopoczucie, nie ma spadku nastroju i energii i innych objawów depresyjnych tylko skarży się na ataki lękowe (tak jak ja) to esci jest najlepszym lekiem... i po przeprowadzenie wywiadu ze mną nie skarżyłam się na nastroje depresyjne, stąd zapisał esci. Gdybym miała jeszcze inne objawy to zapisałby mi lek o szerszym spektrum czyli efectin, ale ten ma wiele skutków ubocznych i odstawia się go gorzej niz esci... Stąd jeżeli była szansa, że esci zadziała i jest delikatniejsze to po co silniejszy lek zapisywać... Pytałam o to kiedy esci trzeba zmienić: Doktorek powiedział, że jeżeli po 4-5 tygodniach nie następuje absolutnie żadna poprawa to trzeba lek zmienić, natomiast jeżeli się poprawia choć trochę to można zwiększyć dawkę i poczekać jeszcze ze 2- 3 tygodnie tygodnie czy pomoże... Chociaż powiedział też, że u osób, którym zapisuje esci pierwsze symptomy- sygnały lepszego samopoczucia pojawiają się w okolicach 2 tygodni – oczywiście to nie jest duża poprawa, ale sygnał... i w sumie u mnie się zgadza - ja też pierwszą kilkugodzinną poprawę odczułam w drugim tygodniu – bo w 9. dniu... trwało to kilka godzin, ale to była faktycznie super poprawa i pierwsza od zażycia esci, choć nietrwała... dr powiedział, że do 12 tygodnia samopoczucie powinno się jeszcze cały czas poprawiać, potem już jest stabilizacja... Pytałam o brak energii- to jest to przytłumienie SSRI... mówi, że niektórzy odczuwają to bardziej niektórzy mniej, jeżeli mi to bardzo przeszkadza, mam spróbować brać esci cała dawke pod wieczór... mój dr nie jest zwolennikiem zapisywania kolejnego leku na skutki uboczne pierwszego leku – czyli jakiegoś aktywizatora – nie mówiłam, że chcę tylko, że słyszałam, ze tak niektórzy robią... on mówił, ze potem gorzej sie odstawia, bo drugi lek też ma skutki uboczne zanim wejdzie w organizm, a potem jak się odstawia, to po trochę jeden po trochu drugi i jak ktoś ma skutki odstawienne to nie wiadomo po którym...Zapisuje jednak jak faktycznie pacjent sobie tego życzy... Powiedział też, że za miesiąc jak już będzie 100% poprawa i stabilizacja i nadal żadnych lęków i niepokoju nie będzie, to możemy spróbować z 10 mg przejść na 5 mg – i potem 3 miesiące i odstawiać... Podobno po 3 miesiącach brania 10 mg stężenie jest wystarczające i można zejść na 5 mg to wtedy senność powinna się zmniejszyć tez i energii będzie więcej... Tyle wieści
  10. nova_2013, nie narzekam to fakt na brak energii, ale jeśli mam być szczera to miałam jej więcej i to zdecydowanie zanim zaczęłam pochłaniać esci... i troszkę mi tego brakuje... do flegmatyczności jeszcze mi daleko, ale ta "esciowa" popołudniowa senność mnie troszkę denerwuje... A mój piesek to fakt energii ma tyle, że szok... Lunatic - ja nie porównywałam edronaxu do wenli - bo o tej pisałam wyżej, że wiem, ze ma bardzo dużo ciężkich uboków (pamiętam jak 5 lat temu zobaczyłam na samym końcu ten...zgon...poraziło nie...) raczej do esci... Jutro, a raczej dzisiaj lecę do doktorka pogadam, przemagluję na tematy esci:) Lecę spać, bo jutro sporo zadań w pracy mam do wykonania spokojnej nocy
  11. cześć:) Wiecie, że niemal jestem niemal fanka wenli, bo bardzo często o niej wspominam - ja byłam z niej max zadowolona, szczególnie, że nie miałam żadnych strasznych uboków no i jej tempo działania - po 5 dniach byłam innym człowiekiem. Ale dr mnie mówił, że jest to dość silny lek i bardzo ciężko się go odstawia - trzeba powoli bo można mieć naprawdę nieciekawe skutki uboczne... Faktem jest, że na mnie wenla zadziałała rewelacyjnie, ale czytam, że nie na wszystkich. Wiele osób miało po niej ostre jazdy i lądowało nawet w szpitalu z problemami krążenia, bo wenla może podnosi ciśnienie krwi dość mocno a i powodować