Skocz do zawartości
Nerwica.com

DarkAngel

Użytkownik
  • Postów

    1 549
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DarkAngel

  1. Witam!!! Beata, wydaje mi się że prawda nie jest az taka straszna. Po prostu wyolbrzymiasz niektóre fakty. Ale nie martw sie to normalne przy nerwicy. Mi na początku, gdy przechodziłem w jakims zatłoczonym miejscu i ktoś się zaśmiał, wydawało się że śmieje się ze mnie, mimo iż tak nie było. Może powinnaś podejsć do "rówieśników" i coś zagadać. Może stojac w koncie i nic sie nie odzywajac tworzysz w okół siebie taką aure, ze inni własnie tak Cie postrzegają i nieakceptują...... Spróbuj zmienić taktykę, staw temu czoło. Jak myślisz? Pozdrawiam optymistycznie!!!!
  2. Hola, hola BIBI zapędziłaś się trochę!!!!! Ktoś kto nie bierze leków nie może wyleczyć sie z nerwicy? A to nowość!!! Czyli że ja jestem anomalią przyrodniczą. Mam tak to rozumieć. Od poczatku choroby nie brałem ni grama leku. Mam nerwicę już 11-miesiąc, a czuję sie o wiele lepiej niż niektórzy z was, co łykają leki już 6 rok. Troche się uniosłem....przepraszam. Ale wkurza mnie trochę takie gadanie. Co do psychoterapii, to kazdy powinien sobie sam odpowiedzieć czy jej potrzebuje. Każdy powinien sam wybrać droge w walce z nerwicą. Nieraz wiara jest silniejsza niż leki...... Każdy wie o nerwicy tyle ile jej przeżył, tu nie liczy sie okres jej trwania, ale nasilenie. To że mam nerwice niecały rok, nieznaczy że jej objawy u mnie były łagodne, bo przeciwnie, wcale tak nie było (zapewne jest więcej takich osób). Prawda że wiary w wyleczenie nie można niszczyć nikomu, ale czy fałszywa prawda o tym że same leki nas z tego wyciągną jest tym czego oczekujemy?!!! Wydaje mi sie ze nie..... Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za uniesienie!!!!
  3. Wielkie dzięki w imieniu wszystkich....
  4. Witam!!! Mi też na poczatku wydawało się że zwymiotuje. Działo sie to w miejscach publicznych, zawsze tam gdzie było dużo ludzi, ale nigdy mi sie to nie zdarzyło. A z biegiem czasu znikneło całkowicie, chociaz czasami jeszcze sie na to łapię...... Pozdrawiam!!!!
  5. DarkAngel

    Samotność...

    Wiecie, ostatnio zacząłem się zastanawiac, czy moze nie czas spróbowac się zakochać. Mozliwe że było by lepiej żyć z nerwicą i bliską osobą, ale mam jeszcze mieszane uczucia........
  6. Witam!!! Jeżeli chodzi o tego czata, to nie jest głupi pomysł. Trzeba by tylko namówić moderatorów tej strony....hehe. Pozdrawiam!!!!
  7. Jeżeli tak będziesz podchodził do nerwicy, to bedzie się ona nasilać jeszcze bardziej. Trzeba w końcu uwierzyć w siebie i całkowite wyleczenie.....
  8. DarkAngel

    Samotność...

    Zadaj sobie pytanie? Czy chciałbyś być z osobą która po tym, jak dowie się o twojej chorobie bedzie miała wątpliwości? Ja raczej nie. Wolałbym od razu powiedzieć na czym stoimy, a nie ukrywać prawdę. Ponieważ są sytuacje w których nerwica daje o sobie znać. Czyż nie? Co wtedy pomyślała by ta osoba o tobie? Że jesteś wariatem? Może lepiej na poczatku powoli wprowadzac ją w świat nerwicy i tłumaczyc na czym polega, niż zataić prawdę. Pamiętaj że takie sytuacje (zatajenie) uderzają ze zdwojoną siłą kiedy wyjda na jaw.
  9. Witam!!!! Ja mimo prawie całkowitego wyleczenia, również mam chwile w których zadaję sobie pytanie "Czy to ma sens, moje życie, to co robię?". Próbuję wówczas przywołać miłe chwile, wspomnienia, osoby dla których jestem ważny. Pomaga. Jeżeli to czytasz proszę Cię nie rób głupstw, wszystko się ułoży, zobaczysz. Powoli ale wróci do normy. Nie możesz sie poddawać. Zobacz na posty wyżej, ilu ludzi trzyma za Ciebie kciuki. Kiedyś przypomnisz sobie tą chwilę i na twojej twarzy pojawi się uśmiech, pomyślisz wtedy "Że wszystko znowu nabrało sensu, że życie jest zbyt piekne......." Pozdrawiam i również trzymam kciuki za Ciebie!!!!!
  10. Moze powinieneś zacząć cieszyć sie, że jest lepiej niz rok temu. Nerwicę leczy sie latami, wiem, ale trochę optymizmu w twoim życiu by nie zaszkodziło, a wprost przeciwnie. Nie można przecież każdego dnia traktować "O znowu kolejny dzień z nerwicą", trzeba cieszyc sie tym co jest, bo mogło być gorzej....
  11. DarkAngel

    Samotność...

