Skocz do zawartości
Nerwica.com

Map

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Map

  1. Mam pytanie, czy ktoś z Was miał przy nerwicy problem z przełykaniem? Od trzech dni strasznie boli mnie gardło nie boli jak np. przy anginie czy zwykłym bólu gardła, czuję raczej taki ucisk jakby jedzenie nie mogło przejść, a dzisiaj dodatkowo boli w klatce, głównie jak przełykam jedzenie, mniej jak piję. Boję się że to zwężenie przełyku albo cholera wie co innego :-(
  2. Czuję się fatalnie, mam okropny dziwny suchy kaszel, drapie mnie w płucach a nie mogę się podrapać, duszno mi boję się że zaraz mi oddechu braknie z tego kaszlu ;(
  3. Map

    Mój dzisiejszy dzień

    U mnie dziś do bani :-( nie spałam do 5 męczy mnie kaszel i nie mogę złapać pełnego oddechu :-(
  4. Jakoś sobie trzeba poradzić bo tak to nie może być :-(
  5. Nie, bo moja nerwica wzięła się od zakrztuszenia, od tamtej pory ledwo co piję, tabletki kruszę a o ssaniu nie ma mowy, za dużo śliny :-(
  6. U Pulmonologa nie byłam, laryngolog robił spirometrię a że wyszła dobrze to stwierdził że nie trzeba iść. Ja duszności już też od początku marca i żyję ale kurcze boję się, bo to cały czas, jakby mi było mało to mam powiększone małżowiny w nosie to nie mogę oddychać i przez nos, a to nie pomaga eh :-( Do bani. Też wcześniej płakałam bo jeszcze kaszel okropny miałam do tego i się bałam że zaraz mi się coś zablokuje i nie będę mogła oddychać, teraz jest ciut lepiej ale ciężkie oddychanie cały dzień, całą noc no już nie wiem :-(
  7. paulita jestem umówiona na psychoterapię już w kwietniu, nie mogę się doczekać eh. Ja się staram sobie przegadać że to nerwica i tylko nerwica no i każdy mówi że to nerwica, ale nie działa kurcze. Przy pierwszych atakach kilka miesięcy temu jak poszłam do lekarza i stwierdził że nic mi nie jest a teraz kicha, dlatego się martwię :-(
  8. Powiedzcie mi czy jak nie mogę wziąć głębszego wdechu to na pewno to nerwica :-( Spirometria wyszła dobrze, na początku marca rtg klatki robiłam i wszystko w porządku, osłuchowo dobrze, wymaz z gardła nic nie wykazał, ale nawet jak się czymś zajmę to ciężko oddycham, bardzo powoli, jak zaczynam przez nos to po oddycham coraz wolniej i wolniej aż muszę nabrać powietrza ustami i kaszlę :-( Boję się że to nie nerwica tylko coś mi jest :-(
  9. A ja mam jeszcze pytanie :-( Odkąd wróciła do mnie nerwica mam dziwne objawy tuż przed samym zaśnięciem kiedy jestem już na granicy jawy i snu. Najpierw były dziwne pochrząkiwania dziwne uczucie w środku buzi nie wiem jak to wytłumaczyć, ale kiedy otworzę na chwilę ustaczy się przekręcę, połknę ślinę to przechodzi, później był brak oddechu co mnie wybudzało na proste nogi, teraz znów te pochrząkiwania, a dodatkowo wczoraj miałam wrażenie że słyszałam jakiś odgłos, nie wiem co to było jakby komuś brakło oddechu taki dźwięk :-( Jakieś pomysły?
  10. ivaP raczej nie, ostatnio cały czas mam jakieś objawy nerwicy więc to pewnie to. Jak byłam mała to miałam jakieś tam alergie ale to raczej się objawiało swędzeniem, kichaniem, katarem itd.
  11. Eh jak nie urok to ... czy czerwone plamy na klatce piersiowej też są objawami nerwicy, wygląda to tak jakbym się podrapała, może nie plamy a smugi bardziej ? Rany jedno przejdzie na chwilę to drugie przychodzi.
  12. Dzięki, postaram się trochę ogarnąć, bo sama ze sobą wytrzymać nie mogę, byle do psychoterapii :-)
  13. To może go wezmę, choć na efekty i tak trzeba czekać, najgorsze są te myśli że jeśli ja nie będę pamiętała o oddychaniu to się uduszę, bo tak przyzwyczaiłam swój organizm :-(
