Skocz do zawartości
Nerwica.com

rafallopes1

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia rafallopes1

  1. Hej, od 2,5 miesiąca mam nerwice natręctw. Miesiąc temu zapisałem się na wizytę do psychologa, ma ona odbyć się za 3 dni. Raczej wiem, że ona mi nic nie da, muszę zapisać się na terapie. Kiedy poszedłem do lekarki po skierowanie do psychologa i opowiedziałem o tych problemach ona od razu wypisała mi skierowanie na izbę przyjęć do szpitala na nowowiejską, pojechałem tam. Lekarz Psychiatra z którym rozmawiałem polecił mi zapisać się na rozmowę kwalifikacyjną na terapię grupową na ulicę Dolną. Wychodząc od niego byłem pewny, że odbywa się to przez 3 miesiące raz w tygodniu. I co się okazało? Że jednak odbywa się codziennie przez 3 miesiące a na to niestety nie mogę sobie pozwolić. Dodam, że nie jestem w jakimś krytycznym stanie i uważam, że coś takiego nie jest mi potrzebne. Zadzwoniłem na Dolną i zapytałem się czy może prowadzą terapię indywidualną, odpowiedzieli, że tak, lecz na wizytę trzeba czekać 1,5 ROKU. Podsumowując, mam psychologa za 3 dni, ale pewnie będzie to jednorazowa wizyta, nie wiąże z nią sukcesu. Nie wiem w ogóle gdzie się teraz zgłosić, do kogo, do jakiego ośrodka. Interesuje mnie tylko leczenie na NFZ. Ktoś mi coś doradzi. Wiem, że na NFZ są kolejki ale 1,5 roku to chyba lekka przesada. Czekam na Wasze podpowiedzi. Nie wiedziałem gdzie to napisać więc założyłem nowy temat.
  2. Hej, od 2,5 miesiąca mam nerwice natręctw. Miesiąc temu zapisałem się na wizytę do psychologa, ma ona odbyć się za 3 dni. Raczej wiem, że ona mi nic nie da, muszę zapisać się na terapie. Kiedy poszedłem do lekarki po skierowanie do psychologa i opowiedziałem o tych problemach ona od razu wypisała mi skierowanie na izbę przyjęć do szpitala na nowowiejską, pojechałem tam. Lekarz Psychiatra z którym rozmawiałem polecił mi zapisać się na rozmowę kwalifikacyjną na terapię grupową na ulicę Dolną. Wychodząc od niego byłem pewny, że odbywa się to przez 3 miesiące raz w tygodniu. I co się okazało? Że jednak odbywa się codziennie przez 3 miesiące a na to niestety nie mogę sobie pozwolić. Dodam, że nie jestem w jakimś krytycznym stanie i uważam, że coś takiego nie jest mi potrzebne. Zadzwoniłem na Dolną i zapytałem się czy może prowadzą terapię indywidualną, odpowiedzieli, że tak, lecz na wizytę trzeba czekać 1,5 ROKU. Podsumowując, mam psychologa za 3 dni, ale pewnie będzie to jednorazowa wizyta, nie wiąże z nią sukcesu. Nie wiem w ogóle gdzie się teraz zgłosić, do kogo, do jakiego ośrodka. Interesuje mnie tylko leczenie na NFZ. Ktoś mi coś doradzi. Wiem, że na NFZ są kolejki ale 1,5 roku to chyba lekka przesada. Czekam na Wasze podpowiedzi.
  3. O,to to mi zawsze powtarzał ojciec,że jestem idiotą i pustakiem.
  4. rafallopes1

    Samotność

    moim głównym problemem jest nerwica natręctw. Ona sprawia, że myślę o wszystkim tylko nie o nauce. Praktycznie codziennie mój mózg wybiera inny temat z 3 które mi doskwierają i mnie męczy, a ja nie mam dosłownie na nic ochoty.
  5. rafallopes1

