
hoyka
Użytkownik-
Postów
79 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia hoyka
-
no dokłądnie.. brak poczucia wartości to pierwszy krok w stronę tego żeby się pograzyć. Więc.. punkt 1 mówmy sobie codziennie rano że warto życ.. dostrzeżcie to, że niektórzy są inwwalidami, a widza w życiu piękno a majuą mniej od nas.. niektórzy są bezdomni , niektórzy cierpią głód.. a my to mamy ! Poza tym mamy choćby te forum i widzimy, że wiele ludzi ma problem i trudną sytuacją, ale jest wiele osób, któe pisza że wyszły z tego ! Jest nadzieja- jest wszystko :] noo to zaczynamy się dowartościowywac :]
-
A ja w domu miałam tak samo.. rewelacyjnie się uczyłam.. zawsze tak było a rodzicom zawsze byłomało.. dostałas 5 a czemu nie 6 ? i z czasem przestałam się liczyć z ich zdaniem bo widziałam, że tak naprawde nigdy nie sprostam ich wymaganiom i zaczełam się sama cieszyć ze swoich sukcesów.. postanowiłam sobie że robię to dla siebie a nie dla nich. :] Poza tym podczas kłótni sugerowałam im, że ich postawa nie jest dobra, bo nigdy mnie nie doceniali.. i powiem Ci że ta rozmkowa wiele zmieniła.. często jeszcze mnie atakują że za słabo ale zaczeli częściej mnie doceniać.. w trudnej sytuacji w sumie nie jestem pewna czy mogę na nich liczyć, ale wiem, że się starają.. a to że chca mnie zmotywowac do tego by być najlepszym i wyrażają swe niezadowolenie, że dostałam 5 a nie sześc wynika z tego, że chcą dla mnie jak najlkepiej. Twoi rodzice nie chcą Cię przeciez zniszczyć, oni chcą Ci pomóc.. ale nie są świadomi tego, że robią to nieudolnie. A co do chłopaka.. wydaje mi się, że swoim zachowaniem chce CIę sprowokowac. Chyba sam nie wie jak Ci pomóc.,. bardzo chcer ale nie wie jak.. dlatego też mówi, że nie chce ślubu, bo licczy an to, że Ty w obawie przed rozstaniem szybko sie pozbierasz. Niestety działając w ten sposób nie odniesie pożądanego efektu. Najlepiej porozmawiaj z nim szczerze. Poza tym.. dowartościuj się Jeśli tak rewelacyjnie zdałaś mature.l. i tak świetnie sobie radzisz na studiach będziesz w życiu kimś przez duże K Najwazniejsze to zastanowić się czego oczekujesz od życia.. jaki masz cel? Rób to co lubisz.. jeśli juz się uczysz.. rób to dla siebie.. nawet nie informuj rodziców jak Ci poszło.. zmotytwuj siebie do działania. Skończysz studia.. znajdziesz pracę.. i np ja mam taki cel by po studiach wykonywac swoja pracę z pasją, żeby nigdy nie robić czegoś mechanicznie od niechcenia.. zawsze z sercem i zaangażowaniem :] Pozdrawiam :]
-
a mi się wydaje, że możesz sama wiele zdziałać otóż.. wydaje mi się że w Twoim otoczeniu nie ma nikogo kto mógł by Ci uświadomić jak wartościową osobą jesteś ?;> CO do drugiej połówki.. nie martw sie tym.. wszystko przyjdzie z czasem. Mam 19 lat i tez jestem sama i choć czasem człowiek chce sie przytulić do kogo to zawsze sobie powtarzam że wszystko przede mną i pół świata tego kwiata hehe i mogę wybierać.. hehe Najwazniejsza kwestia- akcpetowac siebie.. wstać rano.. pogłośnić muzykę zaczac śpiwac i dojśc do wniosku, że śpiewa się jak zawodowiec :] Popatrzeć do lustra i stwierdzić, że nawet Angelina Jolie nie ma szans :] Noo i podejść do oceny siebie humorystycznie.. może trochę z zironią i rezerwą ? Ja mam takie podejście i wierz mi, że pomaga przejśc przez najgorsze. A jeśli już widzisz złe rzeczy to staraj się je eliminowac.. a rzeczy których nie można zmienić.. trzeba zaakceptować :] Jesteś wysoka ? Masz super warunki na siatkarkę ( całe życie marzyłam o tym by miec więcej niż moje 165 cm.. no ale nie udało się.. a mimo to dalej gram w siatkówke bo to moja pasja i choć ledwie sięgam siatki (hehe) dalej robię to co lubię.)Oprócz tego znaleźc sobie w życiu cel- to wazne. Masz jakiś cel w życiu ? Masz jakieś hobby? pasje? Pozdrawiam :]
-
Ja specjalistą żadnym nie jestem.. ale wydaje mi się, że najgorsze jest samotne spędzanie czas i myślenie nad życiem. Tzn.. chodzi mi o analizowanie każdego zachowania o snucie wizji.. człowiek po jakimś czasie dochodzi do wnioksu, że wszystko jest bez sensu. Co do tego, że nie chcesz się spotykać z ludźmi.. to może być efekt zmęczenia życiem, ciągłego napięcia i stresu. Ja tak miałam.. a wynikało to z tego iż kilka dni pod rząd całymi dniami przebywałam poza domem załatwiając różne bzdety, prace itd.. a to, że wydaje Ci się że jesteś niepotrzebna rodzicom i chłopakowi, że bez Ciebie daliby sobie radę.. nie jesteś przypadkiem niedowartościowana ? Jakie sa Twoje kontakty z chłopakiem i rodzicami ?
