Skocz do zawartości
Nerwica.com

absolulu

Użytkownik
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez absolulu

  1. Grabarz666, a czemu zrezygnowałeś z fluwoksaminy ? Działanie się wyczerpało czy wenla Ci lepiej podchodzi ? Chyba bierzesz ją w niedużej dawce, znaczy właściwie czysto "serotoninergicznej" więc nie ma jakiegoś specjalnego pobudzenia z NE? Pytam bo mnie np. wenla zmulała w dawkach od 75 do 225mg a jedyne pobudzenie jakie po niej miałem to wysokie tętno i wyższe ciśnienie (w gałce ocznej chyba też), natomiast nie przekładało się na tzw. "witalność" i energię do działania. No i jeszcze kastrowała mnie najbardziej ze wszystkich ssri i podobnych. Mirtazapina niewiele pomagała w tym temacie (przy sertralinie np. była pomocna). A u Ciebie z libido i odczuwaniem przyjemności jest ok ?

  2. No to jeśli Ci ten algorytm nie pasuje, to znajdź inny albo poproś o niego lekarza. Tutaj masz w I kroku odstawienie alpry do diazepamu a potem II krok odstawienie diazepamu, wydaje się to sensowne. A wiadomo że substancje o dłuższym t 1/2 odstawia się lżej, bo jest właśnie mniejszy szok dla organizmu.

     

    Tegretol to gówno z beznadziejnymi ubokami, w ogóle nie tykałbym się tego leku.

     

    Nikt ani nic poza Tobą Cię z tego nie wyciągnie, decyzja należy do Ciebie.

  3. Trójdzielne tabletki TRITTICO® CR (Controlled Release – kontrolowane uwalnianie) zawierajà

    sprasowane mikrogranulki, wystandaryzowane pod wzgl´dem zawartoÊci trazodonu i posiadajàce

    mikro–pow∏ok´, dzi´ki której trazodon uwalniany jest stopniowo. Dowolne dzielenie tabletki nie

    zmienia jej właściwości.

    W przypadku TRITTICO® CR zalecane jest podawanie leku raz na dob´, wieczorem.

    Tutaj znalazłem: http://server.activeweb.pl/wwwfiles/pol-trittico-monografia1.pdf

  4. Jak podzielisz tabletke, to dzialanie bedzie mialo wieksza sile (czyli mocniej poczujesz sie senny) i bedzie krocej trwalo. Ma to sens jedynie wtedy, jezeli masz wieksze problemy z zasnieciem, anizeli z budzeniem sie lub zamulenie rano jest zbyt wielkie.

    Mówisz o dzieleniu wersji CR czy XR ? Bo wydaje mi się że taka prawidlowość zachodzi tylko jeśli dzielisz XR (bo tak jest z innymi lekami extender release). A psychiatrzy na bezsenność zapisują właśnie CR bo działa bardziej doraźnie, czytaj - zamula i pomaga zasnąć.

  5. Tu się czyni jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji w chorobie i niczego dobrego to nie przyniesie. Drażni mnie to, zamiast się wspierać wzajemnie w funkcjonowaniu w codziennej szarej rzeczywistości (jest trudna) to prześcigamy się w udowadnianiu sobie jak bardzo jesteśmy odmienni, zaburzeni i cierpiący. No jesteśmy i co? Teraz czas na konkurs "kto miał najbardziej przeyebane jako podlot" a nagrodą będą ochy achy tona współczucia i wstążeczka na czoło z napisem MAM BORDERA.

    Rzygam tym ostatnio, co tu się dzieje, wytrzymać nie idzie. Jak wiesz co Ci dolega to starasz się to leczyć, naprawiać, tu tego nie ma.

    Pozwoliłem sobie zacytować ;)

     

    To co napisałaś jest bardzo ważne i bardzo prawdziwe.

     

    Z chorobą czy zaburzeniem trzeba walczyć, najlepiej stosując do tego oręż najbardziej skuteczny, zamiast się w nim pławić i popadać przez to w syndrom wyuczonej bezradności. Co w danym przypadku będzie najskuteczniejsze - odpowiedź jest w książkach i Internecie a PubMed, google scholar i inne powinny poprowadzić.

