Flea - zrozum że osobę z normalnego domu przeraża życie z DDA - On nie powinien starać się ją zrozumieć ( a robi to pisząc tutaj i prosząc o rady) a siebie i zastanowić się czy chce w takiej atmosferce spędzić resztę życia - bo myślenia, postępowania żony nie zmieni - ONA SAMA MUSI CHCIEĆ, i zobacz jak rozumuje DDA - ja nie widzę wtrącania jego rodziców ale pomoc przy 6-miesięcznym dziecku - wiesz ile jest pracy przy takim maluchu ? a jak widzi to DDA ? Jego rodzice się wtrącają - po jakiego groma jada z nim na urlop ? a jadą żeby mógł chociaż 3 czy 4 godzinki dziennie na tym urlopie wypocząć (wiesz ze dziecko pół roczne nadal budzi się w nocy ? wiesz że takiego szkrabika nosi się na rączkach ? przygotowuje specjalne posiłki ? wiesz że takim maluchem trzeba się opiekować 24h na dobę ? na 5 minut z oka nie można spuścić, ależ oczywiście że albo nie masz dzieci albo zwaliłeś całą robotę na matkę dziecka ) mam męża DDA i wiem jak wygląda takie życie
Ona postawiła jakieś dziwne warunki - zakaz wstępu jego rodziców do wspólnego mieszkania ? o co chodzi ? a dlaczego w takim razie jej ojczulek ma wstęp ? to On zrobił przy dziecku wojnę a Ona tego nie widzi ? On nie stawia jej takich dziwnych warunków (tak tak we wspólnym mieszkaniu i jedno i drugie ma prawo do przyjmowania swoich gości - Ona nie ma prawa ograniczać mu kontaktów z rodzicami - hello Oni przyszli po pół roku i musieli jak złodzieje przychodzić gdy jej nie ma ? coś jest bardzo nie hallo - ona musi zrozumieć że On i jego rodzice nie będą tańczyć jak Ona zagra - czyżby charakterek odziedziczyła po ojcu ? - powinni przyjść w dniu urodzin maluszka - przyszli do wnuka nie do niej- czy jej się to podoba czy nie- oni sa dziadkami i mają prawo widywać raz na pół roku wnuka - nie oni sie przy dziecku awanturują )
co do stwierdzenia tata nie potrafi poradzić sobie z problemem w domu ? jakim problemem sobie nie potrafi poradzić ? widać Ona ma problem i nie przyjmuje tego do wiadomości - od razu reaguje histerycznie "|chcesz zrobić ze mnie wariatkę" to co On ma zrobić ?
nie dziwie się że odczuwa niechęć do jej ojca - bo On wykorzystuje całą rodzinę - a Ona tego nie widzi daje się, jest wściekła na ojca a "przerzuca" tą złość na męża - bo w swojej lojalnej główce nie dopuszcza do siebie tego że źródłem jej złości jest jej ojciec nie mąż - i On teraz ma te fochy znosić ?
uwierz ja znosiłam 8 lat - próbowałam rozumieć, pomóc itd tak tak odwiedzałam z mężem teścia który potrafił mnie szarpać, poniżać, wyzywać, byle nie pokazać swojej niechęci do ojca męża - byle mąż czuł się w pełni akceptowany, tak bardzo go kochałam, po 8 latach kombinuję jak się rozwieść bez zbędnego bólu ( mąż nie ma gdzie sie podziać - mieszkamy u mnie) - tak się nie da żyć i trzeba przede-wszystkim myśleć o sobie i dziecku a nie o DDA które nie chce nic z sobą zrobić (mój mąż na czas terapii nawet nie pracował bo przecież nie potrafi sie na 2 sprawach skupić - co mu dała terapia ? jeszcze więcej zażartości i agresji co dała mi jego terapia ?- więcej frustracji, więcej zrozumienia dla tego że On nie chce nic zmieniać i bazuje wiecznie na kłamstwach i nigdy sie nie zmieni - ja nie będę go wychowywała ja nie jestem jego matką - On sam musi zrozumieć że jest dorosły - a jednak do niego mimo terapii to nie dotarło)
DDA to nie wymówka i usprawiedliwienie - Ona jest dorosła (tak samo jak mój mąż)
DDA w związkach niestety najczęściej (obserwacja DDA w zyciu) bierze, bierze, bierze wszystko to czego za dzieciaka nie dostało - ale zapomina że związek to 2 dorosłych ludzi i w takim związku nie tylko się bierze ale i daje ...
bezwarunkowo to się dzieci kocha a nie partnera