
DarkAngel
Użytkownik-
Postów
1 549 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez DarkAngel
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
tak jak wy, ja również mam nieraz taki wrażenie, że nogi robią się jak z waty. Wtedy biorę głeboki oddech i powtarzam sobie "że nic się nie stanie, że nie raz już byłem w takiej sytuacji i nic się nie stało". Mi to pomaga i już raczej rzadko mam taki stan "wacich nóg". -
czego się boimy? Lęk przed.................
DarkAngel odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
"młoda" wiem co czujesz (chyba każdy wie). Wg mnie powinnaś iść do psychologa. Jesteś dopiero na początku drogi walki z nerwicą. Teraz będziesz się z nią oswajać (będzie Ci ona strasznie dopiekać), ale w końcu przyjdzie taki moment, że powiesz dość!!!! Chcę być zdrowa!!! I dopiero wtedy zacznie się prawdziwa walka. Ale wierz mi że napewno sobie poradzisz (przecież od nerwicy się nie umiera, ani tym bardzie wariuje, tylko będziesz musiała to sobie uświadomić, choć teraz to może jest dla Ciebie zbyt trudne). Musisz tylko w sobie znaleźć siłe na walkę, sama będziesz wiedziała kiedy ten moment nastąpi. Pozdrawiam!!! -
"sad_girl" wierzymy w Ciebie, mam nadzieję że też zaczynasz powoli w siebie wierzyć!!!! Jesteś na dobrej, choć nie łatwej drodze do wyleczenia.... Pozdrawiam!!!!
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
DarkAngel odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Ja również miałem lęk przed wychodzeniem z domu (bałem się że dopadnie mnie atak), ale na siłę wychodziłem. Z czasem udało mi się ztłumić ten lęk i już nie mam tego problemu..... -
Olka muszę Ci przyznać rację. Ja również jestem na etapie poznawania nowych ludzi i jest ok.Coraz częściej się śmieję i mam dobry humor. I tak jak Ty wracam powoli do "świata żywych". Ale teraz jestem o wiele silniejszy psychicznie i wiem o sobie o wiele więcej niż przed chorobą....
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
DarkAngel odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Na początku choroby unikałem zatłoczone miejsca takie jak sklepy, poczta, no i oczywiście Kościół.A już rozmawiać z większą ilością osób, było tragedią..... Będę sie powtarzał, ale ja poradziłem sobie z tym w taki sposób, że na siłe szedłem tam gdzie było dużo ludzi i siedziałem tam tak długo, aż lęk i panika zmniejszały swoją siłe. W końcu, po jakimś czasie ten problem prawie całkowicie zniknął. Na chwilę dzisiejszą nie jest to już -problemem..... Pozdrawiam!!!! -
Witam!!! little_girl wszyscy przechodziliśmy przez to samo, nie widzielismy już sensu życia, żadnych celów, dni były szare no i te lęki..... Ale musielismy to przezwyciężyć, stawić im czoło. Jeżeli do każdego dnia będziesz podchodzić sceptycznie, zapewne twój stan będzie się pogarszał. Proponowałbym Ci spacery, takie dla odprężenia (ja tak zaczynałem) około 30 minutowe. Jeżeli masz lęk przed wychodzeniem musisz go przełamać, ponieważ z każdym dniem będzie on się stawał coraz większy, aż w końcu całkowicie Cię "sparaliżuje". Musisz zacząć pracować nad sobą, chwalić siebie nawet za małe osiagnięcia i dużo rozmawiać z ludźmi, bo izolacja to nie wyście. No i oczywiście najważniejsze musisz wierzyć w wyleczenie, a mówie Ci że to możliwe!!!! Pamiętaj że nie jesteś sama!!!! Pozdrawiam
-
Witam!!! Powiem tak. Zamiast marzyć, po prostu to zróbcie. Idźcie do kościoła, jedźcie na wycieczkę (lub idźcie jeżeli nie jesteście na poziomie przełamywania lęku przed jazdą). Wszycy musimy zacząc spełniać nasze małe marzenia, aby w końcu spełniło się to największe -WYZDROWIENIE!!!!! Pozdrawiam!!!
