Skocz do zawartości
Nerwica.com

Onniel

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Onniel

  1. Poznalismy sie na portalu spolecznosciowym . On 40-stka , ja prawie 30-stka . Pierwszy konflikt pojawil sie w kwesti kto gdzie ma mieszkac ... Oczywiscie laczylo nas wiele wspolnych chwil ale ja nie chcialam sie wyprowadzac a on ciagle nalegal. Pochodze z malego miasteczka turystycznego . On z duzego miasta z poukladanym zyciem i firma . Wkoncu postawil ultimatum albo sie przeprowadze albo z nami koniec . I tak ulegam ale nie chcialam tam zyc ... ciagle czulam sie osaczona wieczne klotnie ja cie do pracy wozic nie bede to kosztuje mnie czas i pieniadze a ja sie balam komunikacji miejskiej nie wiedzialam jak to ugryzc czulam sie okropnie samotna bez rodziny znajomych zdana sama na siebie . Wkoncu doszlo do ostrej klotni chyba po misiacu pakuj sie i wynos . Poczulam ulge ze wracam do swojego miasta do bliskich . Ale zrozumialam z dnia na dzien ze brakuje i jego ale dla mnie to byl koniec . i tak plakalam po nocach ale jakos zaczelam sie powoli godzic z tym ze juz nigdy nie bedziemy razem . Ale wtedy stalo sie cos co zmienilo wszystko zadzwonil on ... ierwszego polaczenia nie odebrala nie mialam odwagii serce podeszlo mi do gardla wyszlam na balkon popatrzylam w gore i opadlam na podloge zaczelam plakac i zadzwonil po raz kolejny wtedy nie wytrzymalam ... milczalam przez chwile .. slyszalam tez jego lzy i opowiadania o naszych wspolnych chwilach pragnelam go zoabczyc powiedziec jak bardzo mi go brakuje ... i wtedy byl przelom po czym zowu sie bardzo poklocilismy juz nawet nie pamietam o co ale slowa zapamietam do dzis "nie nawidze cie" zniknij z mojego zycia ... moj swiat legl w gruzach czekala mnie przeprowadzaka bo z mama polocilam sie tez i o niego zawsze go bronilam w oczach innych . i tak zaplakana spotkalam sie ze znajomym ktory mial mi pomoc ze znalezieniem domu moze i pomogl ale przy tym tez chcial sie zblizy zaczely sie przytulania odrazu powiedzialam ze chce wrocic do domu w myslach co jeszcze moze mnie spotkac chyba on moj ukochany pod domem widzacy jak odwozi mnie obcy facet ... nie pomylilam sie jego oczy byly przesiakniete nienawiscia . I tak zawszelka cenne chcialam to ratowac zycie bym za niego oddala gdyby zaszla taka potrzeba . w listopadzie pojechalismy nad morze myslalam ze to nas do siebe zblizylo . wigilia swieta tez wydawaly mi sie dosc radosne z dnia na dzien z miesiaca na miesiac czulam sie coraz gorzej w tym zwiazku zero przytulen buziakow zero jakiej kolwiek czulosci . w dzien przed dniem kobiet prawe potracil mnie samochod napisalam mu o tym bylam zla roztrzesiona na co odpisal ze musisz uwazac . wieczorem mialam do niego pojechac ale zdarzyl zadzwonic jak jeszcze bylam w pracy nerwowo pytajac no i co robimy na co ja zapytalam czemu to takie wazne bo rano wyjezdzam na motor ... na co ja skwitowalam na caly dzien ? przeciez jest dzien kobiet rozplakalam sie i rzucilam sluchawka . nie pojechalam i to byl poczatek konca pozniej na fb pojawily sie prowokujace posty mowiace jak to ma czas na tance z kolerzankami a ze mna tego czasu nie bylo i tak zakonczylam to .... staralam sie zyc ale pod maska moje serce krwawilo tesknilam tak strasznie ... az zobaczylam ze jest nie daleko mnie z kolerzanka na moto i cos peklo usunelam fb by tego wszystkiego nie ogl by nie sledzic co rob bo to mnie niszczylo ... to z nerwami napisal sms zebym jeszcze jego nr zablokowala ... nie wiem co zrobilam nie tak bo twierdzil ze to moja wina ze go nie rozumiem i ze to ja zniszczylam ten zwiazek ... w tym momencie niszcze siebie nie moge spac kiedy jem wymiotuje bole glowy miesiaczka sie opoznia do pracy nie mam sily chdzic ale zmuszam sie ... co zrobic c powinnam ... isc do psychiatry blagac go o to by poszedl ze mna ? czy isc by poogl mi zakonczyc ten toksyczny zwiazek ?
  2. Uśmiechggratis Dziekuje zrobilam postepy sama ! bez pomocy specjalisty pozdrawiam wszystkich i dziekuje wam za wsparcie 1
  3. usmiech.gratis tak jak piszesz zaczelam probowac z tym walczyc ale kazda podroz do domu z miasta niestety o tym przypomina ... przezywam ten wypadek na nowo ;/ Dlatego postanowilam znalezc pomoc u terapeuty
  4. usmiech.gratis tak jak piszesz zaczelam probowac z tym walczyc ale kazda podroz do domu z miasta niestety o tym przypomina ... przezywam ten wypadek na nowo ;/ Dlatego postanowilam znalezc pomoc u terapeuty
  5. Onniel