  14. dumps, Nie biorę, dostałam Coaxil ale boję się brać jakiekolwiek lekarstwa przez te skutki uboczne :-( Brałam hydroksyzynę, trochę pomagała później przestała, teraz nie biorę, bo brałam syropy na kaszel i kazał mi lekarz odstawić :-( Zapisana jestem na psychoterapię ale dopiero 8 kwietnia, do tego czasu się wykończę :-( Już nie łykam tych syropów, ale biorę Prazol na zgagę i Xyzal na alergię, a nie wiem czy można to łączyć z hydroksyzyną. Męczy mnie myśl że jak ja nie będę pamiętała o oddychaniu to organizm tego nie zrobi bo go odzwyczailam, jestem głupia eh :-(
  15. Zaraz oszaleję, mam wielki ciężar na klatce piersiowej, łapię powietrze ustami, boję się że jak nie będę kontrolowała oddychania to się uduszę, jak staram się o tym nie myśleć to oddech jest coraz wolniejszy, aż mam dziwne uczucie w sercu i muszę łapać powietrze, w nocy było to samo, pomóżcie mi bo wykituję :-(
  16. Witam Was serdecznie, jestem tu nowa i bardzo Was proszę o pomoc bo moje życie od ponad 2 tygodni jest koszmarem. Na początku skrócę moją historię z nerwicą lękową. W maju zeszłego roku podczas picia piwa zachłysnęłam się, najpierw zwykły kaszel później brak oddechu i ten okropny dźwięk, próby złapania oddechu, powoli utrata świadomości, chłopak wykonał zabieg heimlicha i za drugim razem pomogło. Przestraszyłam się okropnie, potem się zaczęło, najpierw ścisk w gardle, wizyta na pogotowiu, później ślinotok, wypluwanie śliny przez ok. 2 miesiące, bałam się jeść i pić schudłam 12kilo. Po jakimś czasie objawy ustąpiły, pić boję się do tej pory ale nie tak jak na początku. Ponad dwa tygodnie temu koszmar powrócił :-( Leżąc spokojnie w łóżku i oglądając jakiś film nagle przestałam oddychać przez nos, był cały zapchany choć kataru nie było, nie mogłam spać, było mi bardzo duszno, po 2-3 dniach poszłam do lekarza zrobiłam badania krwi i rtg płuc wszystko wyszło idealnie jak to mówi Pani doktor, teoretycznie te wieści powinny mi pomóc ale dalej było to samo, w końcu zaglądnęłam z latarką do nosa i okazało się że mam powiększone małżowiny nosowe i to utrudniało mi oddychanie przez nos. Poszłam do laryngologa, pierwszy nic nie mówił nic nie robił tylko coś wypalał bo dodatkowo w nosie jest krew, przepisał krople do nosa, po nich jest wielka ulga, ale kiedy przestają działać jest gorzej, nie powinnam ich już używać ale używam bo inaczej nie dam rady, poszłam w końcu do innego lekarza który przepisał maść i sterydy ( jak na razie nie pomaga ). Kolejna wizyta w czwartek. Ale teraz przejdę do najgorszego. Od 3-4 dni mam straszny suchy kaszel, zero jakiejkolwiek wydzieliny, kaszel przy wydechu, najgorzej jest w nocy, ale bywa i tak że męczy mnie rano i po południu, boję się że to astma :-( W nocy przed samym zaśnięciem kiedy jestem już na granicy jawy i snu brak mi oddechu, dzieje się tak od kilku dni za każdym razem to samo brak oddechu, wtedy kaszlę, odwracam się to samo, aż w końcu jestem tak zmęczona że zasypiam. Dzisiaj zasnęłam dopiero rano, kaszel mnie tak dusił że stałam na balkonie, czułam ścisk w klatce, zawsze przy dusznościach nerwicowych nie mogłam wziąć wdechu, a teraz mam problemy z wydechem, chłopak się na mnie wścieka bo nie może już ze mną wytrzymać i wcale mu się nie dziwię, ale jego gadanie że ma już tego dość mi nie pomaga. W piątek byłam u lekarza dostałam dwa syropy na kaszel, ale muszę je mieszać z jogurtem bo inaczej nie wypiję, nie wiem czy pomagają, brałam hydroksyzynę też nie pomagała. Mówiła że osłuchowo wszystko jest dobrze i że to nerwy. Nie wiem już co mam robić, boję się dzisiejszej nocy, od rana kaszlę, nie mam już siły, próbuję coś robić ale kiedy stoję długo bardzo boli mnie przepona, mam już siebie dość i tego wszystkiego :-( Dostałam skierowanie na spirometrię, ale jedyny pulmonolog przyjmie mnie dopiero 27ego, zapisałam się na psychoterapię ale też trzeba czekać do 8 kwietnia. Czy te objawy mogą być objawami nerwicy? Kaszel trwa długo ale jest pojedynczy nie ciągły i zawsze przy wydechu. Pomóżcie mi proszę bo już nie wiem co mam ze sobą robić, teraz nie pracuję bo nie daję rady, pieniądze się kończą, a tracę tylko na leki które są nic nie warte :-(