    Samotność

    od zawsze miałem taką tendencje do analizowania wszystkiego...ale w sumie nie wiem czy to przez te poprawki, w sumie nałożyło się to w czasie, lecz nie jestem pewien czy to jest bezpośredni powód. Pewnie gdybym miał wszystko zaliczone wakacje byłyby dużo bardziej wakacyjne ^^. Staram się uczyć, ale zostałem zaatakowany przez wewnętrznego lenia i wszystko staje się ciekawsze od nauki. Mam nadzieję, że jakoś się wezmę w garść .
  6. rafallopes1

    Samotność

    Siemka, jestem tutaj od miesiąca. Dopadła mnie nerwica i coś przypominającego depresje (wolę nie nazywać tego po imieniu, bo będzie to zbyt groźnie brzmieć w moim odczuciu C: ). Za miesiąc mam 4 poprawki, muszę przyznać nie popisałem się naukowo w ostatnim semestrze. Wszystko się kumuluje i ostatecznie czuję się bardzo źle, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Najbardziej doskwiera mi to, że nie mam z kim za bardzo pogadać, myślę, że moi znajomi nie nadają się do słuchania o takich sprawach, nic o tym nie wiedzą i nie zrozumieją tego. Można powiedzieć, że powinienem spróbować, ale raczej tego nie zrobię. Są wakacje - wszyscy robią coś chillowego, a ja spędzam całe dni w domu. Nie mam ochoty wychodzić do ludzi, dziwnie się wtedy czuję i mam ochotę wracać do domu. Ostatni miesiąc chyba wyniszczył moje wszystkie emocje. Chciałbym znów mieć w sobie radość, ale nie wiem jak tego dokonać.
  7. Zasadniczo długość życia plemników poza organizmem kobiety uzależniona jest od wielu czynników, w tym temperatury, wilgotności, pH i innych. Zasadniczo plemniki pozostawione w suchym i ciepłym miejscu giną bardzo szybko, nawet w ciągu kilku minut. Jeżeli jednak znajdą sprzyjające warunki, podobne do tych w drogach rodnych kobiety, tj. wysoka wilgotność i stała temperatura, mogą przeżyć wiele godzin. W warunkach schłodzenia do temperatury bliskiej zeru przeżywają nawet kilka dni. Wiele zależy również od jakości nasienia.
  8. niektóre myśli ciężko zaakceptować, kiedy miałem fazę na pedofilstwo i myślałem, że mogę nim być, przychodziły do głowy chore myśli, 'co jeśli jestem pedofilem, co ja teraz zrobię, koniec świata'. Ciężko pomyśleć sobie 'ehh jesteś pedofilem to trudno, jakoś to będzie'. Od razu ciary, lęk, pocenie się. NIemiła sprawa...
  9. ja się pod tym podpisuje, studiuje od roku, z ludźmi nie złapałem zbyt dobrego kontaktu, gdyż uważałem, że nie potrzebuję nowych znajomych bo mam pełno 'starych' / potem przestałem się spotykać z ludźmi towarzysko - co weekend jakieś piwko ale w tygodniu nic. Rozpoczęły się wakacje - kumple egipty,tunezje,turcje a ja w domu, w dodatku nie zdałem 3 egzaminów, za dużo stresu i się zaczęło
  10. a ile już trwa wasz psychoterapia? ile spotkań już zaliczyliście? ktoś może powie, ile czasu zajęło mu wyjście z tego. Wiem, że to pewnie indywidualna sprawa każdego z osobna, ale będę miał jakiś pogląd.
  11. po przeczytaniu Twojego pierwszego zdania jakieś ciarki mnie przeszły. Ja chyba tak nie umiem Znalazłem ciekawy artykuł, który mówi, że w USA zrobiono badania, wzięto 2000 ludzi. Zapytano ich o orientacje. Ludzie żyli sobie spokojnie przez kilka lat. Potem skontaktowano się z nimi, aby zapytać czy ich orientacja się nie zmieniła. Co się okazało? Okazało się, że u 1,7% osób tzn około 30 osób zmieniło orientacje. Przy czym w 95% były to laski, które stały się bi, reszta to laski, które stały się