-
Witam!!! U moim życiu znowu zaszły zmiany i rozpoczął sie nowy etap,. Wróciłem do pracy (po dwóch miesiącach przerwy) nowi ludzie, nowe otoczenie. W pierwszy dzień było nieciekawie musiałem wstać o 7- rano ( przez te dwa miesiace wstawałem o 10-tej) .Pogoda była nie ciekawa i od samego rana próbował złapać mnie atak paniki i zaczęły pojawiać się myśli " a co będzie jak mnie tam złapie, czy poradzę sobie...?". Jednak jak zawsze, postanowiłem stawić temu czoło!!! I jak można było przewidzieć nic się nie stało. Musiałem włożyć trochę wysiłku w uspokojenie się, ale udało się i wszystko przeszło. Od tamtej pory tj. od tygodnia sytuacja z pierwszego dnia nie powtórzyła się i z tego jestem dumny, że po raz kolejny pokonałem lęk..... . Musze wam powiedzieć, że gdybym wówczas przestał myśleć pozytywnie, pewnie wpadłbym w panikę. Więc mówienie że optymizm w tej chorobie nie pomaga wg. mnie jest bardzo błędne...... Pozdrawiam i trzymajcie się pozytywnie
-
Ja rzuciłem palenie rok przed pierwszym atakiem. Niestety po ataku wróciłem (czas kiedy nie wiedziałem co mi jest). Teraz znowu palę od poczatku choroby i nie zauważyłem jakiś większych zmian.....
-
Ja również zauwazyłem pozytywne strony nerwicy. Poznałem siebie, swoje możliwości i zaczałem w siebie wierzyć. Rzeczywiście kontakty z ludzmi stały sie inne, lepsze, większe zrozumienie. I w końcu przestałem oceniać ludzi tylko po wyglądzie. Ogólnie mówiąc (moze to zabrzmi dziwnie) w jakimś stopniu ciesze się że zachorowałem. Odkrywam powoli swoje mozliwości, o których do czasu zachorowania nie miałem pojecia...... . Pozdrawiam!!!
-
Tak ja wykonywałem, oczywiście nic nie wykazały. Zapłaciłem 50 zł.
-
Chciałbym wam powiedzieć, że udało mi się w końcu przełamać lęk przed autobusami...... (nie jeździłem nimi od poczatku choroby ok 9 miesięcy). ale w końcu sie odważyłem, wsiadłem kupiłem bilet, usiadłem i czuje jak nogi mi odbiera, sere zaczyna kołatać i jest mi niedobrze, chyba zemdleję. Ale wówczas mówię...."STOP!!!! przecież to dzieje sie tylko w mojej głowie, to jest paranoja. Nie pozwolę nerwicy rządzić!!!! Uda się ,dojadę na miejsce i nic mi nie będzie!!!!" .Pare głębokich oddechów i ........wszystko cichnie, -serce, żoładek i czuję nogi.... Jest super, już wiem że wszystko bedzie ok. Dojechałem na miejsce i nic mi sie nie stało. Satysakcja była ogromna!!! Teraz szykuje się do nastepnej przejażdżki. I nie poddam sie, będe walczył i stawiał czoła lękom, nie pozwolę rządzić nerwicy moim zyciem!!! Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów!!!
-
czego się boimy? Lęk przed.................
DarkAngel odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Zgadzam się z Asią g.,ja również na poczatku miałem problem z wychodzeniem z domu. Mimo strachu i wszystkich bulów wychodziłem sam. Najpierw na krótkie spacery, a teraz nawet na 10-cio godzinne. Nieraz nie jest łatwo, ale nie skupiam sie na lęku, tylko staram sie go przełamać i udaje sie.......Pozdrawiam.....i więcej wiary w siebie!!!! -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Ja taki ucisk w żołšdku mam prawie na codzień, najczęciej rano i wieczorem, ale nauczyłem się z tym żyć i nie robi to już na mnie większego wrażenia. Po prostu nie mylę o tym.....Nie skupiam się na tym więc ten ucisk słabnie z tygodnia na tydzień, a czasami wogóle go nie odczuwam.... -
I właśnie takich wiadomości oczekiwałem!!!! Tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów !!!!!!!!!!! Pozytywne myślenie zdziała cuda!!! Tylko nie trzeba skupiać się na swoich lekach (przykład Oli) i przełamywać je powoli (choć czasami to jest trudne), ale za to jaka później satysfakcja ......Siedzenie i myślenie co mnie boli, albo czego się lękam nie ma żadnego sensu. Trzeba zaczšć działać....przykład? - Boję się iść do Kościoła, to tam pójdę, przecież nic złego mi się nie stanie, to tylko nerwica......i najczęściej nic się nie dzieje( zauważcie że na forum nie spotkaliście osób które by zemdlały, czy coś podobnego, choć czasami się wydawało że tak bedzie.....i nic) tylko trzeba sobie uświadomić, że to wszystko dzieje się w naszej psychice..... Pozdrawiam wszystkich "po fachu" i życzę sukcesów!!!!!
