Skocz do zawartości
Nerwica.com

analogia

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia analogia

  1. ja myślę, ze to po prostu nadmiernie wykształcona wyobraźnia. Mnie się też w głowie układają obrazy z wzorków pęknięć itp. i często straszne i przerażające, a już jako dziecko widziałam wszędzie takie rzeczy, ale to nic nienormalnego - wiele osób tak ma.
  2. ja myślę, ze to po prostu nadmiernie wykształcona wyobraźnia. Mnie się też w głowie układają obrazy z wzorków pęknięć itp. i często straszne i przerażające, a już jako dziecko widziałam wszędzie takie rzeczy, ale to nic nienormalnego - wiele osób tak ma.
  3. polecam ci poczytać kilka książek dotyczących twoich "przemyśleń":) nie naukowych, tylko dobrej beletrystyki. czytanie pomaga na nerwy. W kwestiach życia po śmierci koniecznie poczytaj "gdzie wasze ciała porzucone" Philipa José Farmera (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gdzie_wasze_cia%C5%82a_porzucone) , ja w drodze do pracy zawsze coś czytam, zeby nie myśleć o lękach. Czytanie naprawdę pomaga:) poza tym otwiera umysł - i niekiedy straszne przemyślenia pryskają pod wpływem innych, albo pod wpływem przeczytanej odpowiedzi:))
  4. polecam ci poczytać kilka książek dotyczących twoich "przemyśleń":) nie naukowych, tylko dobrej beletrystyki. czytanie pomaga na nerwy. W kwestiach życia po śmierci koniecznie poczytaj "gdzie wasze ciała porzucone" Philipa José Farmera (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gdzie_wasze_cia%C5%82a_porzucone) , ja w drodze do pracy zawsze coś czytam, zeby nie myśleć o lękach. Czytanie naprawdę pomaga:) poza tym otwiera umysł - i niekiedy straszne przemyślenia pryskają pod wpływem innych, albo pod wpływem przeczytanej odpowiedzi:))
  5. niestety, jak masz nerwicę i pijesz to ciesz się, ze nie masz ataków:) ja najgorsze ataki mam na kacu, szczególnie jak pomieszam alkohole, dlatego tego już nie robię:) niestety zdarza mi się pić, staram się nie pić nigdy 2 dni pod rząd, bo wtedy odczuwam 3 dni lęki i dziwny stan psychiczny. Jedynym sposobem jest ograniczenie alkoholu albo nie picie w ogóle.
  6. niestety, jak masz nerwicę i pijesz to ciesz się, ze nie masz ataków:) ja najgorsze ataki mam na kacu, szczególnie jak pomieszam alkohole, dlatego tego już nie robię:) niestety zdarza mi się pić, staram się nie pić nigdy 2 dni pod rząd, bo wtedy odczuwam 3 dni lęki i dziwny stan psychiczny. Jedynym sposobem jest ograniczenie alkoholu albo nie picie w ogóle.
  7. Przeczytałam, mam podobnie :) nie wiem czy można tu kląć ale ogólnie to przeje.ane;) a mam pytanie dot. xanaxu - masz po tym napady głodu?? bo ja się czuję jak na gastro po trawie;)
  8. Przeczytałam, mam podobnie :) nie wiem czy można tu kląć ale ogólnie to przeje.ane;) a mam pytanie dot. xanaxu - masz po tym napady głodu?? bo ja się czuję jak na gastro po trawie;)
  9. czuje sie jakbym sama to pisała, nawet lek ten sam noszę na "atakach" opisałam swoje przejścia;) zerknij moze masz tak samo:)
  10. czuje sie jakbym sama to pisała, nawet lek ten sam noszę na "atakach" opisałam swoje przejścia;) zerknij moze masz tak samo:)
  11. ja czuję matrixa praktycznie ciągle, nauczyłam się w nim żyć, chociaż to dziwne, jakby wciąż byc obok. Najbardziej na tego typu stan pomaga praca, dużo zajęć, nie można "zapadać się w sobie". Ja najgorszy stan miałam kiedy nie mogłam znaleźć pracy i siedziłam w domu...niestety zamknięcie się w chacie jest najgorsze. odkąd mam pracę i regularnie do niej chodzę, jest lepiej, chociaż zawsze mam pod ręką xanax na wypadek silnego lęku:)
  12. ja czuję matrixa praktycznie ciągle, nauczyłam się w nim żyć, chociaż to dziwne, jakby wciąż byc obok. Najbardziej na tego typu stan pomaga praca, dużo zajęć, nie można "zapadać się w sobie". Ja najgorszy stan miałam kiedy nie mogłam znaleźć pracy i siedziłam w domu...niestety zamknięcie się w chacie jest najgorsze. odkąd mam pracę i regularnie do niej chodzę, jest lepiej, chociaż zawsze mam pod ręką xanax na wypadek silnego lęku:)