  17. Witam Was serdecznie, jestem tu nowa i bardzo Was proszę o pomoc bo moje życie od ponad 2 tygodni jest koszmarem. Na początku skrócę moją historię z nerwicą lękową. W maju zeszłego roku podczas picia piwa zachłysnęłam się, najpierw zwykły kaszel później brak oddechu i ten okropny dźwięk, próby złapania oddechu, powoli utrata świadomości, chłopak wykonał zabieg heimlicha i za drugim razem pomogło. Przestraszyłam się okropnie, potem się zaczęło, najpierw ścisk w gardle, wizyta na pogotowiu, później ślinotok, wypluwanie śliny przez ok. 2 miesiące, bałam się jeść i pić schudłam 12kilo. Po jakimś czasie objawy ustąpiły, pić boję się do tej pory ale nie tak jak na początku. Ponad dwa tygodnie temu koszmar powrócił :-( Leżąc spokojnie w łóżku i oglądając jakiś film nagle przestałam oddychać przez nos, był cały zapchany choć kataru nie było, nie mogłam spać, było mi bardzo duszno, po 2-3 dniach poszłam do lekarza zrobiłam badania krwi i rtg płuc wszystko wyszło idealnie jak to mówi Pani doktor, teoretycznie te wieści powinny mi pomóc ale dalej było to samo, w końcu zaglądnęłam z latarką do nosa i okazało się że mam powiększone małżowiny nosowe i to utrudniało mi oddychanie przez nos. Poszłam do laryngologa, pierwszy nic nie mówił nic nie robił tylko coś wypalał bo dodatkowo w nosie jest krew, przepisał krople do nosa, po nich jest wielka ulga, ale kiedy przestają działać jest gorzej, nie powinnam ich już używać ale używam bo inaczej nie dam rady, poszłam w końcu do innego lekarza który przepisał maść i sterydy ( jak na razie nie pomaga ). Kolejna wizyta w czwartek. Ale teraz przejdę do najgorszego. Od 3-4 dni mam straszny suchy kaszel, zero jakiejkolwiek wydzieliny, kaszel przy wydechu, najgorzej jest w nocy, ale bywa i tak że męczy mnie rano i po południu, boję się że to astma :-( W nocy przed samym zaśnięciem kiedy jestem już na granicy jawy i snu brak mi oddechu, dzieje się tak od kilku dni za każdym razem to samo brak oddechu, wtedy kaszlę, odwracam się to samo, aż w końcu jestem tak zmęczona że zasypiam. Dzisiaj zasnęłam dopiero rano, kaszel mnie tak dusił że stałam na balkonie, czułam ścisk w klatce, zawsze przy dusznościach nerwicowych nie mogłam wziąć wdechu, a teraz mam problemy z wydechem, chłopak się na mnie wścieka bo nie może już ze mną wytrzymać i wcale mu się nie dziwię, ale jego gadanie że ma już tego dość mi nie pomaga. W piątek byłam u lekarza dostałam dwa syropy na kaszel, ale muszę je mieszać z jogurtem bo inaczej nie wypiję, nie wiem czy pomagają, brałam hydroksyzynę też nie pomagała. Mówiła że osłuchowo wszystko jest dobrze i że to nerwy. Nie wiem już co mam robić, boję się dzisiejszej nocy, od rana kaszlę, nie mam już siły, próbuję coś robić ale kiedy stoję długo bardzo boli mnie przepona, mam już siebie dość i tego wszystkiego :-( Dostałam skierowanie na spirometrię, ale jedyny pulmonolog przyjmie mnie dopiero 27ego, zapisałam się na psychoterapię ale też trzeba czekać do 8 kwietnia. Czy te objawy mogą być objawami nerwicy? Kaszel trwa długo ale jest pojedynczy nie ciągły i zawsze przy wydechu. Pomóżcie mi proszę bo już nie wiem co mam ze sobą robić, teraz nie pracuję bo nie daję rady, pieniądze się kończą, a tracę tylko na leki które są nic nie warte :-(
×