-
Wiecie co wam powiem...... Z jednej strony ciesze się że trafiłem na to forum, bo wiem ile osób na to choruje i że nie jestem sam. Ale z drugiej strony przeklinam ten dzień!!!!! Czytając wasze pesymistyczne wypowiedzi niejeden chory może się załamać jeszcze bardziej....... Zamiast wspierać sie nawzajem Wy tylko gdybacie. Nie zauważyłem tu ani kropli optymizmu, wspierania. Normalnie,sytuacja na tym forum jest tak ponura, że niejeden horror by się schował....... Z tej choroby można się wyleczyć, ale nie zauważyłem tu żeby ktoś mówił jakie zrobił postępy w walce z niš. Cišgle tylko "Ja mam już ją 10 lat, a ja 12 i nie widzę żadnych zmian jest jeszcze gożej niż na początku, chyba się rozklejam, a po za tym mam nawroty!!!!!" Ktoś kto tu trafi po raz pierwszy, czytając takie teksty załamie sie jeszcze bardziej. Muszę przyznać że w pewnym momencie(pierwsza moja wizyta na forum)podupadłem psychicznie. Naszczęście to minęło. Gdybym usiadł i zaczšłbym się rozczulać nad swoini lękami, to do tej pory siedziałbym w domu, a krąg lęków by się powiększał. Godne pożałowania!!!!!! Pozdrawiam!!!
-
Zgodze się z "Cichš wodš" ja tez uważam że od kiedy wiem że to nerwica jest mi lepiej. Od osmiu miesięcy codziennie z niš walcze i widze że jest lepiej, lista leków sie zawęża. Wczenie najprawdopodobniej też cierpiałem na nerwice, ale była ona uspiona. Przed maturš , egzaminem na studia i wyjazdem do woja ( i to mogła być kulminacja) przezywałem koszmar, ale przechodziło, dopiero pól roku po wojsku nerwica wybuchła na całego.....
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Pamietam jak na poczatku choroby przewijały mi sie myli o mierci. że jestem jeszcze za młody na smierc (zdrowy człowiek uznałby to za smieszne). Póżniej to przerodziło sie w mysli o tym że moje życie jest tylko chwilkš w wiecznoci i że mam za mało czasu żeby wszystkiego spróbować, zwiedzić wszystkie ciekawe miejsca, po prostu to jest za krótko. Takie myli najczesciej pojawiały sie w Kociele. Do tego dochodził straszny ból brzucha, serca i klatki piersiowej. Przestałem chodzić do Kocioła i te myli zniknęły. A bóle serca i klatki piersiowej zaczęły pojawiać sie coraz rzadziej. Niestety ból brzucha pozostał, ale nauczyłem się z nim zyć. Nie wiem czy takie miejsca jak Kociól czy supermarket moga wywoływac takie myli. U mnie tak było..... -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
DarkAngel odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Witam!!! Muszę przyznać wam rację dziewczyny, mi też nigdy nie zdażyła się sytuacja w której bym zemdlał, nawet nic się do niej nie sprowadzało. Ale za to mam inny objaw zawsze gdy co mnie poddenerwuje robi mi się niedobrze i wydaje mi się że zwymiotuję. Ale to też nigdy nie nastšpiło, tak że mylę (ale to jest tylko moje zdanie) że wszystkie te objawy( zemdlenie i inne) to tylko wymysły naszej psychiki. Moja bratowa też cierpi na nerwicę od 6 lat, ale praktycznie już z niej wyszła. Nie ma zadnych jej objawów na codzień, tylko w bardzo stresujšcych sytuacjach robi sie jej słabo (np. ostatnio chrzest mojej bratanicy, a jej córki). Ale ja nawet tego nie zauważyłem, mimo ze stałem obok niej. W bratowej mam poparcie i na poczatku mojej choroby, to ona mi powiedziała zebym sie nie bał omdlenia, bo jej nigdy sie to nie zdażyło choć czasami wydawało jej sie że mdleje....... :) :) :) Pozdrawiam! -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witam ponownie wszystkich nerwowców !!!! Powiem wam jedno :TRZYMAJCIE SIĘ I WALCZCIE!!!! W końcu kiedy ta choroba musi ustšpić.....trzymam za wszystkich kciuki -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Dziękuję za słowa otuchy. Mogę powiedzieć że od tamtego czasu moja sytuacja sie poprawiła w 80% potrafie juz opanować lęki. Mieszkam sam więc musiałem sam sie z tym uporać. I według mnie zrobiłem duże postepy, samemu wychodze na miasto ,załatwiam wszystkie inne sprawy i prawie dobrze funkcjonuję , jednak mam problem z podróżowaniem, doc żle znoszę drogę, ale nie zawsze. No i te częste bóle brzucha, ale nie zwracam na nie uwagi i nie skupiam się na nich, więc aż tak bardzo nie przeszkadzajš..... A przed jakim ważnym wydarzeniem przezywam koszmar, ale zawsze dodaje sobie słowa otuchy..."Poradzisz sobie i nic ci nie bedzie" i to pomaga. To ważne ze masz osobę (mamę chłopaka), która potrafi Cie wesprzeć, to jest piorytet w tej chorobie mieć w kim oparcie. Życze tobie szybkiego powrotu do zdrowia i pozdrawiam -PIOTREK -
