Skocz do zawartości
Nerwica.com

absolulu

Użytkownik
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez absolulu

  1. Belfegor, hahhaha rozbawiłeś mnie. A tak pół żartem pół serio, to jest jeszcze coś takiego jak aktywne placebo - wywołujące tylko skutki uboczne. W pewnych badaniach udowodniono, że pacjenci uzyskują większą/w ogóle poprawę, jeśli odczuwają skutki uboczne. Kirsch jest chyba specjalistą w dziedzinie badań nad efektem placebo: http://neuroskoki.pl/leki-antydepresyjne-to-tylko-placebo/. Ja po ponad roku wróciłem do sertraliny, chociaż wtedy doszedłem do dawki 200mg i miałem libido i jakaś tam poprawa nastąpiła (może dobra wkrętka i placebo) itd. to teraz na 50mg nic się nie dzieje ani libido nie ma :)

  2. Zastanawiam się, co użytkownicy forum myślą o tym Panu i jego badaniach:

    Tylko placebo, albo aż placebo. Skuteczność antydepresantów nie należy do niskich, jednak – jak dowodzi Irving Kirsch – ich skuteczność zawdzięczamy jedynie silnemu efektowi placebo. Doszedł do takich wniosków dzięki szczegółowej analizie badań nad lekami antydepresyjnymi, również tymi, które nie zostały opublikowane.

     

    Czy Irving Kirsch ma rację?

     

    Pomimo wielu argumentów i szczegółowych analiz przeprowadzonych przez Kirscha i jego współpracowników, wciąż ma on wielu przeciwników, którzy wskazują na błędy w jego analizach i nieuprawnione wnioski. Krytyczne artykuły zostały opublikowane m. in. w The International Journal of Neuropsychofarmacology, Annals of General Psychiatry oraz na PsychologyToday.com. Biorąc pod uwagę kontrowersyjność jego wyników, nie jest dla mnie niczym zaskakującym, że wiele osób nie zgadza się z jego wynikami. Mnie osobiście przekonują wnioski Kirscha i uważam, że nawet jeśli skuteczność antydepresantów jest wyższa niż wykazały to jego analizy, to i tak jest bardzo niska w porównaniu do placebo. Rozumiem jednak tych, którzy mają inne opinie i bardziej ufają jego krytykom.

     

    Jeżeli Ciebie również przekonały argumenty Kirscha, a jednocześnie przyjmujesz obecnie antydepresanty i po przeczytaniu tego artykułu masz ochotę z nich zrezygnować, nie rób tego bez konsultacji z lekarzem. Sam Irving Kirsch zaleca w swojej książce, aby nie odstawiać samemu leków antydepresyjnych. Gwałtowne odstawienie leków SSRI wywołuje pogorszenie stanu u ok. 20% pacjentów.

     

    Całość tutaj: http://neuroskoki.pl/leki-antydepresyjne-to-tylko-placebo/

     

    Może ktoś z Was czytał książkę z biblografii na dole - Irving Kirsch Nowe leki cesarza. Demaskowanie mitu antydepresantów. ?

     

    Generalnie nie wygląda to za dobrze, dodając do tego jeszcze książkę Bad Pharma, Bena Goldacre (brytyjski lekarz i sceptyk naukowy), obraz leków antydepresyjnych (i nie tylko), wygląda nieciekawie. Mówię tu również o osobistych doświadczeniach. Problem jest złożony i skompikowany. "Bad pharma" to niezła cegła, ale bardzo ciekawa książka. Na razie dobrnąłem do 2/3. Polecam każdemu, długotystansowcowi-zjadaczowi leków.

     

    Jedno z jego kilku wystąpień na TEDzie może posłużyć za teaser:

  3. absolulu, po prawie roku to ty powinieneś zapomnieć o chorobie przy "dobrym wietrze". A nie tylko lepiej.

    Dlatego psychiatra chce mi za 2 tyg. wrzucić Anfaranil, jeśli te uboki sie utrzymają, bo wg niej "już czas na zmianę grupy leków".