tachykardię... Esci jest wg mojego dr lekiem zdecydowanie delikatniejszym niż wenla, niemal o działaniu kosmetycznym, ma podobno o wiele mniej uboków i o wiele łatwiej się ja odstawia. To oczywiście teoria, bo na własnej skórze odczułam, że silna wenla nie potraktowała mnie tak druzgocąco w pierwszych dnia jak delikatna esci... która zrobiła ze nie3 tygodniowe zombi... Pewnie wszystko zależy od organizmu. niewątpliwie esci działa na mnie bardziej uspokajająco niż wenla, ale wenla działała słabiej uspokajająco, ale tak... beztrosko i aktywizująco... Nie narzekałam na brak energii, motywacji i chęci działania, tylko na ataki paniki, stąd dostałam do konsumpcji tym razem esci:) a nie po raz drugi wenlę... Ale jakby ktoś chciał zmieniać esci, to ja polecam wenlę:)
  12. Nova Ja wiem, że 5 lat temu antydepresant wyleczył mnie z moich zawrotów głowy i lęków. Po odstawieniu go czułam się jeszcze lepiej niż na nim przez 4,5 roku. Myślę, że nie stłumił moich lęków, on mi pomógł je wyleczyć, faktycznie zadziałał. I radziłam sobie ze stresami. Tyle, że 3 - letnia walka o życie chorego na raka Taty, Jego śmierć i moja utrata przytomności to było więcej ekstremum i coś więcej niż stresy dnia codziennego. I stąd musiałam znowu poratować się antydepresantem...
  13. Cześć:) Dzisiaj chyba taki senny dzień bo i ja nie wytrzymała i ucięłam sobie półgodzinna drzemkę... Ale nadal ziewam...I w sumie nic mi się nie chce... Radol, Kurczę rozumiem Twoje zdenerwowanie... W sumie koło 4 tygodnia to ja bałam się jeszcze jeździć do pracy i pracowałam w domu...i starałam się motywować i mobilizować, ale byłam do niczego więc byłam tez tym przerażona, że kasa ucieka, projekty nie zrobione a mi to było totalnie obojętne... zmieniło się dopiero tak koło 5 tygodnia, o wiele więcej energii, motywacji, chęci do działania. Ale są dni lepsze i gorsze - wczoraj ryłam jak koń, miałam tyle mobilizacji i chęci, zrobiłam bardzo dużo, ale za to dzisiaj czuje się jakby walec po mnie przejechał i nakręcił... Samopoczucie dobre, ale palcem mi się nie chce kiwnąć... w sumie widzę pewną różnicę, efectin mnie zdecydowanie bardziej aktywizował... esci zdecydowanie bardziej uspokaja... To jaaa - pamiętam:) Elmopl - już mi słów brakuje jak czytam Twoje wpisy, to już za długo trwa:(
  14. Witajcie:) U mnie od rana też jakoś sennie, czuje się bardzo dobrze, ale ziewam i ziewam... wczoraj pracowałam 15 h, więc zawsze kolejnego dnia po takiej dawce pracy padam na pyszczek... niby energii mam dużo, ale jakieś takie błogie lenistwo mnie dopadło:) Ja jutro jadę na dr (miałam kilka dni temu, ale przełożyłam wizytę na pt. ze względu na poznańskie lodowiska na ulicach), zapytam o tą senność, czy to minie... na wenli tez ziewałam i miała krótkie ataki sennośc, ale z drugiej strony byłam bardzo aktywna, więc biegałam jak nakręcona ziewając... widze, że esci bardzo wycisza... Mnie chyba aż za bardzo:) Choć z drugiej strony cieszę się, że nie mam lęków...i mogę normalnie funkcjonować.. Radolku, a ile Ty już tygodni jesteś na esci? Koło miesiąca?
  15. Cześć:) O rany co tu się dzieje Dziwna ta dyskusja... Nova, Mówisz i masz - jestem:) Nie włosów nie będę rwać. Liche są zbytnio, szkoda mi ich Dla mnie każdy włos na wagę złota:) Oj, chłopaki wyhamujcie, bo ja nie rozumiem tej dyskusji... Piszcie sobie na pw, jak chcecie się pobić i podnieść sobie ciśnienie... ja po 15 h pracy jestem, więc padam lekko na pyszczek, szczerze mówiąc, nerwówka było, stresów pełno...adrenalinka podniosła się sporo:) oj, sporo... NOva - cieszę się bardzo, że u Ciebie lepiej!!!!!!!!!!!! Tak trzymać!!! Elmopl i To jaaa, trzymam kciuki za szybka poprawę i u Was! Radolku - mam nadzieję, że ta 20 - tka Ci pomoże!!!
