beladin, pozwol, ze pokrotce opisze jak wszedlem na taka dawke. Zaczalem przyjmowac lek w ilosci 37.5mg. Praktycznie wszystkie moje dolegliwosci od razu zniknely jak reka odjal, rowniez bylem bardzo pozytywnie pobudzony. Nie minelo jednak pare dni jak lek stal sie dla mnie za slaby. Czulem sie gorzej niz zanim zaczalem go przyjmowac. Mialem przy tym straszny ciag, zeby zwiekszyc dawke. Przy kazdym zwiekszaniu historia wczesniej czy pozniej sie powtarzala. Ostatecznie dawke 450mg zasugerowalem lekarzowi ja, a on na nia przystal. Na takiej dawce jestem juz ponad dwa tygodnie. Z jej dzialania jestem ogolnie zadowolony. Niestety zniknal jednak naped, ktorego doswiadczalem przy jej kazdorazowym zwiekszaniu. Rozumiem, ze na uzyskanie pelnego potencjalu leku moglbym jeszcze zaczekac pare tygodni albo i miesiecy. Poki co jednak nic nie wskazuje, zeby naped mial wrocic ... choc tego nie wykluczam. Dlatego w pierwszej kolejnosci chcialbym sprobowac cos dodatkowo. Zmiane leku rozwazam jako ostatecznosc.
Dzieki za sugestie. Przedyskutuje je z lekarzem.