les, i jakiś minimalny malutki procent osób to goście, którzy stali się gejami. Tylko według tych ekspertów, Ci goście nie stali się gejami, tylko w momencie pierwszego wywiadu, nie byli zadeklarowani i to ukryli. Ja jestem typem matematyka i wierzę statystykom! -- 01 sie 2013, 18:16 -- chybanerwica, w sumie te nasze myśli się róźnią, bo ja w ogóle nie myślę o sexie z gościem...ja wiem, że teraz nie jestem gejem, ale boje się, że za 5 minut będę. W sumie odstrasza mnie słowo gej, mam wewnętrze wrazenie, że zesrałbym się ze wstydu. O fantazjach jakiś homo to u mnie nie ma mowy
  12. Siemka, mój problem wygląda tak: miesiąc temu zaczęła mi się NN. (tak mi się wydaję, nie byłem jeszcze u psychologa), otóż wmawiałem sobie, że może jestem gejem. Nie będę tego rozwijał, w każdym razie przez 25 dni moje życie było gówniane. nie byłem niczym zainteresowany, jedynie potwierdzałem swoją orientację, którą na dzień dzisiejszy określam na 100% hetero. Później miałem dzień przerwy i zaczęło się coś gorszego - pedofilia. Na szczęście to trwało krótko z czego się bardzo cieszę, gdyż czułem się dosłownie jak gów**. 2 dni temu dzień przerwy i od wczoraj męczy mnie coś religijnego mianowicie powołanie U mnie wygląda to tak, że do kościoła chodzę okazyjnie, raczej z przyzwyczajenia rodzinnego niż z własnej chęci. Nie mam ochoty zmieniać świata, ani umacniać ludzi w wierze itp. Wszystkie modlitwy traktuje raczej jako wyuczone formułki, jeśli mam ochotę się pomodlić, co zdarza się dosyć rzadko robię to w formie przemyśleń. Nie wiem skąd taka myśl w mojej głowie, ale boje się, że zostanę powołany i będę musiał rzucić moje dotychczasowe życie studenckie. Do tej pory nie obcy był mi alkohol,papierosy, jointy,pornosy. Nie będę ukrywał, ascetą nie jestem. Chce żyć tak jak kiedyś, nie rozmyślać przez 90% czasu w ciągu dnia o rzeczach, na które nigdy nie zwracałem uwagi. Miałem tyle planów na życie, marzeń, listę kobiet do zdobycia, że nie wyobrażam sobie zamknięcia w seminarium. Czemu to tutaj napisałem? Po prostu nic nie wiem na temat powołań i próbuje utwierdzić się w przekonaniu, że to kolejna głupota, która przychodzi mi do głowy. Z tego co czytałem, te natręctwa to po prostu nasze wewnętrzne sprzeczności, więc chyba nie powinienem się tym martwić. No nie wiem, może ktoś tutaj przez to przechodził. Psychologa mam ustawionego na koniec sierpnia.
  13. Siemka, wczoraj miałem dobry dzień, dałem rade trochę się ogarnąć i nie myśleć o tym. Napaliłem się na jedną laseczkę z liceum. Ogólnie dawno nie miałem tak dobrego dnia....ale wieczór był masakryczny. Wieczorem obejrzałem odcinek Dextera, gdzie pojawił się wątek kogo? Otóż jakiegoś pedofila. Pierwsza myśl w mojej głowie? O KURWA, przecież pedalstwo przy tym to nic. i teraz się męczę z tym nowym gównem. W sumie nie wychodziłem nigdzie z domu od tej pory, ale jak będę obczajał dzieci tak jak wcześniej gości to się zajebie przecież, to nawet niesmacznie myśleć o tym...;/ Ktoś przez to przechodził?
  14. Zawsze lekceważyłem tą całą psychologię, myślałem, że to takie pierdolenie o szopenie, jednak teraz stwierdzam, że to bardzo szeroka i ważna dziedzina. A tak a propos to faktycznie wszystko musi odbywać się w głowię, dziś byłem w kościele, zauważyłem pewną laskę, może kilka lat starsza, ale miała to coś w sobie, co jakiś czas głowa uciekała mi w jej kierunku, tzw obcinka :) taki standard. Wracam do domu i znów te myśli 'człowieku, co jeśli jesteś gejem? będziesz żył w ukryciu do końca..etc etc' każdy to zna, po prostu to jest dla mnie teraz jak to piszę nielogiczne i gdyby ktoś mi powiedział, że coś takiego go dręczy, a ja nie znałbym tego problemu na pewno nie zrozumiałbym tego i zlekceważył 'aj ziom nie pierdol, zajmij się czymś pożytecznym....'