    Witam!!! Wiesz, ja już od dłuższego czasu jestem sam (jestem typem samotnika), trudno mi się zakochać to chyba wpisane w mój znak zodiaku....hehe. Rok przed choroba zerwałem z moja ostatnią miłością ( a może tylko zauroczeniem?) i od tamtej pory jestem tz. singlem. Przez chorobe przechodzę sam, ale nie narzekam. Wole samemu uporac sie z tym problemem, niż wciągać osobę "zdrową" (która chocby chciała i tak mnie nie zrozumie), dla której taka sytuacja również może być męczaca. Tak samo było w czasie ataków, wówczas chciałem byc sam, obecność drugiej osoby jeszcze bardziej mnie "rozwcieczała". Nie znaczy to że nie mam znajomych i przyjaciół (niektórzy zniknęli z mojego życia gdy się dowiedzieli o mojej chorobie, ale to chyba normalka). Znalazłem nowych, nie wszyscy wiedzą o nerwicy, a Ci co wiedza już zaponieli że jestem chory i traktują mnie jak dawniej. Mi jest łatwiej przechodzić przez to samemu....... Pozdrawiam!!!
  12. Nie powinnaś się przejmować co mówią inni, bądź sobą. Skoro jesteś uprzejma, możesz zaliczyć to do swoich zalet. A teraz taka zaleta jest rzadko spotykana Wiedz że mili ludzie są o wiele ciekawsi i bardziej lubiani od skner i oprychów. Głowa do góry, jest ok.
  13. W moim przypadku wszyscy lekarze u których byłem (od lekarza w przychodni, aż do kardiologa) mówili że to newica. Dopiero psycholog po zrobieniu psychotestów i wywiadu (chodziło o objawy) postawił diagnoze że to własnie ta choroba na 100% procent.
  14. Witam!!! Chodziło mi o stworzenie grupy, w której każdy nowy (i nie tylko) chory na nerwicę poczuł by "rodzinną atmosferę" pełną zrozmienia i wsparcia. Wiem że to forum tworzy niby taki obraz, ale nie wszyscy uważają je za grupę wsparcia. Chciałbym abyście pomogli stworzyć taką grupę, tu na forum..... Razem szybciej uporamy się z tym problemem. Jeżeli chodzi o pytanie czym zajmuje się taka grupa odsyłam na linka wyżej ...... (Do Korka, zauważyłem że musisz być bardzo nie zadowolony z życia, tyle pesymizmu w twoich wypowiedziach.....bez urazy oczywiście) Pozdrawiam!!!
  15. Witam!!! Mnie moze nie denerwują głośne dźwięki, czy odgłosy. Za to mam problemy z pamięcią (chyba jak każdy chory na nerwicę). Nieraz nie mogę przypomniec sobie słowa które mam użyć. Wychodzą nieraz z tego śmieszne sytuacje. Ale przyznaję troche to męczące...... Pozdrawiam!!!!
  16. DarkAngel

