Skocz do zawartości
Nerwica.com

DarkAngel

Użytkownik
  • Postów

    1 549
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DarkAngel

  1. Witam!!! Dobre określenie z tą sinusoidą. Zdaje sobie z tego sprawe. Jeżeli chodzi o nawrót nerwicy, moze wracać, jestem na to gotowy. Raz dałem sobie z nia rade, to i dam następnym. Również byłem wychowany tak, abym wszystko robił perfekcyjnie, żadnych kompromisów, abym starał sie być jeszcze lepszy. Jeżeli były dwie "rzeczy" do wzięcia, musiałem mieć obydwie, nigdy nie satysfakcjonowało mnie osiągniecie 50% z całości. Zawsze musiałem mieć 100%. Złosc zawsze w sobie tłumiłem, gasiłem ją wewnatrz. Ukrywałem przed światem moje uczucia. Bałem się, że kiedys ktos mnie rozgryzie....... Pozdrawiam!!!
  2. Dziś rano, obudził mnie bardzo miły SMS od osoby (kobiety) którą bardzo lubię i szanuje i mozliwe- kocham.......
  3. Reirei, nie przejmuj się, kazdy ma słabsze dni........
  4. Witam!! Osia ma rację, nowi forumowicze, zamiast poszukać istniejacego tematu, zakładaja nowy, niemal niczym nie różniacy się od swojego poprzednika. Jeżeli tak dalej będzie, to nie długo na forum pojawią się tylko tematy o takim samym tytule. Rozumiem, że gdyby na tym forum było 10000 tematów, to byłby to problem, ale jest ich znacznie mniej. A tak krecimy sie w kółeczko...hehe . Reirei, faktycznie trochę za ostro do tego podchodzisz....... . Pozdrawiam!!!
  5. Zgadzam się z Tobą reirei. Miałem to samo. Im dłużej siedziałem w domu sam, tym trudniej było mi później wrócić do społeczeństwa. Dlatego codziennie wychodziłem chociaż na godzinke do ludzi...
  6. Witam!!! weroniczka...., pójście do psychologa, czy psychiatry nie jest wstydem. I niech wszyscy co tak myslą sobie to zapamietają!!!! W dzisiejszych czasach, gdy "świat kręci sie szybciej" tacy specjaliści są na pożądku dziennym. A poczekajmy jeszcze z 10 lat, to każdy będzie miał swojego osobistego psychologa,psychiatre. Pozdrawiam!!!
  7. Witam!!! Ok, moze teraz moja kolej......(czekałaś na to bibi)hehe To prawda, mam strasznie podobne podejście do choroby co Konrad!, jak zauważyła bibi. Może to jest kluczem do wyleczenia, warto nad tym pomyśleć. U mnie już prawie od miesiąca nie zauważyłem żadnych poważniejszych objawów nerwicy, nawet lęk przed autobusami strasznie sie zmniejszył. Możliwe, że jestem już na końcu drogi walki z nerwicą (odpukać , żeby nie zapeszyć). Zgadzam sie, że wysiłek fizyczny pomaga w leczeniu tej choroby,a kształtowanie naszej sylwetki podnosi nasze morale, przez co czujemy się o wiele lepiej. Samopoczucie błyskawicznie rośnie z dnia na dzień. Tylko trzeba się w końcu zmobilizować. To samo tyczy się kształtowania naszej psychiki, pracy nad samym sobą. Co do reszty popieram większość wypowiedzi Konrada!. Trzeba więcej takich ludzi jak Ty na forum!!!! Pozdrawiam!!!
  8. Witam!!! Możliwe, że nie czujesz powodu do optymizmu. Rozumiem Cię. Ale spójrzmy na to z innej strony. Są choroby o wiele poważniejsze od nerwicy i co wtedy? Ludzie chorzy na raka, AIDS, białaczkę mają wiekszy powód do pesymizmu niż Ty. Ale nie, nie poddają się, nie marudzą, walczą. I często toważyszy im przy tym optymizm. Bo czy nie lepiej jest pomyśleć o czymś przyjemnym, niż ciągle myśleć o tym co mnie boli tak jak Ty to robisz. Mi optymizm pomógł w walce z nerwicą. Nie mam już takich problemów jak Ty (chociaż kiedyś były). Możliwe, że utkwiłaś w martwym punkcie, bo poddałaś się. Dajesz chorobie manipulować swoim życiem. A taki tok myślenia, jaki Ty obrałaś, napewno nie pomoże Ci w szybszym wyściu z takiego "marwego punktu". Pozdrawiam!!!!
  9. Witam!!! Temat trochę zszedł z toru..... Został stworzony, aby pochwalić sie swoimi osiągnieciami w walce z nerwicą. A tu widzę że zaczyna robić się pesymistycznie..... Troszke wiary.....ludzie.......życie jest piekne!!!!! Trzeba wpuścić do główki trochę optymizmu...... Pozdrawiam!!!!
  10. Witam po dwutygodniowej przerwie!!!!! Widzę że przegapiłem takie atrakcje. Zauważyłem, że zrobiło się strasznie agresywnie.....hehe. Tak prawdę mówiąc, wisi mi to jak kto nazywa tę moja nerwicę..... PS. Teraz czuję sie wypoczęty(tj. po tych dwóch tygodniach), naładowany na maxa pozytywnymi myślami, o nerwicy już praktycznie zapomniałem. Ale postanowiłem powrócić na forum..... Bo w końcu kumpli sie nie zostawia........ Pozdrowionka!!!!!
  11. marlow za dużo myślisz........zwolnij trochę. Nic Ci nie jest...., a napewno nie masz schizofremii, ani rozdwojenia jaźni....to tylko nerwica. Wyluzuj, bo nastębny bedzie rak albo AIDS.
  12. Witam!!! Nie chcesz z nikim o tym rozmawiać...... trudno. To twoje zdrowie i życie. Na forum napewno nikt Cie nie uleczy. Jeżeli to początek nerwicy (czego Ci nie życzę) wierz mi, że może byc jeszcze gorzej. Ale sam zdecydujesz czy pójśc z tym do specjalisty (psychologa, psychiatry), czy samemu sie męczyć..... Proponowałbym Ci nie zwlekać z wizytą...... Pozdrawiam!!!
  13. DarkAngel