  15. Siema, przejrzałem cały wątek, problem męczy mnie od miesiąca, jestem trochę wymęczony, psychologa mam ustawionego na koniec sierpnia, trochę trzeba poczekać ale jakoś dam radę, ostatnio jest całkiem spoko. Przeglądam to forum i widzę, że w dużej mierze ciągle wypowiadają się Ci sami użytkownicy, czasem dojdzie ktoś nowy, ale np Chybanerwica długo w tym siedzi, nie wiem jak wygląda teraz jego sytuacja, (może się wypowie pod tym postem), ale często ludzie piszą - 'męcze się z tym już x lat...' stąd moje pytanie, czy jest tu ktoś kto miał przejebane z tym problemem, i całkowicie z niego wyszedł albo chociaż w 90% i może trochę umocnić w wierze te osoby, które teraz to przeglądają i walczą z tym ? ja jestem o tyle w komfortowej sytuacji, że szybko odnalazłem te forum, zapoznałem się z wrogiem, teraz stworze taktykę i będę walczył. Powiem Wam co jest moim zdaniem najgorsze w tym wszystkim, otóż ja mam(miałem) dosyć mocną psychikę, wiem, że to nerwica, pojawiają się w głowie myśli takiego mojego wewnętrznego diabełka w głowie "stary, jesteś gejem, to koniec", najczęściej przed snem, ale po chwili wchodzi aniołek "nie słuchaj tego pajaca, to tylko nerwica" i jestem w miarę spokojny, ale zauważyłem, że przez ten ciężki miesiąc ( gorszego chyba w życiu nie miałem) stałem się osobą pozbawioną jakichkolwiek emocji: rzeczy, które mnie cieszyły są mi teraz obojętne...to przed czym czułem strach, też jest obojętne, to na czym mi zależało, zaczyna tracić dla mnie wartość. Ogólnie, raczej nie widzę się w roli geja...ludzie wspominali tutaj o erekcji na widok nagiego typka albo mrowienie w odbycie, mnie to nie spotyka, w sumie przez cały ten przejebany miesiąc nie zwróciłem uwagi na żadnego gościa, owszem sprawdzam, czy "mi się podobają"..jak każdy tutaj z tym problemem, ale nigdy nie pomyślałem 'o dejm, ten typ ma coś w sobie' - zawsze jest raczej 'niee, na ch** się na niego patrzę'. Kolejnym aspektem, który mnie trochę martwi, jest to, że trochę słabiej działają na mnie laski, zarówno te na mieście jak i te internetowe, ale to tłumaczę stresem, z resztą każdy kto zna problem doskonale to rozumie. Ten post zakończę ostatnim moim stwierdzeniem, które trochę mnie martwi, otóż, zawsze czułem się jak twardziel, znałem swoją pozycje pośród znajomych, nie byłem strachliwy przed ludźmi, 2 miesiące temu nie przyszłoby mi do głowy coś takiego, co teraz się dzieję. powiedzmy kiedy jakiś gość popatrzył mi się dłużej w oczy 2 miesiące temu, myślałem 'co się kurwa gapisz lamusie' lub coś w tym stylu, teraz myślę 'o nie, to gej, chcę mnie uwieść, muszę stąd spierdalać' czując przy tym strach. Mam teraz 22 lata, jeszcze studiuję, boje się, że kiedy podejmę stałą pracę, będzie mi to strasznie przeszkadzać, np podczas rozmowy o pracę, mogę po prostu źle wypaść, jeśli rekrutował będzie jakiś typ. to trochę, już tęższa rozkmina, musiałem, gdzieś wylać smutki. Ogólnie mam zamiar wyciągnąć wnioski z wszystkich waszych spostrzeżeń i pozbyć się tego lęku jak najszybciej. pozdro
×