  13. cześć wszyscy "lękowcy":) dzisiaj zarejestrowałam się na tym forum, choc czytam to co piszecie juz od dawna (co jakiś czas:)) Ja swój pierwszy atak lęku miałam 2 lata temu - taki poważny atak, bo wcześniej często kręciło mi się w głowie, było mi duszno, wymiotowałam itd. byłam u lekarza - dali mi jakiś ziołowy lek, po którym nie można było prowadzić auta:D nie brałam tego, bo stwierdziłam, ze to bez sensu, że muszę z tym walczyć. No i się udawało, ale niestety najczęściej pomagało mi wino albo inny alkohol, oczywiście tylko na chwilę, bo na kacu było jeszcze gorzej. Aż w końcu trafił mnie taki atak, że wylądowałam o 3 rano na pogotowiu. Duszności, które doprowadziły do hiperwentylacji i prostą drogą do tężyczki, czyli skurczu wszystkich mięśni (myślałam, ze mam wylew, bo mnie tak powykręcało) mój małż wezwał pogotowie, bo był osrany bardziej niz ja chyba. Nie wiedziałam czy to wylew czy zawał...nim przyjechali tężyczka mnie opuściła trząsłam się cała i było mi okropnie zimno. Panowie powiedzieli ze to atak paniki ale na wszelki wypadek zabrali mnie na badania serca. wszystko ok. Nafaszerowali mnie relanium i wio do domu...po tym ataku była chwila spokoju...najgorszy był lęk przed kolejnym atakiem. musiałam pilnować własnych myśli (co do dzisiaj zresztą robie, ale z lepszym powodzeniem) rok później znowu miałam taki sam atak - na szczęście wiedziałam że to nerwica, choc wiadomo że zadawałam sobie pytanie "a moze tym razem właśnie umieram??" Najgorsze były okoliczności - stało się to w autobusie pełnym ludzi:/ kierowca zatrzymał autobus, czekaliśmy na pogotowie. było mi strasznie głupio, ale nie mogłam tego powstrzymać...potem miałam lęk przed autobusami:) ale jako, że jestem uparta postanowiłam walczyć z własnymi myślami. Przeważnie się udaje...w końcu postanowiłam zrobic badania tarczycy (tak, tak może komuś to pomoże - moje objawy mogły być równie dobrze nadczynnoscią tarczycy) Stety-niestety okazało się, że to nie tarczyca...wszystkie wyniki ok. Więc co? jednak ten pieprzony LĘKNIAK, który jest totalnie bez sensu. Lekarka przepisała mi xxanax na silne stany lękowe - pomaga bardzo, aż za bardzo, bo po nim czuję się jak na haju:) nie nadużywam. od 2 miesięcy wzięte 3 tabletki, tylko przy mocnych lękach. Trochę nie wiem co dalej...nie chcę szpikować się lekami, na terapię mnie nie stać...zobaczymy:)
  14. cześć wszyscy "lękowcy":) dzisiaj zarejestrowałam się na tym forum, choc czytam to co piszecie juz od dawna (co jakiś czas:)) Ja swój pierwszy atak lęku miałam 2 lata temu - taki poważny atak, bo wcześniej często kręciło mi się w głowie, było mi duszno, wymiotowałam itd. byłam u lekarza - dali mi jakiś ziołowy lek, po którym nie można było prowadzić auta:D nie brałam tego, bo stwierdziłam, ze to bez sensu, że muszę z tym walczyć. No i się udawało, ale niestety najczęściej pomagało mi wino albo inny alkohol, oczywiście tylko na chwilę, bo na kacu było jeszcze gorzej. Aż w końcu trafił mnie taki atak, że wylądowałam o 3 rano na pogotowiu. Duszności, które doprowadziły do hiperwentylacji i prostą drogą do tężyczki, czyli skurczu wszystkich mięśni (myślałam, ze mam wylew, bo mnie tak powykręcało) mój małż wezwał pogotowie, bo był osrany bardziej niz ja chyba. Nie wiedziałam czy to wylew czy zawał...nim przyjechali tężyczka mnie opuściła trząsłam się cała i było mi okropnie zimno. Panowie powiedzieli ze to atak paniki ale na wszelki wypadek zabrali mnie na badania serca. wszystko ok. Nafaszerowali mnie relanium i wio do domu...po tym ataku była chwila spokoju...najgorszy był lęk przed kolejnym atakiem. musiałam pilnować własnych myśli (co do dzisiaj zresztą robie, ale z lepszym powodzeniem) rok później znowu miałam taki sam atak - na szczęście wiedziałam że to nerwica, choc wiadomo że zadawałam sobie pytanie "a moze tym razem właśnie umieram??" Najgorsze były okoliczności - stało się to w autobusie pełnym ludzi:/ kierowca zatrzymał autobus, czekaliśmy na pogotowie. było mi strasznie głupio, ale nie mogłam tego powstrzymać...potem miałam lęk przed autobusami:) ale jako, że jestem uparta postanowiłam walczyć z własnymi myślami. Przeważnie się udaje...w końcu postanowiłam zrobic badania tarczycy (tak, tak może komuś to pomoże - moje objawy mogły być równie dobrze nadczynnoscią tarczycy) Stety-niestety okazało się, że to nie tarczyca...wszystkie wyniki ok. Więc co? jednak ten pieprzony LĘKNIAK, który jest totalnie bez sensu. Lekarka przepisała mi xxanax na silne stany lękowe - pomaga bardzo, aż za bardzo, bo po nim czuję się jak na haju:) nie nadużywam. od 2 miesięcy wzięte 3 tabletki, tylko przy mocnych lękach. Trochę nie wiem co dalej...nie chcę szpikować się lekami, na terapię mnie nie stać...zobaczymy:)
×