    Nerwica a agresja

    Witam!!! Jeżeli chodzi o te moje dziwne myśli, to zniknęły one jakieś pół roku temu. Teraz już nie mam takiego problemu.... Pozdrawiam!!!
  17. Witam!!! Przeglądając forum i czytając posty, jeden z nich zwrócił moja uwagę. "Woojto" napisał o Internetowej Grupie Wsparcia: Pomyślałem, że może byłoby dobrym pomysłem stworzyć taka grupę? Poczytać o tym możecie na stronie http://psychotekst.com/strona.php?nr=197 . Pozdrawiam!!!
  18. WOOJTO mógłbyś mi przybliżyć czym dokładnie zajmuje się taka grupa i jak to wygląda? Wydaje mi się że ludzie na tym forum są pewnego rodzaju internetową grupą wsparcia. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie......
  19. Ja mam podobne objawy jak snaefridur, tyle że do bólu brzucha dochodzi dziwne uczucie słabości i braku powietrza. Pomagają mi wtedy głębokie oddechy i dodanie sobie otuchy w myślach.
  20. Witam!!! Bardzo się cieszę, że moje porady Tobie pomogły. Polecam sie na przyszłość..... Mam nadzieję że takich osób jak Ty będzie coraz więcej. Pozdrawiam optymistycznie!!!
  21. Witam!!! Odpowiem Ci tak.... A czy warto żyć? Odpowiedz sobie sam.... a będziesz wiedział. Jest to przecież normalna choroba, na którą cierpi masa ludzi, gdyby była nie uleczalna......pomyśl co by się działo na świecie....... Pamiętaj!!! Zawsze i o wszystko trzeba walczyć!!! Pozdrawiam!!!!
  22. Witam!!!! Chyba nie pomylę się mówiąc że większość z nas przechodziła przez takie myśli. I nkit nie zwariował, a zobacz ilu nas jest. Może to będzie dla Ciebie przekonującym pocieszeniem..... Pozdrawiam i nie zamartwiaj się, nic Ci nie grozi!!!!!
  23. Witam !!!! Ja najbardziej lękam sie sytuacjii, która jest bardzo mało prawdopodobna. Boje sie zamkniecia w bardzo małym, ciemnym pomieszczeniu (panuje tam ogrmna ciemność i nie widze sam sebie), bez okien i drzwi, gdzie ściany są dźwiękoszczelne i nikt nie słyszy mojego wołania..... Boje sie że wpadne w panikę i uduszę się. Wiem, że to jakaś paranoja, ale mam taki lęk.... :) . Nasza psychika jest nie zbadana!!!.......hehe Pozdrawiam!!!!
  24. DarkAngel

    Nerwica a agresja

    Witam!!! Ja na poczatku choroby bałem się że mogę zrobic krzywdę mojemu bratankowi (ma 12 lat). Mimo, że bardzo go kocham, miałem myśli o tym że go zabijam, ale tego nie chcę. W związku z taką myslą wykształciła mi sie pewnego rodzaju tarcza obronna. Nie pozwalałem przychodzić mu do siebie spać (mój bratanek mieszka na drugim końcu miasta), jak także przestałem z nim rozmawiać a każda próba zbliżenia się jego do mnie kończyła się wyrazem agresjii z mojej strony (oczywiście bez bicia itp.). Nasze stosunki uległy znacznemu ochłodzeniu. Naszczęście te myśli już dawno temu znikneły, a tak zwana tarcza nie była już potrzebna. Znowu jest tak jak dawniej....... Pozdrawiam!!!!!
  25. Witam!!! Chciałbym wam powiedzieć iż wczorajszy dzień był znakomitym przykładem tego co dzieje sie na forum ( w szczególności niektóre posty). Wczoraj wybrałem wraz z rodzina na zakupy (do dużych hipermaketów). Tuż przed wyjazdem czułem sie znakomicie, jak juz jest od kilku dni. Cała jazda zaczęła się dopiero w samochodzie. Wszyscy byli zajęci rozmową, tylko ja siedziałem i myślałem....W głowie zaczęły pojawiać się myśli w których zacząłem przywoływać posty z forum "boje się dużych sklepów, bo mnie tam łapie atak", "jest tam dużo ludzi i co oni pomyśla jak tam zasłabnę?". Poczułem nagle że zaczyna odejmować mi nogi i zaczynam "zapadać się w siedzenie". Do tego zrobiło mi się niedobrze, zaczęło mnie strasznie mdlić. Ale udało mi sie uspokoić i odepchnąć te myśli. Resztę drogi było już dobrze, aż do momentu kiedy dojechaliśmy i zobaczyłem ten wielki barak cały w neonach i reklamach. Do tego tak dużo samochodów (co świadczyło iż jest tam sporo ludzi). Wysiadłem i znowu pojawiły się te myśli. Zrobiło mi się słabo, ale wtedy pojawiła się w mojej głowie myśl "Zaraz, przecież przebywałem już w miejscach gdzie było o wiele więcej ludzi i nic mi się nie stało, tak będzie i tym razem". Wziąłem głeboki oddech i wkroczyłem do hipermarketu. Z biegiem czasu wszystko sie unormowało i wróciło super samopoczucie. Ten dzień uważam za wyjątkowo udany. Zdobyłem nowe doświadczenie, że nie mozna brać do serca wielu postów, bo w końcu lęki innych zaczną byc twoimi lekami. W hipermarketach (byłem w trzech) spędziłem ok 7 godzin. Nie bywałem tam od początku choroby, zawsze wyjazd odkładałem na później. W końcu chciałem pojechać i zobaczyć czy nic mi sie nie stanie i udało sie. Moja przygoda może byc przykładem, że niektóre posty mogą źle wpłynąć na osoby które w świecie nerwicy są nowe. Mimo iż nie jestem taką osobą, też mnie to dopadło. Pozdrawiam optymistycznie!!!!!
×