Witaj... Nie chcę się wymądrzać, ale podzielę się z Tobą refleksją. Bardzo mnie zastanowił, moment w którym piszesz, że zachowujesz, się tak jak Twoja Matka. Sam fakt, że to zauważasz, jest dużym komfortem. Ale nie chcę (bo nie mam charakteru) owijać w bawełnę... Dalej idzie usprawiedliwienie. Dalej jesteś biedny, bo jesteś chory (nie ma tu cienia ironii). Wiesz, bardzo długo żyłem takimi schematami i takie schematy wywoływły we mnie nawet chęć pozornych zmian. Czyli jakieś terapie, srele, morele. Jednak One donikąd nie prowadzą, bo ja jestem biednym misiem.
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że Ty znasz diagnozę, wiesz że przyczyną, "agresywnych" i nie tylko zachowań, jest niskie poczucie własnej wartości. Niezbyt dużo, napisaleś o terapii.. Jednak terapia, to długotrwały proces. proces, który zmierza w kierunku, który w pewien sposób sam nakreślasz. Ja na pierwszy rzut oka, pomyślałem, czy w Twoim przypadku, lepszym rozwiązaniem, nie byłoby rozważenie terapii grupowej. I od przegadania tego z twoim terapeutą, bym zacząl.
Ponadto, jestes dosyć świadomym siebie mężczyzną. Masz wiele rzeczy przemyślanych i poukładanych. Natomiast mam pytanie... Czy ty wiesz, dokąd chcesz dojść? Czy tak naprawdę, znasz swój idealny obraz? Znasz siebie takiego, z jakim ci będzie dobrze? Znasz swoje wartości?
I teraz chce sie nie zgodzic z moją przedmówczynią :)
Cokolwiek nie będziesz robił, rób to tylko dla siebie. Egoistyczne prawda? No tak, egoistyczne.... Ale to Twoje życie :)