Ja wiem, wiara jest ważna. Wielokrotnie, kiedy byłam przygnębiona i smutna , to modlitwa przynosiła mi ukojenie. Ale kiedy mi było lepiej, to zapominałam o Bogu. A potem gdy znowu dopadł mnie dół, to na nowo wzywałam Go na pomoc. Wiem, że to nie w porządku.
Nie chcę się z Nim rozstawać. Nosze ze sobą różaniec i medalik i modle sie, staram się o tym nie zapominać, ale ja mam wielkie wachania nastrojów. Kiedy jestem nieprzyzwoicie szczęśliwa, to nagle wszystko przestaje mnie obchodzić, nawet Bóg. A potem spadam w przepaść... i wszystko zaczyna się od nowa