U mnie tuż po ataku też pojawiły sie silne leki, ale nie chodziło tu o mierć, tylko o to ze znów powtórzy się ten silny atak, że znowu bedę musiał to przeżywac, wtedy pare razy(chyba z 3) wzišłem Milokardinę, ale na tym się skończyło. Dzi osiem miesiecy po ataku nadal mam leki, ale to juz nie to co było kiedy....Moge w miare dobrze funkcjonowac, choć czasem nie jest wesoło, wtedy mówie sobie :"opanuj się, przeciez to paranoja" i najczęsciej pomaga. Stosuje też ćwiczenia oddechowe i one też najczęciej skutkujš. Narazie nie chcę zażywać leków, czuje sie na siłach by walczyć bez wspomagaczy....... Pozdrawiam!!! Piotrek
-
Rozumiem Cię, że siegnęła po leki, sam nieraz chciałem poprosić mojego psychologa o to, ale zawsze co mnie powstrzymuje. Chcę sam, bez pomocy leków wyzwolic sie z objęć nerwicy, chce mieć satysfakcję, że mam na tyle mocna psychikę, że sam bez wsparcia wyrobów farmaceutycznych mi się to uda. Mój psycholog popiera to i wspiera mnie psychicznie, podbudowujac siły. Z tego co wiem leki nie rozwišzujš problemu, zaciszajš tylko te wszystkie dolegliwoci.... a ja chcę uodpornić sie na przyszłoć tzn. mojš psychikę, .........na czas kiedy wygram...........a ona powróci. Pozdrawiam!!! -Piotrek(24)
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
DarkAngel odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witam!! Ja swoja przygodę z nerwicš zaczšłem osiem miesiecy temu. Dobrze pamiętam jak na wieczornym spacerze z psem to się zaczęło. Najpierw dusznoć i szybkie kołatanie serca, póniej te miękkie nogi, straszny ból brzucha i przeszywajšce moje ciało dreszcze, na przemian zimne i gorace....mylałem że to już koniec. Usiadłem na ławce i mylałem że przejdzie, ale to się pogłebiało. W głowie przewijały mi się tysišce myli "TO JUŻ KONIEC!!!!" " TO CHYBA ZAWAŁ!!!". Ale jako udało mi sie dojć do domu. Mama wezwała karetkę, a objawy się nasilały doszło to straszne uczucie suchoci w ustach, denerwowało mnie gdy kto do mnie mówił, a oczekiwanie na karetkę trwało wiecznoć........Od tej pory zaczęło się jeżdżenie po lekarzach i robienie badań, które i tak nic nie wykazały.........Wtedy jeszcze nie wiedziałem że to nerwica. Teraz już wiem że wpadłem w jej szpony i od kiedy dowiedziałem się że choruję na tę chorobę, chciałem wiedzieć o niej więcej. Taki intensywny atak juz więcej się nie powtórzył, ale to nie znaczy że wszystko wróciło do normy. Codziennie walczę o siebie z tš chorobš, z lękiem przed wyjciem na dwór, bólem brzucha, kołataniem serca i dusznociš, ale nie zamierzam się poddawać, poniewaz życie jest zbyt piekne by marnować je na tš chorobę. Sš dni kiedy naprawdę mam już dosyć, ale próbuję się nie załamywać..... Wiem jedno ta choroba pomogła mi zwrócić uwagę na te rzeczy w sobie, które przed jej pojawieniem bagatelizowałem......Przestałem iteresowac się opiniš innych (która wczeniej była dla minie ważna), zasięgnšlem porady psychologa i nie obchodziło mnie to co inni pomylš...... W walce z tš chorobš nie nastawiłem się na leki, unikam ich, bo wiem że one tylko tłumiš te wszystkie objawy, a ja chcę sie pozbyć ich na dobre, lub zmniejszyć ich intensywnoć. Powoli mi się to udaje, lecz wiem że jestem dopiero na poczatku drogi. Mam 24 lata, a z tego co wiem ta choroba wlecze się latami, ale ja sie nie poddam...i kiedy wygram. I tego samego życzę wszystkim chorujšcym na nerwicę........ Pozdrawiam- Piotrek.