    Nerwica a narkotyki

    Ok Osia. Dochodzę do wniosku, że taki temat był potrzebny....
  14. A może Wy wszyscy mieszkacie nad morzem i słyszycie szum fal..... A tak na poważnie, to ja nigdy nie miałem takiego problemu. Nawet nie wiem skąd moze sie brać..... Jest aż tak straszny?
  15. hehe, Kanarzy to kanarzy, a proboszcz to proboszcz. Wcześniej czy później wyjdzie na jaw kto go wkopał i wtedy będę miał przesrane u mnie w misteczku.....
  16. Wiesz, szczerze mówiąc nie słyszałem o niczym takim. Pojawiło się tyle kursów jogi, medytacji i innych, że sam już nie wiem czy coś pomaga, czy to tylko wyciąganie kasy....
  17. rieirei, jakkbyś znał naszego proboszcza!!! Przegrał merca w karty z biskupem...... A jeżeli nie wierzysz, to zapraszam do siebie, sam sie przekonasz....
  18. DarkAngel

    Nawroty nerwicy

    Witam!!! Marlow, własnie to samo powiedział mi mój psycholog: "....Musisz zmienić swoje życie....;...musisz analizować problemy i dochodzić do ich przyczyny i nigdy nie zostawiać ich bez rozwiązania....". Stosuję sie do tych zaleceń i moge z czystym sumieniem powiedzieć, że działa.... (przynajmniej u mnie). Pozdrawiam!!!!
  19. Witam!!! Łatwo powiedzieć. A co niby miałbym zrobić...... Napisać do papierza, biskupa? I co mi to by dało. Proboszcz u nas jest osobą "świętą" (ale nie dla mnie), jego zdanie jest o wiele silniejsze od mojego... Ogólnie mówiąc nigdy nie lubiałem z nim rozmawiać (nawet w podstawówce na religii, a tym bardziej kiedy chodził po kolędzie). Dla mnie ten człowiek popełnił tyle grzechów (włącznie z tym, że ma córkę, o której istnieniu wiedzą wszyscy parafianie), że powinien juz dawno zrezygnowac z pełnionego stanowiska. Ale niestety jest jak jest i ja tego nie zmienię........ PS. Zakończmy temat Kościoła, bo jest chyba niewłaściwy w tym dziale "o lekach". Pozdrawiam!!!
  20. Ola, podpisuję sie pod twoim postem.......
  21. Beatko, zobacz na przyklejony temat...... Z wszystkiego mozna się wyleczyć, nerwica jest trudną chorobą, ale w pełni wyleczalną.....
  22. DarkAngel

    Nerwica a narkotyki

    Witam!!! Ok Osia, zawieszenie broni..... Nie chcę się kłucić, bo naprawdę dostaniemy tych ataków......
  23. Witam!!! Ola!!! Brak mi słów..... zostaje mi tylko jedno powtórzenie moich słów- GRATULACJE!!!! Tak trzymać, trzeba pokazać nowym forumowiczom, że oprócz beznadzieji jaka czujemy w czasie ataku istnieja tez sukcesy w walce z nią, a wszczególności z lękami...... Jeszcze raz gratuluje i życzę następnych i jeszcze większych sukcesów.... Pozdrawiam!!!
  24. Przez pojecie "wierzący niepraktykujący" rozumiem to, iż wierzę w Boga, żyję wg. przykazań i odmawiam modlitwy (nie codziennie, ale często). Jednak nie chodze do Kościoła z w/w powodów. Dla niektórych takie określenie może wydać się śmieszne, dla mnie nie jest. Ogólnie mówiąc Bóg jest obecny w moim życiu na codzień..... Również zazdroszczę ludziom tego, iż bez problemu mogą iść do Kościoła i pomodlić się w spokoju. Tego że ich wiara jest silniejsza od mojej i maja w niej wsparcie, jak i również w księdzu. U nas niestety tak nie jest. Kiedyś poszedłem do spowiedzi, postanowiłem wyspowiadać się tak od serca (bo nie byłem grzecznym chłopcem). Poczułem siłe nawrócenia, ale szybko mi przeszło..... Kiedy proboszcz na mszy wkleił w kazanie moje grzechy...... Szkoda że nie pokazał palcem, ale i tak wystarczył mi jego wzrok wpatrzony we mnie. Poczułem sie zdradzony....(to działo sie przed chorobą i było głownym powodem, obok tematu polityki, przez który przestałem chodzic do Kościoła).....
  25. Olu.....a wiesz.......że .......ciekawość.......to pierwszy stopień do piekła? hehe
×