  4. Sertra była ok, ale po prawie roku brania było gorzej i chciałem spróbować czegoś innego. Być może to był błąd, ale wiadomo jak to jest, każdy szuka dla siebie najlepszego leku lub kombinacji. Wenla w moim przypadku to była kupa, tzn zmula totalna. Nie wiem dlaczego tak odebrałes mojego posta

  5. Cześć,

     

    Pytanie do weteranów i innych zjadaczy esci. Jestem na nim ponad miesiąć, od 5mg miałem rano i wczesnym popołudniem uczucie, jakbym był chory. Lekkie nudności, bóle mięśni, ciepłota ciała. Myślałem że to przejściowe skutki uboczne. Wszedłem na 10mg i biorę już ponad 3 tyg. Uczucie bycia chorym nadal codziennie się utrzymuje, szczególnie rano, późnym popołudniem i wieczorem jest trochę lepiej. Natłok myśli znacznie zredukowany, lęki bardzo średnio, napęd z tytułu wyżej opisanych objawów słabo. Dziwne to wszystko jest dla mnie bo w przeszłości brałem sertrę i wenlę, które są większymi petardami w dawkach do 200 i 225mg i nie miałem ani specjalnych nudności ani gorączki, a jeśli już to bardzo króciutko i przejściowo.

    Czy to ma szansę jeszcze minąć? Niby daliśmy sobie jeszcze 2 tyg, chociaż ja i psycholka mamy obawę że to już stały ubok.

     

    Z drugiej strony następnym krokiem może być klomipramina (anafranil) - niby niektórych dopiero wybudza do życia, ale innych odcina jeszcze bardziej.

  6. To była I wizyta więc żaden rozsądny psychiatra nie postawi diagnozy, zresztą podstawą diagnozy ma być też mmpi-2. Też odniosłem takie wrażenie, ale ten lekarz ma naprawdę ogromne doświadczenie, więc liczę że wie co robi i będzie odpowiednio reagować. Naprawdę przyswoiłem ogrom informacji o lekach i tych wszystkich zaburzeniach, ale po ponad 2 latach leczenia uważam że chociaż wgląd w siebie i wiedza na temat tych wszystkich medykamentów jest ważna, to jednak czasami takie samodiagnozowanie i rozkminianie działania leków na własną rękę do niczego dobrego nie prowadzi.

     

    Oba leki są w małych dawkach na ten moment, więc nie wyciągałbym też pochopnych wniosków.

  7. A tak z mojego doświadczenia autopsyjnego to SSRI są niestety dupiate jeżeli chodzi o depresję. Natomiast jeżeli chodzi o OCD , gdzie jest wybitnie zyebana transmisja serotoninergiczna są to środki ratujące życie, autentycznie. Gdybym nie brał SSRI to już chyba dawno bym och.ujał, ocipiał i palnął sobie w łeb. Sertralinę(Zoloft) już biorę nie przymierzając chyba z 2 lata w dawce 200mg i dopóty mi kompletnie kasuje natręctwa mogę ją brać nawet do dnia sądu ostatecznego.

     

    Mam chyba podobny problem (tzn. niesamowity natłok myśli - coś a'la OCD, z przewagą obsesji), brałem sertralinę i również dojechalem z nią do 200mg. Może w jakimś stopniu nadmierne rozkminki się zmniejszyły, ale o skasowaniu to raczej nie było mowy. Czy mógłbyś powiedziec odrobinę o treści swoich natręctw ? Próbowałeś inozytolu na OCD ? (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9169302)

     

    Przeszedłem przez sertralinę->fluo->sertrę (200) +mirta -->wenla (225 + mirta 45mg) --> fluo + mirta/kwetiapina --> moklobemid -->tianeptyna.

     

    Wszystko to były leki nastawione w głównej mierze na serotoninę (zwiększanie jej ilości w synapsach lub modulację & niech się nikt nie oszukuje że wenla to jakiś zajebisty SNRI, ratio 5HT do NA 1:30) i żaden z nich nie przyniósł mi kompletnej ulgi. Narzekam na anhedonię, zobojętnienie i brak motywacji, a natłok myśli i idące za tym lęki dalej są obecne. Psychiatra zasugerowała klomipraminę (anafranil), ale zoporowałem, bo franek ma najsilniejszy wychwyt zwrotny serotoniny z dostępnych leków i obawiałem się jeszcze większego bagna.