     

    A co do kółeczka adoracji to też masz rację - http://blog.krolartur.com/paradoks-forum-problemowych-forum-osob-niesmialych-forum-osob-z-depresja-itp/

     

    Pozdrawiam

  6. Diagnozy psychologiczne są tak subiektywne, że zmienianie światopoglądu i jakiegoś własnego wglądu o spore odchylenie jest nieracjonalne kompletnie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Rosenhana Polecam na otrzeźwienie. Ja osobiście nie dostałem jakichś konkretnych pokręconych diagnoz, ale znam przypadek osoby, gdzie co inny psychiatra albo nawet ten sam to jakieś inne spektrum zaburzeń depresyjnych albo zaburzeń osobowości (z dyssocjalną włącznie, co w ogóle lol znając tę osobę). Poza tym psychiatrzy lubią sobie tłumaczyć nieporadność w leczeniu farmakologicznym zaburzeniami osobowości także pozdro 600

  7. Fajnie, ale z drugiej strony śmiech że taki escitalopram czy bupropion nie są refundowane do tej pory, mimo że są na rynku o wiele dłużej , a rezultaty w badaniach leczenia depresji mają lepsze (agomelatyna w niektórych badaniach nie przewyższała nawet placebo). Niech mi ktoś teraz powie że lobby farmaceutyczne nie jest najważniejsze ;]

  8. Ten wydatek energetyczny może mieć statystyczne znaczenie jeśli ktoś ma poważną chorobę metaboliczną. Niedoczynność z TSH 15 nie jest taką chorobą i ograniczenie kalorii też dało by efekt chudnięcia. Sam miałem TSH 8, a jestem facetem i jestem/byłem szczupły. Bo nie wpi..erdalam :)

     

    Przecież powiedziałem że nie o zdrowiu rozmawiamy. No i lepiej nie jeść McDonalda, więc zaznaczyłem że dla zdrowia już ważne co się je. Dla wagi pochodzenie kalorii nie ma znaczenia.

     

    2500kcal zjedzone rano

    Napisałeś rano. To ma być 5 posiłków z rana czy ile ?

     

    Ten blog i facet jest maniakiem podejscie science-based, więc nie martwię się o wartość tych argumentów. :) Jeśli masz argumenty przeciwko tym tezom, to poproszę badania.

     

    Ten argument o szczupłych "wpier.dalaczach" też został obalony w badaniach. Sam ostatnio oglądałem dokument w którym porównywali własnie takie osoby (lekarze + taka fajna komora w której porównywali metabolizm, jest to do zmierzenia). Okazało się że ci szczupli rzekomi 'wpier.dalacze' w rzeczywistości przyjmowali mniej kalorii a różnice w metabolizmie osób przy kości z tymi szczupłymi głodomorami były nieistotne statystycznie.

     

    Po prostu furtki pod tytułem "o, ja to mam po rodzicach taki metabolizm" "on/ona może jeść ile chce, bo ma takie geny" to po prostu racjonalizacja/wymówki. Poza chorobami metabolicznymi różnice w szybkości metabolizmu nie uzasadniają nadmiernego tycia.

  9. Mówiliśmy tutaj o zrzucaniu wagi a nie o zdrowiu. Jedzenie mniejszej ilości kalorii ceteris paribus (przy zachowaniu dotychczasowego trybu życia) spowoduje że stracisz kilogramy. Mogę sobie dać za to obciąć rękę :) A mówienie o jedzeniu 2500kcal w jedym posiłku to argument ad absurdum więc nie będę tego komentował :)

     

    1) Ćwiczenia są wybitnie mało wydajnym sposobem spalania kalorii, a do tego Twoje ciało sabotuje Twoje wysiłki. Przez godzinę intensywnego treningu spalisz, optymistycznie licząc, 600, może 800 kilokalorii. Od tej liczby trzeba jednak odjąć ok. 100-200 kilokalorii, które spaliłbyś przez ten czas po prostu leżąc na kanapie i oglądając nowe odcinki Gotham. Do tego nowe badania pokazują, że Twoje ciało dąży do maksymalnej optymalizacji zużycia energii, do ruchów obciążających ciało tak mało, jak to tylko możliwe. Oznacza to, że nasze wyliczenia zużycia kalorii są trafne może przez pierwszych 5-10 minut, potem, gdy ciało znajdzie swój rytm, należy to zużycie ograniczyć o dalszych 5-10%. Niby niewiele, ale w skali roku może to dać kilka kilogramów różnicy.