    X czy Y?

    sałatka batonik - jabłko
  6. Onniel

    X czy Y?

    sałatka batonik - jabłko
  7. Witam wszystkich ... Jest to mój pierwszy post Mam na imię Natalia i mam 21 lat . Przed chwilą odbyłam drażliwą kłótnie z ojcem zaczęłam w chwili zdenerwowania szukać w google o depresji po wypadkowej i tak trafiłam na to forum , postanowiłam że poradzę się was . Na Początek może opisze co , jak było od początku , dodając że jestem bardzo skrytą osobą bliscy nie umieją mi pomóc kiedy coś nie dobrego dzieje się w mojej głowie . Tego roku w Dzień Babci Jechałam z narzeczonym do miasta , jechaliśmy ruchliwą trasą E7 . Pogoda nie była za ciekawa wręcz przeciwnie było strasznie , na początku nigdzie nie chciałam jechać aż w końcu mój luby mnie przekonał . za skrzyżowaniem samochód odbił w lewo Marcin starał się opanować auto , potem wpadliśmy na drzewo od którego się odbiliśmy samochód obkręcilo i spowrotem znaleźliśmy się na trasie . Uratowały nas pasy i ... cud jak to stwierdzili panowie Policjanci których wezwał ktoś kto widział zdarzenie . Nie mogłam odpiąć się z pasów byłam cała obolała , Marcin pomógl mi wyjść , ponieważ byłam cała roztrzesiona . Zadzwonił po moego tate zeby mnie zabrałam bedac w szoku nic nie powiedzialam kiedy juz bylam w aucie z tata ten zaczal na mnie krzyczec po co wam to bylo nie widzicie jaka pogoda zaczelo mi sie robic slabo , na szczescie zadzwonila moja przyjaciolka z kolega, zabrala mnie i potem marcina z miejsca wypadku pojechalismy do szpitala inny kolega zajl sie laweta . Samochod byl po wypakowy niestety oczym nie wiedzialam ... Jechalismy okolo 70 dzis wiem ze to moglo byc za duzo na taka pogode . Wgl moglismy nie ruszac sie z domu . Chcialam isc na prawo jazdy juz sie nawet uczylam jezdzic pod okiem marcina na polnej drodze wymienionym wyzej autem przy dobrych pogodach ... ciagnelo mnie do kierownicy chcialam jak najszybciej odlozyc pieniadze , i ruszac na L . Obecnie boje sie isc na prawo jazdy ze nie dam rady w glowie ciagle mam ta sama sytuacje staram sie byc opanowana ale bol sciska mnie od srodka . Kedys jako mala dziewczynka mialam wypadek z rodzicami moze nie tak powazny ... napewno krzyczalam nie mozna bylo mnie uspokoic po 20 min byla soba ... do dzis boje sie jezdzic duzymi samochodami bo jechalismy busem ale nie balam sie jak po opisanym wypadku . Kazde wspomnie przeszywa mnie o dreszcze kiedy zamykam oczy widze przed soba drzewo nie moge spac . Dzis mialam zrobic badania lekarskie , tata mnial mnie na nie zawiezc poklocilam sie z nim powiedzialam ze nie pojade bo nie dzialaja pasy dlaczego tego nie naprawil Boje sie jezdzic , a jazda bez pasow jest dla mnie nie do pokonania . pomozcie czy w tej sytuacji dobrze postapilam czy mialam racje ? czy to przejdzie ? Pozdrawiam .Onniel -- 20 lut 2013, 11:33 -- Wspomne jeszcze o tym gdyz moj mezczyzna zaczal mowic ze panikuje kiedy mowie zeby zwolnil bo sie boe badz w innych sytuacjach ... to normalne czy faktycznie to panika ? Jest jeszcze jedna rzecz ktora nie daje mi spokoju slowa mamy marcina kiedy zaczela mowic podniesionym glosem ze to moja wina ze ten wypadek byl przez ze mnie , w tamtym momencie zwalilo mnie z nog nie potrafilam wyksztusic ani slowa , obronic sie marcin wybiegl z domu i zlapam mnie bo zaslablam . juz nie wiem co jest ok a co nie ... pomozcie .