-
Hmm zgadzam się z powyższymi wypowiedziami i myślę, że za bardzo skupiasz się na tych objawach. Kwaśny smak na języku to jeszcze nie tragedia. Niepotrzebnie przywiązujesz do tego taką uwagę. Człowiek sam może mocno nakręcić siebie. Więc.. troche luzu iii skupić się na swojej pasji. Nie mysl o tym, że chorujesz na coś groźnego itd. ciesz się każdym dniem i nie zadręczaj się takimi rozmyślaniami, bo to nie prowadzi do niczego.. może tylko do tego, że traci się trochę kontrolę nad swoimi myslami itd.. maszyna się nakręca;) Trzymaj się :]
-
hmm życiowe sytuacja sa strasznie skomplikowane ale jeżeli ta druga osoba Cie nie rozumie.. to albo trzeba dac jej czas.. albo wytłumaczyć w inny sposób, albo zapomnieć o swojej połówce. Zawsze zrozumienie można znaleźć na tym forum;) ale wiadomo, że wirtualny świat to nie to samo co rzeczywistośc. Mimo wszystko musimy sobie radzić! Gdy jest mi cięzko i upadam na duchu często myślę o janie Pawle II.. i naprawde odżywam, bo widziałam jego cierpienie i widząc jego świadectwo dochodze do wniosku, że nie ma rzeczy niemozliwych :] Al.. myslę że najlepszym rozwiązaniem będzie rozmowa. Musisz też pokazać, że Ci zalezy i że warto Tobie zaufac, bo dla miłości jesteś w stanie zrobić wiele. Nawet jeśli raz zawiodłeś.. ale po czasie pokażesz, że zalezy Ci ogromnie.. to mam nadzieję, że wszystko się ułoży..
-
a może najlepiej poinformowac o jego problemach jego rodzinę ? Dzięki temu ktoś mógłby stale kontrolowac jego zachowanie a przy tym Ty mogłabys prowadzić normalne życie ?
-
jednym z etapów kiedy zaczyna sie pogarszać jeszcze bardziej jest unikanie kontaktów z ludźmi.. ja wiem, że to trudne.. ale bez kontaktu z ludźmi ciężko żyć.. wtedy przychodzą dręczące myśli itd. staraj sie tak zaplanować każdy dzień by było w nim jak najmniej czasu na myślenie. Nie jestem znawcą.. ale ja takie rozwiązanie bym proponowała.. trzymaj sie
-
jeśli zaczynam żyć w szybkim tempie i zapominam o prawdziwych wartościach i pieknych rzeczachw życiu.. wtedy jakieś wiersze sobie poczytam i od razu jestem bardziej uduchowiona i zapisuje sobie w sercu by pamiętać o wszystkich cudach jakie na tym świecie się znajdują.. noo i przez jakiś czas znowu jestem spokojna.. chyba że znowu zaplątam sie w zbyt szybkie tempo życia i zapomian.. wtedy spacerek nad rzekę i znowu widzę jak szczodrze jestem obdarzona przez życie :]
-
no tak.. rozumiem to.. ale czasem samo bycie nie pomaga, a sytuacja ciągle sie pogarsza.. wtedy zazwyczaj staram sie przyspieszyć najbliżśzą wizytę u psychiatry, no i spędzać więcej czasu razem.. i zawsze chce dać do zrozumienia, że zawsze można na mnie liczyć niezależnie od sytuacji.. hmm skomplikowana sprawa.. i cięzka.. ale razem łatwiej przetrwać :]
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
hoyka odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
może warto zacząć pracowac nad sobą? może choć na chwile wyrwie Cię to z depresyjnych myśli ? a gdyby sytuacja się pogarszała idź do psychologa.. -
eligojot nie myślisz o tym co będzie jutro.. wydaje mi się , że żyjesz z dnia na dzień, nie myśląc o przyszłości, bo nie zalezy Ci na niej.. tak to zrozumiałam.. totalnym przeciwieństwem jest moja mama, która choruje na depresję.. caly czas myśli o przyszłości, całymi dniami zadręcza się tym czy jej dzieci znajdą w przyszłości pracę, czy ułoży się nam w życiu.. zadręcza się pytaniami, na które nie ma odpowiedzi.. okaże się z czasem.. ona sama rozumie ten paradoks, lecz zawsze mówi, że to silniejesze od niej. A w Twojej sytuacji eligojot popieram opinię Wesnaa zaczynać od małych kroczków.. może życie nabierze wększego sensu. pozdrawiam
-
mogłabym przyprowadzić moją mamę? jesli uda mi się ją namówić.. a spotkanie w jakim dokładnie mieujscu ?
-
ale mam poczucie obowiązku gdy mama ciągle placze... chcę pomóc, a wiem, że samo to nie minie. hmm czasem albo sie zdenerwuje po dłuższym czasie.. albo staram się ją pocieszyć.. albo po prostu siedzę z nią.. ale efekty są marne.. właściwie żadne
-
Jak można pomóc bliskiej osoby gdy pojawiają się pierwsze syndromy depresji.. pierwsze oznaki nawrotu ?