     

    Co gorsza, szereg badań pokazuje, że ćwiczący mają tendencje do kompensowania swojego treningu większą ilością przyjmowanych kalorii. Po pierwsze – są bardziej głodni (bo nasze ciało broni się przed utratą wagi). Po drugie, czują psychologiczne zezwolenie na to, by zjeść więcej, „bo przecież ćwiczyłem, więc zasłużyłem!” Jest to tym bardziej groźne, że…

     

    2) Mamy potwornie silną skłonność do niedoceniania ilości spożywanych kalorii. Większość ludzi zaniża ilość spożywanych kalorii o 1/3. Osoby otyłe wykazują zwykle nawet silniejszą skłonność, nie doceniając ilości spożywanych kalorii o ponad 50%

     

    Nic dziwnego, że utrata wagi może być tak frustrująca. Masz poczucie, że jesz odpowiednią ilość dla siebie – a tymczasem tyjesz! Masz poczucie, że niedojadasz solidnie – a i tak tyjesz, tylko wolniej! To potrafi być strasznie frustrujące. Staje się zaś po prostu wredne w połączeniu z tendencją do kompensacji ćwiczeń zwiększonym jedzeniem. Bo co z tego, że spaliłeś nawet 1000 kalorii w trakcie intensywnej sesji, skoro nadrobiłeś jedzeniem wartym 1200 kalorii? (W końcu myślałeś, że jest warte tylko 800!)

     

    Biorąc pod uwagę łatwość „nadrobienia” kalorii i trudność ich stracenia, ten punkt jest prawdopodobnie największym zagrożeniem. Najtrudniej nam stracić wagę nie przez lenistwo, a zwykłe ograniczenie poznawcze, brak świadomości tego ile spożywamy.

     

    Edit: Istotna uwaga, którą trzeba podkreślić (dzięki Jacek za sugestię): jedną rzeczą jest stracić wagę, drugą jest nie zepsuć sobie przy tym zdrowia. Tak, leżąc na łóżku i jedząc tylko jedną czekoladę dziennie stracisz wagę, bo bilans będzie negatywny. Ale jest ryzyko, że stracisz wagę nie z tłuszczu, a np. z mięśni. A przy okazji rozwalisz sobie funkcjonowanie różnych organów, itp. O ile nie ma wg. badań różnic w skuteczności różnych diet poza ilością przyjmowanych kalorii, o tyle oczywiście diety w takich badaniach są też projektowane tak, by pacjenci otrzymywali wszystkie składniki niezbędne do zdrowego życia. Inne rozwiązanie byłoby po prostu nieetyczne. Jak przekonały się niezliczone marynarki wojenne w historii, możesz być najedzony i wciąż umrzeć np. na szkorbut, w wyniku niedoboru witaminy C. Dlatego celem tego postu nie było promowanie redukcji za wszelką cenę, a raczej wskazanie na realne problemy, które stają przed nami gdy próbujemy takiej redukcji dokonać – i możliwości im przeciwdziałania.

     

    To wszystko jest oparte na naukowych dowodach. Źródło: http://blog.krolartur.com/utrata-wagi-jest-prosta-tylko-czemu-tak-trudno-to-zrobic/

  10. Liczy się ilość kalorii jakie spożywasz. Jak będziesz jeść mniej to schudniesz, jeśli więcej to przytyjesz. Nie ma żadnych super diet. Aczkolwiek lepiej jeść kalorie w zdrowej postaci a nie z McDonalda .

  11. Problem w tym, że mało który (prawie nikt?) psychiatra podejmie ryzyko i przyjmie Cię do szpitala na EW jeśli nie jesteś warzywkiem. Psychiatrzy mają ogólnie najczęściej takie pojęcie o depresji, że jak nie leżysz w swoich ekskrementach, to w sumie nie masz takiej ciężkiej depresji i można dawać kolejne leki albo kierować na psychoterapię.

  12. Tu jest przykładowy artykuł: http://doctorsonly.co.il/wp-content/uploads/2011/12/Untitled-Extract-Pages9.pdf.

    The

    cohort reported having undergone 326 prior SSRI trials,

    47 prior venlafaxine trials, and 35 prior trials with

    a TCA. Rates of tachyphylaxis were significantly lower

    with the dual reuptake inhibitors venlafaxine and TCAs

    (3.7%) compared to rates of tachyphylaxis with SSRIs

    (14.1%). These results provided preliminary evidence

    that dual reuptake inhibitors may incur lower rates of

    tachyphylaxis than SSRIs. However, this retrospective

    study had obvious limitations and shortcomings.

     

    Nic dziwnego że nie ma na ten temat za dużo literatury (chociaż jest jak widać), zważywszy na to że do tachyplaksji aka "poop-outu" dochodzi po kilkunastu miesiącach i więcej a rzadko kiedy prowadzi się badania nad lekami psychotropowymi dłuższe niż 12 tygodni.

×