rabbithearted raczej nie należę do osób wylewnych, częściej to ja wysłuchuję innych i im radzę. :) Jeżeli chodzi o problemy z samoocenę to można powiedzieć, że próbowałam to w jakiś sposób sygnalizować w domu, ale nigdy nic konkretnego z tego nie wyszło, poza tym, że wymyślam i co ja chcę od siebie. Więc raczej zawsze radziłam sobie sama ze swoimi emocjami. Z przyjaciółmi to bardziej tak ogólnie, nie zagłębiałam się w te tematy, aż tak bardzo. Z jednej strony chciałabym pójść do psychologa, z drugiej moje problemy wydają mi się błahe. Nie miałam trudnego dzieciństwa, ani jakiś traumatycznych przeżyć.
Od ostatniego wpisu tutaj próbowałam się ogarnąć, nawet dobrze mi szło, postawiłam sobie jakieś cele/marzenia. A dzisiaj zaliczyłam taki dół, że szkoda gadać, brakuje mi wsparcia od bliskiej osoby. Jestem teraz w trudnej sytuacji, bo jestem w miejscu, w którym nie chcę być i chciałam to zmienić, ale bez wsparcia jest ciężko. Całą swoja energię włożyłam w nadzieję na to, że niedługo wszystko się zmieni i dzisiaj trach, i znów jestem na dnie.
Nie wiem jak mogę uwierzyć w to, że na coś zasługuję, że nie jestem złą osobą, że mogę spełniać marzenia.
Ale właśnie najbardziej chyba mnie bolą te upadki, te wahania nastrojów, jestem bardzo tym zmęczona.