Skocz do zawartości
Nerwica.com

fanny

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia fanny

  1. fanny

    Fobia szkolna

    koszykova, moge Cie przytulic?
  2. fanny

    Fobia szkolna

    Kto dzis nie poszedl na uczelnie?
  3. fanny

    Fobia szkolna

    cwiczysz pamiec, koncentracje, pomaga w nerwicy.
  4. Mam to samo, moja mama też heh. Ciuchy aż sie walaja na podłoge z szafki, a jak przyjdzie co do czego, to nie mam się w co ubrać i zastanwiam sie co by dokupic nowego, co bedzie ładnie pasowało do reszty Zaryzykowałbym stwierdzenie że to żadne natręctwo tylko po prostu element bycia kobietą haha deader swietnie to podsumowales.
  5. fanny

    Fobia szkolna

    Mam 23 lata, pojawiam sie ponownie na forum po dwuletniej przerwie. Skonczylam liceum w 2011, czyli dwa lata temu ('skonczylam'- ladnie to ujelam), 'doczolgalam sie na Mt.Everest' po mature , tak wspominam moja 'wyprawe'; a bylam i nadal jestem bardzo wysportowana osoba...tak, tak prosze panstwa ta wyprawa to inaczej nerwica lekowa... Depersonalizacjaderealizacjanapadypanikilekuogolnionydepresja itp...musialam to wszystko przetrawic przez cale czteroletnie liceum. Kocham zycie! Kocham sie uczyc!Poznawac nowych ludzi! Jestem otwarta, usmiechnieta, zabawiam towarzystwo! Gram na pianinie! Znam jezyki- angielski, francuski, hiszpanski! Jestem piekna, inteligentna! Szczescie to TY! Tak, Ty! ......te wszystkie wykrzyknienia gdzies tam w glebi dzwiecza, tylko dzwiecza, a bylaby to najpiekniejsza symfonia...! Gdyby.. gdyby nie nerwica. Bralam seroxat przez ostatnie dwa lata liceum, zawsze matura kojarzyc bedzie mi sie z rownaniem SEROXAT=MATURA. zdalam i to bardzo dobrze...dostalam sie na studia...kilka dni przed studiami dostalam takich atakow paniki, ze nie bylam wstanie wstac z lozka...nie poszlam na studia...przez dwa lata zaszylam sie praktycznie w domu, spalam do 11 rano ( moj strach byl tak wielki, ze wolalam przespac te poranne godziny, u mnie w rodzinie bylo to odbierane jako 'zwykle lenistwo', lub rano slyszalam 'ty spiochu', niby mile, ale mnie to nie smieszylo), wyjscie z domu przed poludniem bylo dla mnie wielkim ciezarem, wiec wychodzilam po poludniu (jezeli juz). Po pol roku stwierdzilam, ze dobrze zrobilam, ze nie poszlam na te studia, zrobie sobie rok przerwy po maturze, odpoczne, zajme sie swoimi pasjami i juz na drugi rok pojde na te studia...wiosna nastroila mnie dosyc pozytywnie i postanowilam chodzic na kurs przygotowaczy do owych studiow...chodzilam regularnie przez dwa miesiace, oczywiscie kurs rozpoczynal sie po poludniami i to po dwa razy w tygodniu ( strasznie duzo nieprawdaz?), ale bylam zadowolona, ze omijam poranne leki, dojezdzalam wtedy na kurs samochodem, wiec lek przed transportem publicznym na mnie juz nie ciazyl, wszystko wydawalo mi sie pod kontrola... Co postanowilam w ostatnim momencie? Ze nie bede skladala papierow do polskiej uczelni, tylko zagranica ( podswiadomie pewnie juz myslalam o ucieczce), no i zlozylam papiery we Francji, a w Polsce nie zlozylam, i jaki z tego moral? Nie dostalam sie. Kolejny rok bez studiow. Wyjechalam za granice, stwierdzilam, ze musze wyjechac z Polski i tam sie przygotowywac na ...studia. wyjechalam, przygotowalam sie wysmienicie, zdalam. ( we Francji sie przygotowywalam, w Polsce zdalam) (Chce pozostac anonimowa i dlatego nie podaje rodzaj studiow) Odstawilam seroxat(ktory jednak musialam lykac podwojnie podczas egzaminow, ale i tak fatalnie sie czulam),W nagrode pojechalam na wakacje z kolezankami, odpoczelam, wrocilam....na drugi dzien tuz po powrocie dostalam takich atakow, lekow, ze znowu zaczelam brac seroxat, caly ten moj cudowny odpoczynek poszedl w nerwice, cudownie, przez caly tydzien po powrocie nie moglam sie nad niczym skupic, bylam wewnetrznie rozdygotana, nie spalam ( a przeciez na wakacjach tak swietnie juz spalam), bezsennosc wrocila, lek przed wyjsciem z domu, w miejscach publicznych dostawalam takiego cisnienia, ze o malo nie mdlalam, ucisk w klatce piersiowej, trudnosci z oddychaniem, po tygodniu wszystko ustalo, znow zaczelam sie usmiechac, wracac do zycia po 'sztormie', tydzien spokoju, teraz rozpoczelam ostatni tydzien przed rozpoczeciem roku....koszmar!!!! Nie spie od czterech dni, lykam seroxat nic nie daje, o 5 rano wstaje i z desperacji biore Tetrazepam (taki silny lek na rozluznienie miesni, dziala tez usypiajaco), wiem nie powinnam tak bez konsultacji z lekarzem, ale nie moge sie z nim skontatowac od trzech dni!!!! Jestem sama w domu aktualnie i jestem przerazona...rozpoczecie roku tuz tuz, a ja sie czuje jak po ciezkiej pracy w kopalni, ajk nie gorzej, kochani, kocham was, pomozcie mi!!! Pojsc prywatnie (ale wizyta 200 zl kosztuje), a panstwowo tam gdzie chodzilam, to szpital psychiatryczny, zawsze pojscie po kolejn a recepte bylo dla mnie wielkim stresem, nie lubie tego miejsca, (zawsze boje sie, ze tam trafie, do psychiatrycznego, a to bylby juz koniec). Skad taka panika? Skad takie objawy? Przed studiami? Przed ludzmi? Przed czym? Przeciez bylam zadowolona, ze zdalam. Jestem jak dziecko, ktore irracjonalnie sie boi. Help.
×