  8. Witam wszystkich ... Jest to mój pierwszy post Mam na imię Natalia i mam 21 lat . Przed chwilą odbyłam drażliwą kłótnie z ojcem zaczęłam w chwili zdenerwowania szukać w google o depresji po wypadkowej i tak trafiłam na to forum , postanowiłam że poradzę się was . Na Początek może opisze co , jak było od początku , dodając że jestem bardzo skrytą osobą bliscy nie umieją mi pomóc kiedy coś nie dobrego dzieje się w mojej głowie . Tego roku w Dzień Babci Jechałam z narzeczonym do miasta , jechaliśmy ruchliwą trasą E7 . Pogoda nie była za ciekawa wręcz przeciwnie było strasznie , na początku nigdzie nie chciałam jechać aż w końcu mój luby mnie przekonał . za skrzyżowaniem samochód odbił w lewo Marcin starał się opanować auto , potem wpadliśmy na drzewo od którego się odbiliśmy samochód obkręcilo i spowrotem znaleźliśmy się na trasie . Uratowały nas pasy i ... cud jak to stwierdzili panowie Policjanci których wezwał ktoś kto widział zdarzenie . Nie mogłam odpiąć się z pasów byłam cała obolała , Marcin pomógl mi wyjść , ponieważ byłam cała roztrzesiona . Zadzwonił po moego tate zeby mnie zabrałam bedac w szoku nic nie powiedzialam kiedy juz bylam w aucie z tata ten zaczal na mnie krzyczec po co wam to bylo nie widzicie jaka pogoda zaczelo mi sie robic slabo , na szczescie zadzwonila moja przyjaciolka z kolega, zabrala mnie i potem marcina z miejsca wypadku pojechalismy do szpitala inny kolega zajl sie laweta . Samochod byl po wypakowy niestety oczym nie wiedzialam ... Jechalismy okolo 70 dzis wiem ze to moglo byc za duzo na taka pogode . Wgl moglismy nie ruszac sie z domu . Chcialam isc na prawo jazdy juz sie nawet uczylam jezdzic pod okiem marcina na polnej drodze wymienionym wyzej autem przy dobrych pogodach ... ciagnelo mnie do kierownicy chcialam jak najszybciej odlozyc pieniadze , i ruszac na L . Obecnie boje sie isc na prawo jazdy ze nie dam rady w glowie ciagle mam ta sama sytuacje staram sie byc opanowana ale bol sciska mnie od srodka . Kedys jako mala dziewczynka mialam wypadek z rodzicami moze nie tak powazny ... napewno krzyczalam nie mozna bylo mnie uspokoic po 20 min byla soba ... do dzis boje sie jezdzic duzymi samochodami bo jechalismy busem ale nie balam sie jak po opisanym wypadku . Kazde wspomnie przeszywa mnie o dreszcze kiedy zamykam oczy widze przed soba drzewo nie moge spac . Dzis mialam zrobic badania lekarskie , tata mnial mnie na nie zawiezc poklocilam sie z nim powiedzialam ze nie pojade bo nie dzialaja pasy dlaczego tego nie naprawil Boje sie jezdzic , a jazda bez pasow jest dla mnie nie do pokonania . pomozcie czy w tej sytuacji dobrze postapilam czy mialam racje ? czy to przejdzie ? Pozdrawiam .Onniel -- 20 lut 2013, 11:33 -- Wspomne jeszcze o tym gdyz moj mezczyzna zaczal mowic ze panikuje kiedy mowie zeby zwolnil bo sie boe badz w innych sytuacjach ... to normalne czy faktycznie to panika ? Jest jeszcze jedna rzecz ktora nie daje mi spokoju slowa mamy marcina kiedy zaczela mowic podniesionym glosem ze to moja wina ze ten wypadek byl przez ze mnie , w tamtym momencie zwalilo mnie z nog nie potrafilam wyksztusic ani slowa , obronic sie marcin wybiegl z domu i zlapam mnie bo zaslablam . juz nie wiem co jest ok a co nie ... pomozcie .
×