Skocz do zawartości
Nerwica.com

maxi

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maxi

  1. Tylko ja nawet nie będę wiedziała, od czego zacząć... Nie jestem pewna, co chcę powiedzieć... Ciągle miałam nadzieję, że to samo minie... A ja tak boję się takich rozmów... Z nikim nigdy nie rozmawiałam tak poważnie o moich uczuciach... Nie potrafię o nich mówić... I boję się, że stanę przed tą kobietą i nie będę w stanie nic z siebie wydusić ze zdenerwowania - jak zwykle zapomnę nawet swojego imienia... Albo gdy jej już opowiem o wszystkim to stwierdzi tylko, że to nic ważnego, że niepotrzebnie zaprzątam jej głowę...
  2. heh, z tego zdenerwowania pogubiłam gdzieś swoje maniery, nawet się nie przywitałam... Teraz nadrobię - witam wszystkich... Bethi - Już czatuję pod drzwiami pani pedagog od początku roku szkolnego... I sporo czasu pod koniec poprzedniego... Ale brakuje mi odwagi Za każdym razem planuję iść następnego dnia... Boję się, nie wiem, dlaczego...
  3. Jejku, ja błagam, błagam o pomoc, bo ja sobie sama nie dam rady... Mam poważne problemy ze swoją psychiką, mam skrajnie niską samoocenę... Wiecznie jestem zestresowana... Boję się bardzo... Nie mogę spać po nocach ze strachu... Do tej pory myślałam, że to w gruncie rzeczy normalne, że samo przejdzie... Ale nie przechodzi już od roku... Nawet nie jestem w stanie napisać tego, co bym chciała... Nie jestem w stanie się wysłowić... Chciałabym iść do psychologa, ale mama stwierdziła, że nie jest mi to potrzebne... Bo psychologowie się "duperelami" nie zajmują... Że ja nie mam samozaparcia - że powinnam "wziąć się w garść i przestać się nad sobą użalać, że i tak nikt mi nie będzie współczuł"... Tak bardzo chciałabym zniknąć, zginąć, może wtedy byłoby lepiej... Nie mówię tego, aby ktokolwiek zaprzeczał, mówię, bo naprawdę tak myślę... Jest mi tak źle, że boli mnie to nawet fizycznie... Proszę o jakiekolwiek dobre słowo... I przepraszam za tego namieszanego posta.. Ale musiałam choć trochę z siebie 'tego' wyrzucić... Eh...
×