     

    Dlatego poszedłem do poleconego mi, dobrego psychiatry, który po mojej całej opowieści przepisał mi sulpiryd i karbamazepinę, no i zobaczymy. Nie powiem, zaskoczony jestem.

  8. ^ Nie karmić trolla

     

    Dark, zajebista robota, pełne uszanowanko. Sam przez swoje zmagania z lękami i obsesjami sporo się w psychofarmakologii kształciłem i w rozmowach z psychiatrą często mam wrażenie, że poza wypisywaniem recept niewiele jest tam krytycznego myślenia. Życzyłbym bym sobie i innym, żeby ich lekarze mieli taką kompleksową wiedzę, jaką Ty się posługujesz.

     

    Pozdrawiam

  9. cytrynka84, Przytyłem odrobinę, ale to zmiana raczej nieistotna statystycznie ;) Z tym że ja zawsze byłem szczupły i raczej mam dobrą przemianę materii, więc nie każdego moze się to tyczyc. Zreszta po zwiększeniu wenli mialem nudnosci na widok jedzenia, więc nie chciało mi sie obżerać. Na sercie + mirta mialem chcice na jedzenie zaraz po wzieciu mirty. Na wenli moglem zasnac bez jedzenia przed snem ;) Generalnie to z tym tyciem to raczej kwestia tego czy się będziesz obżerać po zażyciu mirty czy nie - proponuję się powstrzymać :lol: Ew. jeść coś niskokalorycznego i popijać wodą.

  10. Byłem na CRF parę tygodni, najpierw miesiąc 187,5mg wenli + 30mg mirtazapiny -> potem 4 tygodnie 225mg + 45mg. Ten zestaw miał mnie zaktywizować. Niestety, spałem po 10h++ i okropnie ciężko mi się zwlekało z łóżka. Nastrój nie najlepszy i ogólna apatia. Lęki i obsesyjne myślenie były stłumione, ale normalnie na tym zestawie funkcjonować nie mogłem. Teraz będę schodził z wenli i przerzucał się na fluoksetynę.

  11. Arasha, Biorę 45mg, startowałem z 15mg bo na wenli w ogóle nie dało się zasnąć w nocy i działa na inne uboki (jadłowstręt, nudności). W sumie to minęło już 8 tyg. I tak jak mirta dobrze się komponowała do czasu z sertraliną - tak na wenli to nie mogę się zwlec z łóżka. Nie mogę ogarnąć jak kogoś ten lek może aktywizować :D

     

    elfrid, Kwetiapina wydaje się mieć dobry profil receptorowy na uboki związane z przyjmowaniem ssri i dobre działanie na sen jako skutek uboczny. Jest parę badań, które wykazały skuteczność w leczeniu GAD

     

    http://www.mp.pl/artykuly/81095

  12. Dark Passenger Widzę że bierzesz ten lek. Biorę obecnie wenlę z mirtą, ale po tym mixie tylko bym spał. Myśle o zmianie na fluo + kwetiapina. Jaka dawka kwety będzie dobra na sen i objawy nerwicowe (lekkie OCD, obsesje, lęki) ? I czy lepiej brać tę o przedłużonym uwalnianiu czy IR ? Będę wdzięczny za wskazówki.

  13. Czy ktoś tutaj próbował małych dawek fluoksetyny 2,5 - 5mg ? Czytałem na zagranicznych forach, że wielu osobom taka mała dawka przynosi ulgę, a pewna część potrzebuje dawek terapeutycznych rzędu 20mg, żeby przyniosły efekt. Wydaje mi się że przy takiej małej dawce, działania na wychwyt serotoniny nie jest tak duże, a przy małej dawce większą rolę odgrywa antagonizm receptora 5HT2c = zwiększanie dopaminy i noradrenaliny w PFC.

     

    Czy połączenie 2,5-5mg z niewielkimi dawkami Buspironu może być sensowne. Mam na myśli efekt przeciwdepresyjny i antylękowy?

     

    Dark Passenger? Miko84? I inni receptorowi specjaliści ? ;)

     

    PS: Czy da się adresować posty do konkretnych użytkowników, czy to tylko kolorki ? :)

×