Z doświadczeń z lamo: Biorę od 2 mcy z przerwą tygodniową. Głównie nerwica.
Najpierw 25, potem 50, potem 100, miało być docelowo więcej, ale i 100 okazała się za mocna (o tym niżej)
Na pewno wycisza, uspokaja, w pewien sposób otumania, choć niedużo. Nie wiem, czy to bardziej uspokojenie czy otumanienie. Z tego jednak względu (uspokojenie nerwicy) jest warta brania. Mniej huśtawek...człowiek jest bardziej wyciszony.
Widzą to bliscy ludzie.
Niestety zauważyłam osłabione umiejętności intelektualne i pamięć. Niby nie powinno to być widoczne, a jednak jest...
Zbyt często zastanawiam się np.nad końcówką wyrazu, odmianą... Często brakuje słów innych niż potoczne, a których bez problemu wcześniej używałam :) W ogóle jestem mniej bystra, wolniej myślę...kojarzę :) Czasem zapominam o jakichś drobiazgach. Większe problemy widzę w mówieniu niż w pisaniu.
Z tego powodu zostaję chyba przy 50, choć ze względów uspokojeniowych mogłabym się skusić na większą dawkę.
Niestety osłabienie "intelektu" zbyt mi przeszkadza w pracy i w życiu...
Aha, podczas tygodniowej przerwy - duży zjazd depresyjny. Podsumowując- lamo pomaga, jestem za. Ale rozważnie