  16. Cześć, A ja muszę jeszcze popracować Nova, No faktycznie wspominam często wenlę, bo ona mnie postawiła do pionu w 5 dni:) biorąc pod uwagę, że wcześniej przez 5 miesięcy wegetowałam, bo zawroty głowy niemiłosierne nie dawały mi normalnie funkcjonować, to chwale ją oj, chwalę... Miałam wrażenie, że lęki mi zabrała gdzieś daleko i dodała jeszcze mnóstwa energii...w ciągu kilku dni z osoby, która bała się iśc do łazienki, bo takie miałam zaburzenia równowagi stałam się pewna siebie i beztroska 0 a po tygodniu pojechałam nad morze:) teraz byłam przekonana, że dostanę tez wenlę, skoro wtedy mi tak cudnie zadziałała, ale dr stwierdził (w sumie miał rację), ze wtedy byłam w zdecydowanie gorszym stanie, bo wyjść z domu się bałam, dlatego dostałam lek o szerszym spektrum, a teraz oprócz ataków paniki n ormalnie funkcjonowałam, nie bałam się chodzić na zakupy, biegać tam gdzie sa tłumy (galerie, czy kościół), na spotkania, uroczystości, nie narzekałam na brak energii, stąd słabszy lek - czyli esci - który miał mi tylko zlikwidował ataki paniki.. I owszem zlikwidował, ale wcześniej popadłam na nim w jakąś depresję... na efectinie tego nie maiłam, więc milej go wspominam:) siła rzeczy:) Ale teraz też jest dobrze, ba! bardzo dobrze:):):) dokucza mi popołudniowa senność, ale tragedii nie ma, najważniejsze, że nie mam ataków paniki, lęku, i wewnętrznego niepokoju, o sieczce w głowie nie wspomnę, umysł mam jasny, może jestem zbyt mocno uspokojona, ale do flegmatycznej Katarzynki chyba mi jeszcze daleko... taka wyważona jestem, nie przejmuję się od razu problemami:) ok, to wracam do pracki, dobranoc tym co mogą iść już spać - zazdroszczę:)
  17. kloss, Wiesz, z jednej strony teoretycznie nie powinno być takich jazd, zresztą pisał o tym kilka stron wcześniej Dark. Ale... no właśnie... Swego czasu efectin kosztował ponad 100 zł. i moja znajoma, która też to brała postanowiła zamienić na tańszy zamiennik, nie pamiętam nazwy tego tańszego o połowę zamiennika, ale biorąc efectin chyba z pół roku, wykupiła ten nowy i dostała po zamienniku takich jazd, ze szok...po 2-3 dniach poleciała z powrotem po efectin zażyła i jak ręką odjął...
  18. kloss, cześć:) A co u Ciebie? Jak się czujesz? Ja bywam senna od czasu do czasu, pamiętam, że Ty tez swego czasu narzekałeś na senność Kochani, nie dojechałam dzisiaj do dr, przełożyłam wizytę na piątek (ze względu na anomalia pogodowe, ciężki dojazd i problemy z autem..), więc żadnych szczegółów nie powiem... Czuję się bardzo dobrze, choć czasami się zastanawiam czy mogłoby być jeszcze lepiej?! Troszkę dokucza mi senność, suchość w ustach... Funkcjonuje w sumie normalnie, nie mam leków i ataków paniki, zawrotów głowy nic takiego. Mam wrażenie, że mam mniej energii niż przed esci. Dramatu jednak nie ma, wszystko zależy od dnia:) chęć do działania jest, mobilizacja też, zauważyłam, że jestem dużo, dużo spokojniejsza, taka wyważona, i byle co nie wyprowadza mnie z równowagi...Na szczęście, nie jest to takie znieczulenie, że jest mi obojętne wszystko... Z pewnością wenlafaksyna działała na mnie bardziej pobudzająco, a esci tylko uspokajająco... Nie narzekam jednak:) pozdrawiam serdecznie walczących, bo wiem, że łatwo nie jest:( Nova, kolejny atak miałaś? ciężko to pojąć, że tak na citalu dobrze się czułaś a wystarczyły 4 dni, by wszystko to zburzyć:( Elmopl, wiesz, że cały czas trzymam kciuki i mocno dopinguję...i tak bym chciała, byś i tez poczuła poprawę... Radol, Ty już na 20 mg? A nie masz jakiś uboków dodatkowych?
×